16

614 54 16
                                    

Szatyn stanął w drzwiach łazienki, spojrzał na zapłakanego blondynka, który patrzył się w lustro rozebrany.

— Jestem ładny — powiedział i pogłaskał się po małym ciążowym brzuszku.

— Ni — szepnął Liam. Podszedł do niego i przytulił bardzo mocno. — Jesteś najładniejszym omegą na świecie — zamruczał w jego włosy.

Po chwili do przytulającej dwójki dołączył malutki Lewis, który przytulał się do nóg mamy i taty.

Pobiegł zapłakany blondynek do łazienki. Zatrzasnął drzwi i szybko zamknął na klucz. Poczuł się, jakby znów byłby w związku z Alexandrem.

Zdesperowany podszedł do toalety i przykucnął, strasznie chciał się pozbyć tego wszystkiego. Nie mógł uwierzyć, że jego własny syn nazwał go grubym. To go mocno zraniło.

Włożył palce do swojego gardła, a po chwili cała zawartość żołądka Nialla była w kibelku. Zaczął płakać, wiedział, że złamał obietnice daną Liamowi. Był świadomy, że jego alfa będzie znowu nim zawiedziona i znowu będzie płakała przez niego. Tak nie chciał, aby Payne się o tym dowiedział.

Horan opłukał swoją buzie, a po chwili wyszedł na zewnątrz. Zaczął się rozglądać za synami, poczuł się okropnie, że schował się do łazienki przed własnymi dziećmi, Lewis miał dziesięć lat, a Nicholas miał sześć. Byli młodzi, potrafili się sobą zająć, jednak Niall czuł się jak wyrodna matka, jak mógł zostawić swoje skarby. Jak mógł skrzywdzić swojego trzeciego skarba, którego teraz miał w brzuchu, teraz sobie uświadomił, że te wymioty były najgorszym, na co mógł wpaść w siódmym miesiącu ciąży.

Stanął w drzwiach salonu, gdzie na kanapie siedział Liam z dwójką ich dzieci na swoich kolanach. Nico i Lewis byli przytuleni do swojego ojca. Płakali.

— Mama! — krzyknęli, kiedy zobaczyli blondynka. Niall delikatnie ich objął.

— Nie jesteś gruby, mama! — wypłakał malutki szatynek.

— Już spokojnie, moje maluchy — powiedział cicho omega, który próbował samemu nie zasmarkać włosków swoich dzieci. — Kocham was! — wyszeptał w ich włosy.

— My ciebie też, mamo! — odpowiedzieli mu.

Liam nie dowiedział się o sytuacji z siódmego miesiąca. Niall bał mu się to wyjawić. Teraz był w ósmym miesiącu i znów zaczął się siebie brzydzić. Może gdyby wtedy Lewis nie powiedział blondynowi, że jest gruby, nie było by tego problemu. Jednak jest jak jest.

Blondynek unikał jak najmocniej potrafił swojej alfy, bał się, że jak ten będzie z nim zbyt długo, to zobaczy jego niedoskonałości.

Plan Nialla był następujący, rano szybko wstawał przed alfą i robił śniadanie. Po tym siadał przed komputer, mimo zakazów Shawna i Liama, pracował. Horan uwielbiał swoją pracę, więc nigdy nie narzekał na jej ilość.

Po godzinie wstał zaspany szatyn. Przyczłapał do swojego omega i zamknął jego laptop.

— Miałeś odpoczywać — mamrocze, przecierając twarz, widać było po nim, że jest zmęczony.

— Tak odpoczywam — mruknął Niall. Próbował otworzyć swój laptop, jednak Payne zabrał mu go i do siebie przytulił. Blondynek zesztywniał, czuł, że Li dotyka i widzi wszystkie jego niedoskonałości, to jak gruby jest i to jak brzydki jest. Zaczął cichutko łkać. Liam nie wiedział, czemu jego mąż zaczął płakać, ale mocniej go przytulił.

Resilient || niamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz