Nastia siedziała przy okrągłym stole, okrytym śnieżnobiałbym obrusem. Miała na sobie prostą, czarną sukienkę na ramiączkach z głęboko wyciętym dekoltem, eksponującym jasną skórę i rowek między piersiami. Włosy upięła w prosty kok, pozwalając przyciętej grzywce jak kurtyna opaśc na czoło i skronie. Zrobiła delikatny makijaż z ciemną, czerwoną szminką i nie pomalowała krótko obciętych paznokci. Na przeciwko niej siedział napalony Maxim Dvornikov, łysy, napompowany osiłek w dostojnym wieku pięćdziesięciu lat. Miał błękitne oczy w kształcie migdałów i zgrabny, wąski nos, który cały czas ocierał. Poznał Nastię jako Tatianę Mielinkovą na zorganizowanym przez siebie bankiecie w Petersburgu, od razu wpadła mu w oko. Wyrózniała sie z tłumu starszych, eleganckich mężatek, poza tym, cały wieczór posyłała mu urocze spojrzenia błyszczących kobaltem i zielenią oczu. Tego samego wieczoru, zaproponował jej kolację. Oczywiście, chetnie przyjęła zaproszenie. Wpatrywał się w nią jak w obrazek, tupał nogą ze zniecierpliwienia. Oblizał usta, zanim siegnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej nieduże, kwadratowe pudełko obite czarnym aksamitem.
- Mam coś dla ciebie, Tatiano.- Podsunął pudełko w jej stronę i otworzył, eksponując krótki, srebrny naszyjnik z diamentami. Nastia zatrzepotała rzęsami, nachylając się subtelnie, ale wystarzczająco, by Dvornikov mógł dokładniej obejrzeć jej dekold.
- Nie mogę tego przyjąć. Jesteś dla mnie zbyt hojny, Maximie.- Widziała, jak mężczyzna powoli traci resztki cierpliwości. Gdyby mógł, zerwałby z niej sukienkę i wziął na od razu na stole, w samym środku restauracji. W zamian jednak, zaśmiał się gardłowo i wyciągnął naszyjnik z pudełka.
- Nonsens. Diamenty pasują każdej kobiecie, chociaż obawiam się, że w porównaniu z tobą małoktóry kamień miałby szansę zalśnić.- Uśmiechnął się płytko, jak miał w zwyczaju, a Nastia rzuciła mu spojrzenie tak intensywne, że poczuł nagły ucisk w lędźwiach. Wstali, by mógł zapiąć naszyjnik na długiej szyi Nastii, która odwracając się musnęła palcami jego udo. Poczuła, jak zimne kamienie opadają jej na obojczyki, jak krople deszczu. Dvornikov pogładził jej kark i plecy ciepłą dłonią, westchnął.
- Dziękuję, jest przepiękny.- Obróciła się w jego stronę pozostając na tyle blisko, by czuć jego oddech na twarzy. Zaproponowała, żeby udali się do pokoju, bo nie miała apetytu i chciała z nim pobyć sam na sam. Nie wspomniała, że gdyby zjadła coś jeszcze mogłaby zwymiotować, gdy przyjdzie co do czego. Oczywiście, natychmiast sie zgodził i poprowadził ją do prywatnego apartamentu w drogim, nowoczesnym hotelu The Gamma. Pokój był duży, utrzymany w klasycznych kolorach czerni i bieli. Pod przeszkloną ścianą stało wielkie łoże okryte błyszczącą, satynową pościelą. Odwiesiła płaszcz przy drzwiach, czuła jak oblepia ją zapach wody kolońskiej Dvorkova. Rozpuściła włosy i podeszła do mężczyzny, wreszcie miał dostać, po co tak na prawdę przyszedł. Pocałowała go w usta i zsunęła mu marynarkę, Maxim szarpnięciem zerwał czarny krawat, przyciągnął ją i pocałował namiętnie. Nastia odsunęła się subtelnie, gdy Dvorkov nachylił się nad jej szyją.
- Daj mi chwilę, solntse.- Poprosiła szeptem i powoli poszła w kierunku drzwi do łazienki, przestronnej, wyłożonej szarym marmurem. Gdy tylko zamknęła drzwi, podbiegła do zlewu i odkręciła wodę. Ciało zmusiło ją pochylenia się, zwymiotowałaby, gdyby miała w żołądku coś poza drogim, czerwonym winem. Odkaszlnęła i splunęła do zlewu. Mudak. Dupek, pomyślała. Ciekawe, ile dziewczynek sprowadza sobie, gdy żony nie ma w domu. Ta ,,kolacja biznesowa'' na pewno byłaby jedną z bardziej udanych w jego pustej, prymitywnej głowie. Sięgnęła pod gruby, zimny blat i wyciągnęła podłożonego przez jej kolegów z SWR Sig Sauera z dokręconym tłumikiem. Sprawdziła magazynek, odetchnęła głęboko. Ciekawe, jaką wersje sprzedadzą jego żonie.
Drzwi do łazienki otworzyły się, Dvornikov uśmiechnął się w pierwszej chwili, nawet nie zwrócił uwagi na broń. Nastia szybko wycelowała i nacisnęła spust, po pokoju roznósł się nieco stłumiony huk, a półnagie ciało Maxima Dvornikova bezwładnie opadło na łóżko. Nastia automatycznie poczóła, jak wielki ciężar w jej klatce piesiowej odpuszcza. Schowała pistolet do czarnej kopertówki, zarzuciła płaszcz i starając się zignorować smród wody kolońskiej przylepiony do jej ciała opuściła apartament. Chwilę później, do pokoju weszła odpowiednia ekipa, a na Nastię czekał już czarny Shewrolet. Usiadła z tyłu i oparła głowę o fotel, na moment zamykając oczy.
- Ładne.- Nikita, który miał odwieźć ją do wynajetego przez SWR mieszkania wskazał na diamenty łaskoczące ją w szyję. Nastia otworzyła oczy, rozpięła naszyjnik i podała go kierowcy.
- Weź go sobie.- Oznajmiła, ku uciesze Nikity. Szybko odjechali spod hotelu w kierunku ulicy Fuchika.
- Skąd taka skwaszona mina?- Zapytał Nikita. Był niski i chudy, miał czterdzieści odsiem lat, rzadką, przylizaną czuprynę błyszczącą stalową szarością i zapadnięte, ciemne oczy. Czasami mijała go w siedzibie w Moskwie, zawsze wymieniali przyjazne uśmiechy. Nie odpowiedziała, a Nikita nie naciskał. Resztę trasy przejechali w ciszy.
...
Witam bardzo, bardzo serdecznie w Russia's Monster!
Tak zupełnie przy okazji zapytam, czy jest coś, co szczegónie chcielibyście, by się gdzieś tu, kiedyś wydarzyło? Chętnie poczytam i rozważę ;)
Zostało mi tylko życzyć miłej zabawy i do nastęonego :)
~Paulina

CZYTASZ
~Russia's Monster~
FanficTrzecia cześć „The Room is Pain" "what is more unfair than having to choose between being a monster or being a hero? (-when you have to be both.) when you learn that the road to hell is paved with more than just good intentions." -you are not head...