1.5Czarna Królowa

328 14 9
                                    

Siedziałam przy stole i piłm kawę, patrząc przy tym na Willa, jednak tak, by tego nie zauważył. Strasznie mi się podobał, ale nie miałam śmiałości mu tego wyznać. Zreszta, po co miałby wiedzieć? Po co mu informacja, że zakochała się w nim dziewczyna, która zamierza zdradzić nie tylko jego, ale i jego mistrza oraz kraj. Dziewczyna, która udaje oddaną uczennicę, a tak naprawdę jest... Wszedł Gilan i (jak zwykle, gdy pojawiał się bez zapowiedzi) wzbudził zainteresowanie.

-Słyszałeś Halt?!- Zawołał od progu, a moja intuicja podpowiedziała mi, że będzie to temat, którego chciałabym uniknąć. A mianowicie: Morgorath i jego słudzy.

-Nie wiem czy słyszałem, ale na pewno słyszałem już jak krzyczysz, więc przestań.- Mruknął jak zwykle niezadowolony zwiadowca. (Wiadomo o kim mowa). Przewróciłam oczami, a Gilan zrobił to samo. Halt popatrzył najpiere na mnie, a potem na swojego byłego ucznia.

-Pasujecie do siebie. Obydwoje macie podobne reakcje. Może zamiast podrywać Willa, zaczęłabyś podrywać Gilana, co Elinor?

-No wiesz?!- Zawołałam, z impetem odsuwając się od stołu na wyprostowanych rękach.- Lepiej sobie nie pozwalaj, jeśli nie chcesz skończyć ze strzałą! Jak mi zabierzesz łuk, to dosięgnę cię z kuszy!- Podniosłam się. (Ojciec nauczył mnie strzelać zarówno z łuku jak i kuszy, a przy moim pasie wisiał nie tylko nóż, ale i miecz.)

-Zamilknij.- Powiedział to spokojnie, ale z nutką irytacji w głosie. Gilan patrzył zakłopotany w sufit, a Will spłonął cały rumieńcem.

-To co chciałeś nam powiedzieć Gilan? Spytałam wściekła.

-Chciałem spytać czy słyszeliście coś o Czarnej Królowej.

Popatrzyliśmy na niego ze zdziwieniem.

-O kim?- Wyrwało się Willowi. Halt również wyglądał na zaskoczonego. Gilan uśmiechnął się, że choć raz wiedział więcej niż jego były mistrz.

-Czarnej Królowej. Dziewczyna jest nie zawodna. Nigdy nie udało się jej złapać. Krążą tylko o niej pogłoski rozpowiadane przez wystraszonych sługusów Morgoratha. Ponoć znają ją tylko jego zaufani współpracownicy, a reszta czasami widzi napełniającą grozą postać. Chodzi w czarnych sukniach i tego samego koloru, zwiewnych pelerynach. Ma czarne, długie włosy, całkiem jak Elinor.- Tu wskazał na mnie, za co byłam mu ,,ogromnie wdzięczna". Na szczęście jego uwaga nie zwróciła niczyjego zainteresowania. Po chwili mówił dalej:

-I jest jeszcze jedna ważna informacja, poza faktem, że ma piętnaście lat.

Zrobił efektowną pauzę.

-Czarna Królowa to córka Morgoratha.

Halt zachłysnął się kawą, a Will zleciał z krzesła, robiąc straszliwy hałas. Ja siedziałam spokojnie na swoim miejscu. Też mi nowość. O Czarnej Królowej pierwszy raz usłyszałam jak miałam pięć lat, czyli ona miała tyle samo. Nie było czym się ekscytować. Wyczułam na sobie badawcze spojrzenie Halta, jednak je zignorowałam.

-To on ma dziecko?- Spytał bardzo inteligętnie Will.

-Nie.- Mruknęłam.- Ona jest jego córką, ale on nie ma dzieci. Jest jej ciotką.

Na twarzy naszego nauczyciela pojawił się grymas zadowolenia. Gilan parsknął śmiechem.

-Nie wiem jak ty Halt, ale ja lubię jej poczucie humoru. Na pewno jest lepsze od twojego.- Parsknął. Posłałam mu zadowolony uśmiech. Niech sobie stary zwiadowca mówi co chce, ale nie przestanę rozmawiać z jego uczniami, tylko dlatego, że on uważa, iż ich podrywam. Niech się wypcha trocinami. I to najlepiej starymi.

***

Siedziałam w pokoju i wyglądałam przez okno. Gdzie teraz był ojciec i o czym myślał? Może o mnie? Był jedyną bliską mi osobą na całej kuli ziemskiej. To prawda, że był ostry i zimny, a za miłość uważał bezwzglądne posłuszeństwo z mojej strony. Owszem, był jeszcze brat, ale on nigdy mnie nie lubił. Drzwi otworzyły się z cichym zgrzytem. Obróciłam głowę. W wejściu stał Halt.

-Można?

Kiwnęłam przyzwalająco głową. Usiadł na krześle, naprzeciwko mnie.

-Skąd wiedziałaś?- Spytał nagle.

-O czym?- Nie mogłam sobie przypomnieć żadnej rzeczy, którą pokazałabym, że wiem. Owszem, wiedziałam dużo, ale o co chodzi Haltowi?

-No o tej Czarnej Królowej.- Usłyszałam. Popatrzyłam na niego z politowaniem.

-Jestem sługą Morgoratha i to jednym z lepszych. Znam różne osoby, a już szczególnie jego córkę.

Przez chwilę panowało milczenie.

-Dostałaś zadanie, żeby pozbyć się wszystkich zwiadowców?

Na sekundę znieruchomiałam, ale szybko się opanowałam. Miał rację, ale co miałam mu odpowiedzieć?

-I tak ci nie powiem i dobrze o tym wiesz.

-Spróbować nie zaszkodzi. O czym myślałaś zanim przyszedłem?

Westchnęłam. Bardzo polubiłam Halta i miałam ochotę się przed nim otworzyć, ale wiedziałam, że nie mogę.

-O ojcu.- Powiedziałam mimo woli.

-On żyje, zgadłem?

-Tak.- Szepnęłam.

-I jest w górach Deszczu i Nocy?

-Chyba.

-Co czujesz?

Zastygłam. Co to za pytanie? Niby normalne, ale nie w wypadku, gdy rozmawiają dwie przeciwne strony. Dwa inne światy. Miałam ochotę zerwać się i kazać mu wyjść. Wykrzyczeć to wszystko o czym myślałam. Kim jestem, jakie mam rozkazy, o moich uczuciach do Halta i Willa oraz ojca. O tym, że Morgorath nie jest taki wspaniały jak mi przez tyle lat wmawiano. Chciałam powiedzieć, że się waham i nie wiem co robić. Że nie jestem pewna swoich wyborów. Że muszę sama ze sobą ciągle walczyć. Że jestem pełna niepewności i nie wiem co mnie czeka. Jednak nie mogłam. Zamiast tego wypuściłam cicho powuetrze z płuc.

-Nie mogę powiedzieć.- Szepnęłam. Zwiadowca nic nie powiedział. Patrzył na mnie w milczeniu jakby coś rozważając. Nagle wstał, podszedł do mnie, usiadł obok i objął mnie ramionami. Szloch wyrwał mi się z piersi. W końcu byłam jeszcze dzieckiem. Pogładził mnie po włosach.

-Już dobrze.

I siedzieliśmy tak w ciszy, każde pochłonięte swoimi myślami i pierwszy raz czułam taką bliskość z drugą osobą.

Dopóki starczy czasu /Zwiadowcy części I i II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz