Rozdział 23

8 1 0
                                    


Powiedziałam kiedyś, że dźwięk dzwonka jest najgorszym co może mnie spotkać rano. Cofam to. Najgorsze jest obudzenie się trzy minuty przed budzikiem. Wiesz, że masz jeszcze chwilę i możesz zamknąć oczy, ale i tak nie uśniesz. Jeśli to zrobisz, to będziesz jeszcze bardziej niewyspana niż wcześniej. Co z tego wynika? Sto osiemdziesiąt sekund straconego snu i zrąbany humor.

Tak się dla mnie właśnie zaczął dzień zakończenia roku szkolnego. Dzisiaj ostatni raz w moim życiu wejdę do budynku jako uczennica, jednak wyjdę już jako absolwent. Kiedy już zmusiłam się do podniesienia z łóżka, po dziesięciu minutach, ruszyłam do łazienki. Po wzięciu błyskawicznego prysznica, trochę się rozbudziłam, chociaż kawa nadal będzie mi potrzebna. Nałożyłam na twarz lekki makijaż i zaczęłam przyglądać się zawartości szafy. Wypadałoby się wystroić, na ostatnią uroczystość w szkole. Przyglądałam się uważnie trzem sukienkom i w końcu postawiłam na białą, koronkową z opuszczonymi ramionami. Sięgała do połowy uda, więc niestety nie uda mi się ostatni raz zdenerwować nauczycielki angielskiego moim strojem. Chociaż skoro wyszło z rybaczkami i bluzką w serek to może i ta sukienka poskutkuje.

W pełni wyszykowana, z zakręconymi włosami i kawą w ręku, wyszłam na podjazd, na który właśnie podjechał samochód Alice. Kiedy wsiadłam, okazało się, ku mojemu zaskoczeniu, że pofatygowali się całą rodzinką. Jak to ona stwierdziła „to ostatnia taka okazja". Pamiętałam o co prosił mnie Jace. Chciał, żebym przeżyła ten dzień jako normalna nastolatka. Bez pytań i zastanawiania się nad przeszłością. Naprawdę chciałam go posłuchać, ale nie mogłam wytrzymać. Szalę przelał moment, w którym Max narysował na tablicy pewien szlaczek. Niby bazgranie dziecka, jednak nie tym razem.

- Domyślam się, że jestem jedyną osobą w tym samochodzie, która przez ostatnie kilka lat była okłamywana. – odezwałam się

- Sylv, kochanie o czym ty mówisz? – wiedziałam, że dobrze wie o co mi chodzi.

Alice miała pewien nawyk. Kiedy chciała coś ukryć, albo kłamała musiała czymś zająć ręce. Czasami był to koczyk, innym razem troczki od bluzki, jednak nigdy jej ramiona nie zwisały luźno. W fakcie, że tylko przede mną było to utajone, utwierdzał mnie jeszcze Harry, który zaciskał szczękę. Przynajmniej powiedziała prawdę mężowi, albo on tez jest magiem.

- Niech pomyślę... lepiej zacząć od twojego brata, którego nie pamiętam, Erica i Sebastiana, pilnujących mnie przed nie wiem czym, rzucaniem zaklęć czy od razu przejść do wypadku sprzed pięciu lat, który nim nie był. – wysyczałam.

Alice odwróciła się i patrzyła na mnie z szokiem. Harry tylko wypuścił głośno powietrze, a Max dalej rysował po tablicy. Kobieta nie odpowiadała, jakby szukała odpowiednich słów. Cała ta sytuacja zaczęła mnie irytować, przez co odezwał się mój tik i zaczęłam stukać nogą.

- Sylv!

- Rosie! – zawtórował kobiecie Harry

Dopiero w tej chwili spostrzegłam, że radio zaczęło zmieniać stacje jak szalone i Max był przerażony. Nie wiedziałam jak to zatrzymać

- Rosie... - Alice złapała mnie za rękę – oddychaj. Po prostu oddychaj. Pomyśl o jeziorze w lesie, wyobraź sobie jak tam jest teraz. Całe skąpane w słońcu, naokoło cisza i spokój. Poczuj to...- zaczęłam się uspokajać, nie sądziłam, że to pomoże, a jednak – Tak dobrze.

- Co to było? Myślałam, że do urodzin nie mam możliwości tego używać, w ogóle jak...

- Emocje. Motorem napędowym zawsze są odczucia, potrzeba chwili. Kiedy zaczynasz czuć coś za bardzo, to się wylewa z ciebie i przybiera naturalną energię twojego ciała – magię. Przed urodzinami moc w tobie buzuję, dlatego jesteś bardziej podatna na wybuch.

Księżniczka Mroku: Przebudzenie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz