30: Obiecuję, że się postaram

57.1K 2.1K 3.3K
                                    

Zostaw coś po sobie

*

- Cholera, idziesz tylko na drugą stronę ulicy, przestań się tak pindrzyć!- powiedziałam do Kelsey, kiedy tak na prawdę byłyśmy już spóźnione na imprezę.

Był dziś trzydziesty pierwszy grudnia, czyli sylwester. Impreza w domu Miles'a trwała już jakieś pół godziny, a moja siostra uparła się, że mam na nią zaczekać. Po prostu świetnie. Kiedy tam przyjdziemy, wszyscy będą już pewnie pijani!

Od dwóch dni między mną a Miles'em jest niebywale dobrze. Od wypadu do Las Vegas ciągle ze sobą rozmawiamy ( i to bez żadnych doczepek oraz podtekstów ), po prostu rozmawiamy. Ale to nie jest jedyna rzecz, jaką robimy, ponieważ brunet całuje mnie częściej niż mogłabym przypuścić. Nawet się z tym nie kryje, co jest dla mnie trochę krępujące, bo na pytania co jest między nami, ja ciągle odpowiadam: nie wiem.

Mimo to, jest między nami chemia i szczerze powiedziawszy, czuję cholerne motyle w brzuchu, kiedy jesteśmy sami. Ciągle czasem mam wątpliwości, kiedy przypomnę sobie o wszystkim, co miało związek z rodziną oraz pracą Miles'a, ale staram się tym zanadto nie przejmować.

- Przymknij się, sama siedziałaś w łazience czterdzieści minut!- powiedziała moja siostra, a ja przewróciłam oczami, opierając się o próg jej pokoju.

- No dalej!- ponaglałam ją - Hayden dobierze się do Ciebie czy będziesz wymalowana, czy nie.

Kelsey wstała z krzesła i pokazała mi język, a później spakowała do torebki potrzebne drobiazgi i razem skierowałyśmy się do wyjścia. W końcu!

Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy, a później sięgnęłam po klamkę drzwi i weszłam pierwsza do środka.

- Nawet nie zapukamy?- Kelsey przedrzeźniła mój głos, a ja zmrużyłam oczy i wysłałam jej piorunujące spojrzenie.

Następnie Kelsey została niemalże od razu porwana przez Hayden'a, a ja zostałam sama przy wyjściu, spoglądając na tłum nastolatków. Cóż, wiedziałam, że skończy się to na wielkiej imprezie.

Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię, więc lekko podskoczyłam i odwróciłam swój wzrok. Miles stał przede mną i wysyłał mi szeroki uśmiech, a później przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

- Już chciałem po Ciebie iść - powiedział, a później się odsunął i zlustrował mnie spojrzeniem, oblizując wargę.

- Kelsey miała lekkie opóźnienie - przewróciłam oczami - Niezła impreza.

- Ta, miejmy nadzieję, że tym razem skończy się inaczej, niż poprzednia.

Przytaknęłam, przypominając sobie zdarzenia z ostatniej imprezy w tym domu, które zapoczątkowały cały ten nonsens, w który zostałam wciągnięta.

- Wyglądasz..- zaczął ponownie, ale nie było dane mu skończyć, ponieważ obok nas pojawił się Alex z flaszką cytrynowej wódki w ręce.

- Kochanie, w końcu jesteś!- prawie wykrzyczał, rzucając mi się na szyję i obejmując - Masz, napij się ze mną - powiedział, wręczając mi butelkę.

Zaśmiałam się, kręcąc głową i oddając mu wódkę.

- Wolę czystą, więc..

- To chodź, zaraz Cię nawodnimy - odparł i pociągnął mnie za rękę w stronę barku, odciągając od Miles'a, któremu zdarzyłam rzucić przez ramię jedynie krótkie 'wybacz'.

Usiadłam przy ladzie, witając się z Norą oraz Loganem i od razu zostałam poczęstowana kieliszkiem czystej, którą wypiłam, nawet się nie krzywiąc.

Hurts so goodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz