Rozdział 19

9 1 1
                                    

Jace razem z Alex próbowali ocucić ciemnowłosą leżącą na jego nogach.

- Musimy iść do mnie, tam ją uleczę. – powiedział i delikatnie wziął szatynkę na ręce. Po chwili otworzył się portal przypominający czarną dziurę. – Idź na dół powiedz, że Sylv się źle poczuła i zabieram was do siebie. Derek cię przywiezie. Po drodze zadzwoń do tego idioty, ze do rana ma przyjechać do Nowego Jorku, radą zajmę się później, rozumiałaś?

Blondynka pokiwała twierdząco głową i gdy tylko portal zamknął się za jej przyjaciółką, zbiegła do klubu. Powiedziała jej towarzyszą, to co miała i niedługo po tym siedziała w srebrnym BMW Dereka. Kiedy dotarła na miejsce i wbiegła do mieszkania, Jace latał w popłochu, co jakiś czas zgarniając coś z półek.

- Proszę powiedz mi, że tylko robisz porządki a z nią jest wszystko w porządku. – blondynka stanęła w progu salonu. Pomieszczenie było ogromne, o dziwo zachowane w jasnych i wręcz wesołych kolorach, co zupełnie według niej nie pasowało do tego mężczyzny. I wtedy zdała sobie sprawę, ze w odcieniach żółci i łososiowego utrzymany jest pokój Sylv. Jeżeli ktoś jej powie, że bruneta nie obchodziło przez te pięć lat co się dzieje z jej przyjaciółką, to chyba sprzeda mu liścia. Nawet meble były zrobione z jasnego drewna, zupełnie jak w pokoju szatynki.

- Co? A... oczywiście, ze z nią wszystko w porządku, jak na razie. Nie pokoi mnie jak przerwała więzy , więc muszę przygotować się na najgorsze. Dzwoniłaś do Sebastiana?

- Tak już wsiada w samochód, powinien być nad ranem.- wytłumaczyła, mężczyzna stanął w pół kroku

- Powinien być tutaj pięć dni temu, kiedy przyjechaliście. – warknął i wrócił do czynności – Chcesz możesz do niej iść, teraz śpi. Jak się obudzi, czeka nas trudna rozmowa, dużo krzyków, znając ją to do rękoczynów i wyzwisk też dojdzie, więc odpocznij. Zapowiada się ciężki dzień.

- Teraz to nic, raczej będzie w fazie wyparcia, jak ja na początku. Jednak z niecierpliwością czekam aż wszystko sobie przypomni, wtedy was dwóch czeka wpierdol. Ciebie podwójny, zawłaszcza jak przypomni sobie wymazywanie pamięci. – powiedziała blondynka i zasunęła za sobą szklane drzwi.

Jace wiedział, że Alex ma rację, to co zrobił było niewybaczalne. Jednak on chciał jej tylko ograniczyć cierpienie i ból. Wielokrotnie sobie zarzucał, ze ta amnezja może być skutkiem ubocznym jego czynów. Jeżeli to by się potwierdziło, nie wiedział co by sobie zrobił. Chciał dać Rosie wszystko, ale nie byłby wstanie zwrócić jej tych pięciu lat. Pięciu lat, kiedy nie była sobą, żyjąc tylko w połowie. Jeżeli to byłoby prawdą i ona by go nie znienawidziła, sam by to zrobił. Właśnie przez to wiedział, że wszyscy mieli rację. Ci, którzy mówili mu, ze jest potworem, a ta moc jest diabelska. Bo jaka mogłaby być, jeżeli chcąc dobrze tylko krzywdzi się osobę, którą najbardziej na świecie nie chce się skrzywdzić.

Usiadł przy biurku biorąc się za papierkową robotę jego królestwa, by choć na chwilę przestać myśleć o szatynce leżącej w jego łóżku. Chciał, ale nie mógł, zwłaszcza nie po tych wszystkich latach rozłąki. Właśnie w tej chwili to całe uczucie do niej, które się w nim tliło, a on uważał, że już dawno zgasło, buchnęło wielkim płomieniem. W tej chwili postanowił, że będzie o nią walczył, mimo wszystko. Jeżeli ona nie będzie chciała go widzieć a nawet znać, to pomagać jej będzie z cienia. Przecież to jego naturalne środowisko. Takie rozmyślania zajęły mu kilka godzin. Nawet nie zorientował się, kiedy zaczęło świtać, a stos papierów na jego biurku prawie zniknął.

Kręcił się bez celu, zastanawiając się co się stanie, kiedy Rosie już się obudzi. Nie pamięta nic, więc nie tak łatwo będzie uświadomić jej kim jest. Jednak znając jej upartość wiedział, że nie będzie to takie łatwe i potrzebne będą radykalne środki. Robił właśnie kolejne kółko po swoim salonie, kiedy rozbrzmiało pukanie do drzwi. Bez zbędnych ceregieli otworzył je i wrócił do salonu, nie zwracając zbyt dużo uwagi na przybyłego gościa. Nie kazałby Alex dzwonić do niego, bo tak naprawdę był ostatnią osobą, którą teraz chciał wysłuchiwać, lecz wiedział, że w trójkę łatwiej im będzie wytłumaczyć cokolwiek szatynce.

- Co z nią? Gdzie Alex? – odezwał się Sebastian, zamykając za sobą drzwi.

- Śpią, obie.

- Jak mogłeś do tego dopuścić?

- Przepraszam bardzo, nie jestem jej niańką. Mam swoje sprawy i całe królestwo na głowie. Z tego co mi wiadomo, to ty jesteś jej ochroniarzem i odpowiadasz za jej bezpieczeństwo. Czy to nie ty przypadkiem jeszcze kilka lat temu szczyciłeś się, że będziesz ją ochraniał i oświadczyłeś, że nie dopuścisz do niej Erica? W takim razie ja ciebie pytam jak mogłeś do tego dopuścić?!- słowa bruneta i jego podwyższony głos rozdrażnił Sebastiana

- Dobrze wiesz dlaczego. Przez pięć lat wychodziło mi to znakomicie, a gdzie ty wtedy byłeś, co? Siedziałeś w swoim bezpiecznym inaczej zamku i zapomniałaś o naszym istnieniu. Kiedy raz w życiu cię o coś poprosiłem, nie mogłeś tego zrobić. Nie zdziwiłbym się, jakbyś dopuścił do tego specjalnie, żeby mnie upokorzyć, dać nauczkę.

- Nigdy w życiu nie naraziłbym jej specjalnie! Zwłaszcza nie z twojego powodu!- skakali sobie do gardeł, robiąc to co przychodziło im najłatwiej i wychodziło najlepiej, obwiniając się nawzajem. Nagle szklane drzwi się tworzyły i po chwili między nimi stała blondynka.

- Uspokójcie się... obaj. Pobicie się nie pomoże nikomu, zwłaszcza Rosie. – do mężczyzn dotarły słowa Alex, więc postanowili zawrzeć chwilowy pokój, ale topór cały czas wisiał w powietrzu. – Lepiej powiedzcie jaki macie pomysł, żeby jej to przekazać.

- Porozmawiam z nią.- stwierdził Sebastian

- Zrobimy to wszyscy, razem – zarządził Jace

- Bo co, bo ty tak mówisz. Może to jest twoje królestwo, ale nade mną władzy nie masz.

- Chcesz to sprawdzić?

- Chłopaki! – wrzasnęła blondynka, zupełnie tracąc cierpliwość. – Porozmawiamy z nią razem, i co do tego nie ma dyskusji. Zachowujecie się jak małe dzieci. Chyba zapomnieliście, że Rosie nie jest zabawką.





Jesteście #TeamSeb czy #TeamJace

KJ

Księżniczka Mroku: Przebudzenie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz