05

903 68 17
                                    

Zaczynamy zabawę, będzie gorąco 😏😏😏 Nie będę wam już bardziej spojlerować, bo się obrazicie! Dla osób, które i tak tu wejdą, mam nadzieje, że nie dostaniecie załamania, czytając tego XD

Dni mijały bardzo szybko i nawet nie spostrzegli jak do końca miesiąca miodowego Harry'ego i Louisa został tydzień, co równało się też tylko tydzień mieszkania Nialla u Liama.

Każdy z nich chciał te ostatnie chwile spędzić jak najlepiej. Liam też z każdym dniem chodził coraz bardziej zaniepokojony, dzień przed wyprowadzką miał mieć swoją ruję, bał się, że by wykorzystał małą omegę, czego nie chciał. Niall za to chodził przygnębiony, z Liamem zaczął wychodzić ze swojego dołka i nawet jeśli nadal nie podobało mu się, jak wygląda, to cieszył się, kiedy Payne mu mówił, że jest piękny i jego waga spada normalnie, a nie tak jak wcześniej. Blondynek też uwielbiał jak ten go trzymał w swoich ramionach, czuł się jakby był kochany, choć gdzieś w świadomości sądził, że tak nie było.

Dzisiaj było dokładnie pięć dni do przyjazdu małżeństwa. Dzień zaczął się jak co dzień, czyli obudzeniem się na niewygodnej kanapie, na której znowu przysnęli, kiedy oglądali film.

— Li, musimy dzisiaj biegać? — spytał blondynek, przecierając oczy piąstkami.

— Dzisiaj sobie odpuścimy, ale to nie znaczy, że zjesz mniej — westchnął, wtulając się w omegę. Chciał jak najlepiej zapamiętać jego zapach.

Niebieskooki jak tylko usłyszał, że nie będzie dzisiaj biegania, to cichutko zapiszczał ucieszony. Chciał dzisiejszy poranek spędzić z Liamem, bo nie wiedział czemu, ale czuł, że jak wyjdą to ktoś może mu zabrać alfę, mimo że wcale Payne nie był jego.

Cały poranek przytulali się i rozmawiali beztrosko, co chwila się śmiali z żartów Liama, który podłapał je od Harry'ego. Czuli się, jakby tylko oni byli na świecie.

— To co teraz idziemy zrobić śniadanko? — zamruczał szatyn, na co Niall niepewnie pokiwał głową.

Po chwili oboje wstali i ruszyli do kuchni. Niall się zajął zrobieniem herbaty i pokrojeniem warzyw, a Liam zaczął przygotowywać dla nich kanapki z polędwicą i pasztetem. Jednak w pewnej chwili jak kroił na plasterki wędlinę, to nóż mu upadł. Jego zapach rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu i mimo że był bardzo spragniony Nialla, szybko pobiegł do swojej sypialni zamykając się na klucz.

Położył się na łóżku i głośno oddychał. Nagle usłyszał ciche pukanie.

— Li? — spytał cichy głos Horana. — Dostałeś rui, prawda? — spytał by się upewnić.

— Niall! — krzyknął, jego alfa bardzo chciała do pomocy małą słodką omegę, jednak Liam nadal się swojemu wewnętrznemu ja opierał się. — Idź do swojego pokoju, proszę! Zamknij się! Nie mogę cię skrzywdzić! — powiedział ciężko. Powoli ściągnął też z siebie spodnie, które przez ten czas zaczęły być mocno niewygodne. Po chwili los spodni podzieliły jego bokserki.

— Czemu mam iść? — spytał się Niall.

Liam w tym samym momencie zaczął sobie ręką przejeżdżać po swoim kutasie. Jęknął głośno.

— Nie mogę uprawiać z tobą seksu! — wysapał.

— Nie podobam ci się? — wymamrotał cicho blondyn, jednak szatyn go i tak usłyszał. Sam blondynek podniecił się zapachem i głosem alfy.

— Bardzo mi się podobasz, tylko jesteś otumaniony moją rują, ja nie chcę byś żałował tego — powiedział, jęcząc co chwile, a po kilku sekundach doszedł cicho szeptając imię omegi, która stała z drzwiami.

— Alfo! — krzyknął coraz bardziej podniecony blondyn, jego omega chciała pomoc Liamowi, a ludzkie ja pragnęło i bez rui alfę bardzo mocno. — Ja chcę ci pomóc, alfo! — krzyknął, stojąc pod drzwiami. Nagle z jego dziurki zaczęły wypływać jego soki. Liam powoli tracił siłę, by walczyć ze swoim wilkiem.

To stało się nagle. Payno pociemniały oczy, a on chwycił za kluczyk, otwierając gwałtownie drzwi, oczy omegi się zaświeciły. Przytulił się prędko do większego ciała i zamruczał. Liam uniósł delikatnie podbródek mniejszego, a potem delikatnie musnął jego wargi. Wbrew pozorom i jego wilk był delikatny w tych sprawach, bo w końcu to był jego pierwszy pocałunek.

— Li — jęknął Niall, po zakończonym pocałunku, marzył o tym od jakiegoś już czasu.

Nagle Liam podrzucił Horana, że ten wylądował w jego ramionach. Blondynek cicho pisnął i mocno przyszpilił się do niego. Alfa powoli całował po szyi i twarzy chłopca, który na to uczucie pojękiwał. W pewnym momencie wylądowali na łóżku, a ich ubrania Nialla i bluzka Liama już dawno zniknęły. Payne mocno adorował blondynka, bardzo chciał już włożyć swojego penisa w jego dziurkę, jednak chciał, aby niebieskooki miał czas na zmienię swojego zdania.

— Li... proszę już — jęknął blondynek, którego podniecenie było z każdą sekundą coraz większe, mimo że nie miał gorączki.

— Musisz mi powiedzieć, co mam robić, kochanie — wyszeptał zawstydzony. Teraz zrozumiał, o co chodziło Harry'emu z tym, że nie będzie wiedział, co robić. Jego wilk chciał od razu zanurzyć co nieco, ale on musiał wiedzieć, czy nie ma czasem czegoś wcześniej. Musiał mieć pewność, że Niallowi będzie jak w niebie.

— Możesz mnie rozciągnąć, Li — jęknął, na uczucie ust Payne na podbrzuszu.

Liam się zarumienił, był taki niedoświadczony, że nie widział co to znaczy. Kiedy Niall to zobaczył, postanowił zająć się szatynem, którego erekcja już musiała mocno zawadzać. Szybko przekręcił się i to on zaczął zasypywać pocałunkami alfę. Jeździł swoimi rękoma po całym jego ciele, po chwili w jego ustach znalazła się główka. Ciemnooki na to uczucie sapnął. Alfa przymknął w tym czasie oczy, czuł się jak w niebie. Nie był świadomy, że w tym zwinne paluszki mniejszego były w jego dziurce i go rozciągały, przez co też jęczał, na co Liamowi było jeszcze przyjemniej. Po chwili Payno doszedł z imieniem blondynka na ustach. Niall w tym czasie również czuł się gotowy, aby przyjąć szatyna.

— Jestem gotowy, alfo — jęknął, podczołgując się wyżej na chłopaka.

— Jesteś pewny, kochanie? — spytał, bał się go skrzywdzić.

— Tak — stęknął. Liam pewnie jeszcze by długo adorował ciało omegi, bo chciał, aby ten czuł się w niebie, tak jak on przed chwilą, jednak blondynek wolał poradzić sobie, więc sam nadział się na kutasie, Payne sapnął na to uczucie, nie spodziewał się tego. Po kilku sekundach blondyn zaczął się unosić i opadać, tak na zmianę. Niebieskooki cichutko pojękiwał, Liam podobne wydawał z siebie dźwięki, choć bardziej by się to nazywało sapaniem psa. Po chwili szatyn znalazł prostatę omegi, w którą płynnie próbował celować.

— Alfa! Alfa! — pojękiwał w tym czasie blondynek. — Zaknotuj mnie, proszę alfa! — wypalił nagle, kiedy był przyćmiony swoją omegą.

Resilient || niamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz