08

838 58 23
                                    

— Jak to się stało? — spytał Harry rano, stojąc w kuchni Liama.

— Normalnie — sarknął Payne. Chciał wrócić do łóżka i do Nialla, który jeszcze na górze drzemał.

— Ale ani ty ani Niall nie szukaliście drugiej połówki, a  wręcz unikaliście kontaktów z potencjalnym partnerem — zaczął mówić.

— Po prostu to się narodziło w między czasie — szepnął. — Spodobał mi się od samego początku — zarumienił się delikatnie.

— Oznaczyłeś go, prawda? — spytał. — Zmienił mu się zapach. Zdziwiłem się, że Louis wczoraj się do was o to nie przyczepił

— Tak, nie powstrzymałem się podczas swojej rui — to było dla szatyna niezręczne.

— Czyli już po pierwszym razie? — zaśmiał się Harry. — I jakie to uczucie nie być prawiczkiem?

— To było straszne — zaczął.

— Niall jest zły w łóżku? — zaśmiał się brunet, poprawiając swoje niesforne loczki.

— Nie, on jest wspaniały — wyszeptał, a jego oczy zabłyszczały. — Tylko ja nie wiedziałem, co robić. To on wszystko robił. To ja powinienem go zadowalać, a nie on mnie. Rozumiesz, że sam się rozciągnął, bo ja nie wiedziałem, co trzeba — jęknął. — On mi wszystko mówił, nawet wsadzić nie potrafiłem, zrobił to za mnie — załkał, wstydził się, że blondyn wiedział lepiej, co robić od niego.

— To nie jest złe — poklepał go po ramieniu. — Niallowi na pewno się podobało — zapewnił szatyna i miał racje, blondynowi się bardzo podobało, mimo że szatyn wiedział tylko jak adorować jego ciało pocałunkami.

Po wyjściu Stylesa Liam wrócił do sypialnie, gdzie na łóżku leżał rozbudzony blondynek.

— Cześć — ziewnął. — Idziemy biegać? — spytał, jego oczy zabłyszczały, bo skoro jest omegą Liama, to musi być ładny i chudy dla niego, Niall chciał się bardzo podobać szatynowi, mimo że ten zapewniał go, że już tak jest.

— Jasne — zanucił Payno, a po chwili stał przy szafie, wygrzebując dresy do biegania. Po chwili też wyjął coś dla Nialla, albowiem uwielbiał, kiedy młodszy na sobie miał jego ubrania. Podał, więc Horanowi czarne spodnie dresowe i żółtą koszulkę.

— Dziękuje — szepnął, blondynek uwielbiał te ubrania, spodnie były na niego dobre, ponieważ Payne był od niego chudszy, ale o wyższy. Bluzka była jednak troszkę workowata, ze względy na to że omega nie był tak szeroki w barkach i umięśniony.

Niebieskooki zaczął się przebierać w sypialni, zapominając o obecności swojego alfy. Zsunął delikatnie spodnie.

— Co robię te bandaże na twoich nogach, Niall? — spytał drżącym głosem Liam. Wspomniany chłopak podskoczył, bał się bardzo reakcji Payne, nie chciał, by ten go zostawił albo myślał, że jest chory psychicznie. Alfa podszedł do blondynka i delikatnie ściągnął plasterek, który przytrzymywał bandaż, a później zaczął go powoli odwijać z prawego uda. Po kilku sekundach przed jego oczami ukazały się podłużne kreski po cięciach. Liam zakrył sobie usta ręka, w jego oczach pojawiły się łzy. — Czemu ty sobie to robisz, Nini? — załkał.

— Ja już nie będę — obiecał, płacząc.

— Niall — westchnął cicho. — Ja wiem, że masz problemy, ale proszę nie ukrywaj tego przede mną. Proszę, powiedz mi, czym sobie to zrobiłeś i gdzie to teraz jest, bo po świeżości... — wziął drżący wdech. — ... tych ran wiem, że robiłeś je tutaj

— U mnie w pokoju — szepnął. — Li, ja nie potrafię przestać, pomóż mi — był zawstydzony.

Jeszcze przed bieganiem Liam przeszukał całą sypialnie Horana, a potem razem z nim wszystkie przedmioty, którymi robił sobie krzywdę, razem wywalili. To było trudne dla blondynka, jednak wiedział, że jeśli tego nie zrobi, Payne będzie smutny.

We dwójkę biegali po parku, który był niedaleko mieszkania Liama. Co chwilę się śmiali czy popychali dla żartów. Payne nie raz dawał spore fory blondynowi, aby ten mógł się cieszyć, że jest taki silny. Oboje czuli się strasznie beztrosko w tej chwili.

Dzisiaj na obiad postanowili zrobić zupę ogórkową, dlatego musieli się wybrać też na zakupy do warzywniaka, bo Liam nie miał w domu aż tylu ogórków kiszonych.

Po zjedzeniu postanowili zabrać kilka rzeczy z mieszkanka Horana, ponieważ ten i tak miał zamieszkać u szatyna. Blondynek zamierzał zabrać większą ilość ubrań, kosmetyków i jeszcze kilku innych rzeczy.

Pojechali tam autem alfy. W czasie drogi cicho leciały piosenki Sia i Lany del Rey. Liam podśpiewywał je, kieruj w między czasie.

— Zabrałeś klucze do mieszkania, Nini? — spytał, kiedy wchodzili na klatkę schodową.

— Tak — powiedział, wyjmując z bluzy wspomniane klucze.

Przez brak windy w bloku musieli się trochę namęczyć by wejść.

— Może zabierzemy od razu wszystko by się kolejny raz nie wspinać, co? — zaproponował Liam, który mimo dobrej kondycji nie za bardzo przepadał za tyloma schodami.

Kiedy już doszli na odpowiednie piętro, nie spodziewali się spotkać pod drzwiami koszmaru Nialla. We własnej osobie stał tam Alexander.

— O Niall! — wykrzyknął, kiedy go zobaczył. Chciał go przytulić, jednak ten odsunął się w stronę Liama, który otoczył go ramieniem. — Kochanie, co to za alfa?

— To moja alfa — szepnął Horan, okropnie się bał swojego byłego partnera.

— Ja jestem twoją alfą! — warknął. — Dziękuje panu za opiekę nad moją omegą, jednak proszę następnym razem go nie odchudzać, bo to nie zdrowe — zaśmiał się nerwowo, patrząc, że jego piękny grubasek jest chudy. Wyszarpał Nialla. — Teraz suko idziemy cię nakarmić, jesteś o wiele za chudy, mój tłuścioszek nie powinien tak wyglądać — wyszeptał wprost do ucha przestraszonej omegi.

— Uważam, że Niall jest moim omegą — dał nacisk na „moim" Liam, wypowiadając te słowa. — Proszę nie robić z siebie clowna, Niall pana odrzucił.
Woli mnie — cmoknął zdegustowany, po chwili objął przestraszonego blondyna. Zabrał od niego klucze i otworzył drzwi. Spojrzał na niebieskookiego, był roztrzęsiony.

— Ja nie chcę jeść! Ja nie chcę jeść! Ja nie chcę jeść! — mówił jak mantrę. Payne delikatnie go przytuli.

— Nie musisz, Nini — szepnął. — Jego nie ma! — zapewnił.

Liam teraz sobie uświadomił, jak poważny był problem z byłą alfą Nialla, ten człowiek był bardzo pojebany, ale Horan też to mocno źle znosił. W sumie nikt by dobrze tego nie zniósł. To było straszne, jak on mówił, jak on wyrażał się, jak traktował Nialla. Dla Liama to było nie do pomyślenia, żeby potraktować kruchego i delikatnego omegę, jakim był Niall.

Resilient || niamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz