Rozdział 5

19 2 0
                                    


 Jechaliśmy samochodem, dojeżdżaliśmy do mostu.

- Mamo umówiłem się z Sebem, że zagramy w nogę jak wrócimy. Mogę do niego iść? – usłyszałam głos dochodzący z boku. Zwróciłam w tamtą stronę głowę. Nie pamiętałam wcześniej jego brzmienia. 

- Dobrze, tylko nie wracaj zbyt późno – powiedziała moja mama, patrząc na nas w lusterku wstecznym. Jej głos był miękki i dźwięczny.

- To nie fair. Zabierasz mi przyjaciela – usłyszałam swój oburzony głosik.

- Był mój wcześniej niż twój. Zaraz... czyżbyś była zazdrosna, że spędza ze mną więcej czasu, hm? – poruszał sugestywnie brwiami. Widać było sporą różnicę wieku między nami.

- Wcale nie – burknęłam i odwróciłam się w stronę szyby. 

- Nie jest dla ciebie trochę za stary? – spytał Alan. 

- Jest tylko dziewięć miesięcy starszy – odpowiedziałam rozdrażniona.

- Jednak jesteś zazdrosna. Czyżby ktoś się zakochał? – patrzyłam za okno, spoglądając na lekko rozmazane drzewa – Zakochana para, Rosie i Sebastian.

- Mamo! Powiedz mu coś! – błagałam. 

- Synu... – odwróciła się i rzuciła mu karcące spojrzenie. Mój brat ucichł, a mama, patrząc już przed siebie dodała: – Jestem zawiedziona, że zauważyłeś to dopiero teraz – wszyscy oprócz mnie wybuchli śmiechem.

- To nie jest śmieszne – burknęłam pod nosem, czując jak czerwienią mi się policzki.

- Nie martw się – usłyszałam brata i gdy poczułam dłoń na ramieniu, zwróciłam wzrok w jego stronę. – Szepnę mu słówko – dodał z perfidnym uśmiechem

- Ani mi się waż – pogroziłam mu palcem. 

- Dzieci! Uspokójcie się na chwilę – rozbrzmiał niski głos ojca. – Ann... coś tu nie gra.

- Też to czuję – odpowiedziała mama.

Przez moment czułam przeszywający chłód i dreszcze przechodzące przez całe moje ciało.

- Mamo, coś jest zdecydowanie nie tak – stwierdził Alan, jakby wypowiadając moje myśli. 

- Co by się nie działo, ochraniaj siostrę – odezwała się, całkowicie poważnie, moja rodzicielka.

- Tato! – usłyszałam swój krzyk.

Z naprzeciwka jechały dwa terenowe samochody, jeden obok drugiego, pozbawiając nas możliwości przejechania. Przez sekundę nie rozumiałam co się dzieje, zobaczyłam tylko żółty błysk, a chwilę potem i zaleźliśmy się za tamtymi samochodami. Wjeżdżaliśmy właśnie na most. Nagle, ni stąd, ni zowąd, w moje drzwi uderzył wielki głaz.

- Rosie! – krzyknęła mama. 

- Jestem cała – odpowiedziałam, jednak nie była to do końca prawda. Czułam niemiłosierny ból w nodze oraz to, jak ciepła strużka krwi spływa mi po twarzy, mało tego nie mogłam ruszyć ręką.

- Kochanie, Mark, ocknij się! – słyszałam głos mamy, stłumiony przez ból głowy. – Alan, zabierz nas stąd. 

- Nie mogę, coś mnie blokuje! – z całej siły napiął swoje mięśnie.

Auto zaczęło przemieszczać się w bok, prosto w przepaść. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk, który był dla mnie - z jakiegoś powodu - charakterystyczny. W lusterku zauważyłam ścieżkę ognia, prowadzącą od naszego bagażnika, aż do samochodów terenowych, stojących na początku mostu. Nagle jeden z nich zapalił się.

Księżniczka Mroku: Przebudzenie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz