12

739 47 23
                                    

Chyba najgorsze co jest, to przyznanie się przyjaciołom do swojej wpadki. Niall nawet postanowił spotkać się osobiście z Shawnem. Omówił się z alfą i Louisem o trzynastej w jego i Loczka gabinecie psychologicznym.

O tej godzinie Mendes zawsze był wolny, bo robił sobie przerwę na obiad, dlatego też razem z szatynem postanowili przynieść mu obiad i dla siebie, by mogli razem zjeść. Nie jechali razem gabinetu, bo Louis mieszkał po przeciwnej stronie miasta.

Niall z uśmiechem wszedł do przestronnego budynku, który sam z przyjacielem urządzał. Przywitał się recepcjonistką i do niej podszedł.

— Dzień dobry — przywitał się. Beta się na niego krzywo patrzy.

— Dzień dobry, pan Mendes nie ma teraz żadnych wizyt, a zapisać się można dopiero na grudzień — zaczęła mówić, nawet nie patrzeć oburzonego blondynka.

— Jestem Niall Horan — mówi głośno. — I jeżeli chcę wejść do tego budynku to wchodzę, bo połowa niego należy do mnie — wali ręką w blat, recepcjonistka unosi na niego wzrok.

Nagle do recepcji wkracza wysoki Loczek. Uśmiecha się do omegi i macha. Podchodzi i wita go przytulasem niepewnie.

— Siemka Niall. Czemu się tak patrzysz, Melanii? — pyta, mierząc ją wzrokiem.

— Przepraszam, nie wiedziałam, że pan jest panem Horanem, pan Mendes mówił, że pan raczej tu nie przechodzi — duka cicho, bał się, że za chwile straci pracę.

— Nic się nie stało, ale nie bądź dla klientów taka opryskliwa — doradza niebieskooki i ciągnie alfę w stronę swojego byłego gabinetu. — Kiedy będzie Louis?

— Mówił, że dojeżdża — mówi Mendes, patrząc na telefon.

— Przyniosłem obiad, Shawnito — potrząsa plastikowymi pudełkami z plackami, które zrobił Liam.

— Właśnie dlatego się z tobą przyjaźnie — zaśmiał się, czochrając jego włosy. — O Boziu! — krzyknął nagle. — Czy to jest oznaczenie? — pyta się, odsłaniając szyje przyjaciela. W tym momencie wchodzi też Louis.

— Słychać was ba zewnątrz — śmieje się. Patrzy na szyje Nialla i zamiera. — Ja pierdole... to on, prawda?

— Tak, to Liam — mruczy niezręcznie blondynek.

— Jak ja go dopadnę, to go zabije! — krzyczy wściekły Louis.

— Ja tego chciałem — burczy Niall.

— Kim jest ten alfa, Ni? Jesteś pewny tego? Na pewno nie jest taki sam jak tamten frajer? — zaczyna pytać niebieskookiego, chwytając go za rączki.

— Liam jest super alfą — mówi rozmarzony omega. — Pomaga mi w wielu rzeczach i dba — zaczął opowiadać o zaletach swojego partnera.

Shawn chciał swoimi sztuczkami, zobaczyć czy Niall kłamie i czy na pewno nic mu się nie dzieje przy Liamie. Musiał mieć pewność, że jego przyjaciel jest bezpieczny. Teraz nie chciał przymykać wzroku na cierpienie swoich bliskich.

— Louis nie martw się, przecież Harry zna Liama — uspokoją starszą omegę.

— Nie chcę, żebyś przechodził to co wcześniej — westchnął szatynek.

— Nie będę — zapewnia go z blondynkiem. — Muszę wam coś powiedzieć — mówi podekscytowany. — Jestem w ciąży!

— Co!? — krzyczy pozostała dwójka.

— Spędziłem z Li ruję i zaszedłem w ciąże — mówi cichutko blondynek.

— On o tym wie? — wzdycha Shawn.

Resilient || niamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz