Głowa bolała ją niemiłosiernie.Zmusiła się jednak do otworzenia zaspanych jeszcze oczu. Przetarła je wierzchem dłoni i rozejrzała się po pokoju.
Chwila.
Wzdrygła się,uświadamiając sobie,że nie jest w swoim pokoju a co gorsza,w jakim pokoju się znajduje.
Odkryła się z kołdry i spojrzała na swoją sylwetkę,upewniając się,że jej sukienka,którą ubierała tamtego wieczora nadal jest na swoim miejscu.
Odetchnęła z ulgą,kiedy jej obawy zostały obalone.
Stanęła na równe nogi i przeszła parę kroków w głąb pokoju,stając na samym środku.
W zupełności nie był to jej pokój.
Musiał byc to w takim razie pokój holetowy.
Westchnęła i popatrzyła w stronę niskiej półki na której leżała jej torebka. Pewnym krokiem podeszła do niej,chwyciła torebkę i ją otworzyła. Zdziwiła się,gdy w środku nie zastała swojego telefonu ani portfela.
Czyżby została okradziona?
Zmarszczyła brwi i ponownie zajrzała do jej wnętrza.
Jednak i tak nic w niej nie było.
Odłożyła ją spowrotem i szybko podeszła do dużych,brązowych drzwi od razu chwytając za klamkę.
— Co jest. — szepnęła do siebie,nadal za nią ciągnąc. — Halo! Proszę mnie wypuścić! — krzyczała bijąc pięściami w drzwi.
A po ich drugiej stronie,stały dwie osoby,które zostały przydzielone do pilnowania Cheng. Plagg oraz Kim uśmiechneli się do siebie znacząco,po czym czarnowłosy wyciągnął z kieszeni swoich spodni,czarny telefon i wybrał numer do swojego przyjaciela.
— Bestio,twoja piękna niewiasta się obudziła. — poinformował go Plagg. — Radzę Ci ruszyć tyłek bo ona zaraz może wywalić te drzwi z zawiasów. — dodał po czym rozłączył się.
Oparł się plecami o marmurową ścianę i założył ręce na piersi.
— Dlaczego mu tak na niej zależy? — pytanie Kima momentalnie wybudziło go z dziwnego transu.
Plagg prychnął cicho i poprawił swoje włosy.
— Adrien mówił mi,że gdy ją zobaczył,wtedy w klubie,w jej oczach dostrzegł dziwną iskrę. — powiedział na co mulat się skrzywił. — Wiem,że to brzwi dziwnie..jednak jego matka mu to powiedziała,uwaga cytuję : "gdy zobaczysz tą iskrę w oczach osoby,ta osoba jest tobie przeznaczona" a jak wiesz ona była dla niego wszystkim..teraz to my jesteśmy jego rodziną,Kim. I powinniśmy go wspierać w jego decyzjach,tak jak Emilie.
Spojrzał na niego a Kim jedynie kiwnął głową. Zaraz potem,obok nich pojawiał się zieloonki blondyn.
— Hej. — przywitał się przybijając z chłopakami ich tradycyjne żółwiki. — Jak z nią? — zapytał po chwili,patrząc przebiegle na Plagga.
— Uspokoiła się. — odparł Kim,wskazując na drzwi. — Tylko nie wiem jak na długo.
— No idź,Agreste. Zachowuj się normalnie i włączyć,chociaż trochę trybu emocji. — dodał żartobliwe czarnowłosy,klepiąc go przyjacielsko po ramieniu.
Adrien mruknął pod nosem jakieś przekleństwo w stronę swojego towarzysza i ruszył zaraz po tym do właściwych drzwi.
— Powodzenia. — szepnął Kim,łapiąc za klamkę. — Ma mocne uderzenia.