Proces gniazdkowania Nialla był uciążliwym okresem, Liam nie raz musiał wyrywać jakiś swój sweter, bo blondynek uważał, że jeszcze jest trochę zapachu. Payne wszystko znosił, wiedział, że od dzisiaj pracuje w domu, więc Niall, będzie miał swoje gniazdo i jego źródło zapachu bez ograniczeń.
Rano wstał i leniwie się przeciągnął szatyn, pogłaskał policzek blondynka. Spojrzał na łóżko, na którym spał, całe łoże służyło za gniazdo Nialla i po tym jak się dowiedział prawdy, to blondyn uznał, że nie będzie go niszczył już, tylko będą spać w nim.
Liam poszedł zrobić śniadanie, miały to być zwykle kanapki, choć i tak się kończyło, że z warzyw układał różne obrazki, po to aby później zobaczyć uśmiech Niall, a jeśli tego dnia nie jedzą razem śniadania, to po prostu sobie wyobraża jak blondynek się uśmiecha.
Kiedy szedł z talerzem kanapek i kubkiem herbaty, z sypialni usłyszał cichy płacz. Delikatnie nogą uchylił drzwi i zobaczył Niall, który przytulał do siebie jego ulubiony sweter, który wczoraj na sobie miał.
— Li — wymamrotał uśmiechnięty, kiedy zobaczył Payne, który stał w drzwiach. Liam po chwili postawił na stoliku, to co trzymał w rękach.
— Czemu płakałeś, Ni? — pyta, siadając na łóżku.
— Nie lubię budzić się sam — pociągnął nosem. — To dla nas? — spytał, wskazując na talerz.
— Tak, dla naszej trójki. Herbata jest tylko dla ciebie i malucha, bo ja już swoją w kuchni wypiłem — uśmiechnął się i przełożył talerz na łóżko. — Nie nakrusz, proszę — poprosił, patrząc jak Niall pochłania kanapki, jednak najpierw zawsze oglądał jak wygląda.
Po tym jak zjedli Liam wyniósł naczynia i włożył do zmywarki, a potem wrócił do sypialni.
— To co dzisiaj, cały dzień leżymy? — zaproponował szatyn, wchodząc do ich gniazdka.
— Możemy też bardziej rozprzestrzenić twój zapach — powiedział uwodzicielsko Niall.
— Ruja mi się zbliża, będziesz miał mnie dosyć — zaśmiał się, po długiej rozmowie z Zaynem oboje wiedzieli, jak się mogą kochać, aby nie zaszkodzić maluchowi w brzuchu blondynka.
— Nigdy nie będę miał cię dosyć, Li — sarknął Niall.
— Za kilkadziesiąt lat będziesz miał mnie dość — zaczął wyobrażać sobie szatyn, cicho westchnął na wyobrażenie siebie starego, a obok niego siedziałby Niall.
— Nie będę — odrazu zaprzeczył, Niallowi zrobiło się cieplej na sercu, nie mógł uwierzyć, że Payne myślał o ich wspólnej przyszłości.
— Zobaczymy — westchnął. Wtulił się w swoją omegę, Niall przycisnął swoje ciało bardziej do jego. Liam po chwili poczuł erekcji na swoim udzie. — A co tu mamy? — spytał zabawnie, łapiąc za kutasa Nialla, który głośno zajęczał.
— Pomóż mi, tatusiu — wyjąkał, mocno ocierając się o jego rękę.
— Jak bardzo tego chcesz, Ni? — spytał gardłowo, bawiąc się gumką od majtek blondynka.
— Bardzo, tatusiu — zajęczał. Liam właśnie w tym momencie pokochał to, że podczas ciąży Horan ma podwyższone libido. — Tatusiu! — jęknął, kiedy jego majteczki zostały ściągnięte.
— Spójnie, Ni — zaśmiał się Liam. — Wszystko powoli — pogłaskał go po brzuszku, a potem ściągnął z niego bluzkę. — Tatuś się tobą zajmie — zamruczał mu do ucha.
Pocałowali się zachłannie, jednak mimo wszystko Liam uważał na ich dzidziusia, nie potrafiłby żyć ze świadomością, że zrobił krzywdę ich skarbom. Po chwili ręka Payne'a zaczęła pompować kutasa Nialla, na co blondynek cicho pojękiwał. Horan miał już dojść, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, a on i szatyn podskoczyli wystraszenie.
— Ja otworzę — wyszeptał i zaczął się ubierać. Dzwonek ponownie zadzwonił. — Już idę! — krzyknął, a po drodze założył na siebie bluzkę, aby nie było widać malinek. Już całkowicie ubrany otworzył drzwi, a przed nimi stał uśmiechnięty Harry z Louisem, którzy weszli do domu jak do siebie.
— Gdzie Ni? — spytał szatyn, rozglądając się po salonie.
— Pójdę po niego, jeszcze śpi — powiedział niezręcznie dosyć.
— Dokończcie, co robiliście i przyjdźcie — zaśmiał się Loczek. Szatyn poszedł do sypialni, gdzie czekał na niego przykryty kołdrą oraz podniecony Niall.
— Tatusiu! — jęknął. Liam podszedł i go uciszył.
— Harry i Louis są w salonie — wytłumaczył mu. — Musimy szybko się tobą zająć, a później do nich pójść — powiedział, a jego ręka powędrowała pod nakrycie do penisa Nialla, który był spragniony dotyku.
— Tatusiu, ja już! — cicho wyjąkał w poduszkę, którą mocno trzymał przy swojej twarzy, by powstrzymała jego jęki.
— Dojdź dla tatusia — mówi chrapliwie Liam, na chwile wyciągając ze swoich ust kutasa omegi. Po chwili cała sperma chłopca wyładowała w jego ustach, co szybko połknął.
— Teraz może ja szybko się zajmę tatusiem? — zaproponował ochoczo Niall, kiedy jego blogi stan się skończył.
— No dobrze, ale musisz zrobić to szybko, aby Larry nam tu nie wszedł — zaśmiał się szatyn.
Skończyło się na tym, że uprawiali seks, Stylesowie na nich czekali godzinę w ich salonie, a kiedy już ich zaszczycili, to Louis na nich groźnie spojrzał.
— Mogliście ciszej, nie lubię tylko słuchać porno — zaśmiał się Lokowany.
— Jestem w stu procentach pewny, że w tym czasie wasza dwójka też nie była grzeczna — powiedział Liam, siadając na fotelu, a po chwili na jego kolankach wylądował Niall. — Więc co się stało?
— Czy musiało się stać, abym przyjechał odwiedzić swoich przyjaciół? — pyta Harry z uniesionymi brwiami.
— Przyjechałeś z Louisem, więc tak — powiedział Payne, który był rozśmieszony sytuacją.
— Louis jest w ciąży jak wiecie — stwierdził Styles. — Chcemy by wasza dwójka została chrzestnymi naszego dziecka, to co będziecie nimi? — pyta niepewnie alfa.
— Tak! — piszczy Niall, który podskakuje uradowany tą propozycją. Rodzicami chrzestnymi jego i Li kwiatuszka mieli też być Hazz i Lou.
— Chętnie zostaniemy — dopowiedział szatyn z uśmiechem, przytulając od tylu blondynka.
— Wiecie, jaka płeć w końcu? — spytał podekscytowany, sam były Tomlinson był dopiero w trzecim miesiącu, więc jeszcze było daleko do poznania płci malca.
— Nie, maluch cały czas się odwraca tyłkiem jak tylko wejdziemy do gabinetu — westchnął Niall.
— Nie lubi Zayna — zarechotał zielonooki.
— Zayn jest miły, maluchu — powiedział Louis do brzucha swojego przyjaciela. — Dziwny, ale miły
Trochę krótszy, ale mam nadzieje, że wybaczycie, bo dzisiaj mnie pochłonęła praca nad dodatkiem do Odoru Śmierci.
Pamiętajcie, że teraz powinniście siedzieć w domku i się nie narażać!
CZYTASZ
Resilient || niam
FanfictionNiall Horan nigdy nie miał prosto w swoim życiu. Jego ostatnia alfa była feederem, czyli miłośnikiem otyłości. Miał sporą nadwagę, po kilku latach walki z otyłością wpędził się w bulimię. Jego organizm powoli wysiadał, nie sądził, że jego ostatnim r...