Anatoly był dziś bardzo pogodny. Gdy tylko zobaczą ją wysiadającą z tramwaju uśmiechnął się szeroko, widziała, jak w oczach zatańczyły mu iskierki, rozpogodził się jeszcze bardziej, gdy namiętnie pocałowała go na dzień dobry. Starała się udawać, że nie przeszkadza jej brodawka na jego nosie, starała się skupić na oczach. Szarych, patrzących na nią, jak na ósmy cud świata. Nastia była młoda, piękna i do tego potrafiła uważnie słuchać. Vasiliev długo nie mógł uwierzyć, że wolała być z nim, niż z jakimś młodziakiem, których przecież na całym świecie było pełno. Czuła jak gładzi dłonią jej plecy okryte czarnym płaszczem, uśmiechnęła się promiennie, chociaż na prawdę miała ochotę rzucić się na ziemię, jak obrażony dzieciak i walić pięściami w chodnik.
Galeria była prawie pusta, przechadzali się powoli po dużych salach, gdzie ustawiono rozmaite dzieła sztuki nowoczesnej skręcone z drutu, albo powyginanych, kolorowych blach. Nastia nie mogła się skupić, stopy zaczęły boleć ją po przejściu zaledwie dwóch sali, jakby nie tańczyła na czubkach palców odkąd była zbyt młoda, by to teraz pamiętać. Nie patrzyła na Valieva, a jeśli próbowała, żółć podchodziła jej do gardła. Raz musiała iść do łazienki wypłukać usta zimną wodą, inaczej nie zniosłaby ani minuty dłużej. Weź się za siebie, głupia. Taka z Ciebie Czarna Wdowa?
- Coś się stało, Blanko? Jesteś bardzo blada.- Słyszała to całe życie, ale powietrze i tak stanęło jej w płucach. Vasiliev musiał zauważyć, że nie jest dziś sobą, zapewne zmartwił się, że to jego wina. Że nie będzie chciała dłużej się z nim spotykać. Teraz, gdy zaczynał wpadać po uszy? Gdy tyle ryzykował spotykając się z Rosjanką, którą przecież mogli nasłać wrogowie Ameryki? Nastia postanowiła przyspieszyć akcję, wykorzystać dziwaczne uczucie w brzuchu, które towarzyszyło jej gdy tylko pomyślała o zabiciu Anatolyego. Pomyślała o Hedmanie.
- Nie czuję się najlepiej, wczoraj całą noc pracowałam nad dokumentami dla szefa.- Potarła oczy i zamrugała szybko.- Przepraszam, wiem, że specjalnie dla mnie zwalniasz sobie weekendy...
- Nie przejmuj się.- Objął ją i pogładził po ramieniu.- Odwiozę Cię do mieszkania, co ty na to?- Zawiesiła na nim jasne oczy i uśmiechnęła się uroczo. Dziś pomalowała usta na odcień brudnego różu, ładnie grający z jej karnacją i nowym kolorem włosów.
- Zgoda, ale tylko, jeśli zjesz ze mną kolację.- Poprawiła mu tym humor. Oczywiście, zgodził się od razu, więc odpuścili sobie ostatnie trzy sale i czarnym samochodem podjechali pod jej kamienicę, tym razem nie było z nimi kierowcy, więc poprowadził Vasiliev, a Nastia mogła usiąść w fotelu pasażera i wygodnie rozprostować nogi.
Mieszkanie było obskurne w porównaniu do apartamentu Vasilieva w samym centrum miasta. Podłogi były wytarte, drewno wyszczerbione w niektórych miejscach, a kafelki w kuchni pożółkłe. Zauważył plamę na deskach w salonie i pomyślał, że komuś musiało rozlać się czerwone wino. Rozsiadł się wygodnie na kanapie, która zaskrzypiała przeraźliwie. Owszem, że nieduże i wymagało remontu, ale mieszkanie wciąż było samodzielne. Wiele osób w wieku Nastii nie mogło nawet pozwolić sobie na studia, co dopiero wynajem mieszkania. To zaimponowało mu jeszcze bardziej. Kolejnym plusem były liczne mikrofony i kamery zamontowane w wyposażeniu, ścianach i suficie, o których Vasiliev nie mógł wiedzieć. Nie wiedział również, że mieszkania po obu jego stronach, oraz na dole i na górze należały do SWR. Sprzęt, który podłączyli godzinę przed przyjazdem Nastii i Vasilieva pobierał wystarczająco dużo energii do startu Tu-95. Wiedziała, że powinna się sprężać, bo szefostwo do cierpliwych w żadnym wypadku nie należało, ale stwierdziła, że skoro już przywlekła za sobą zdrajcę wyciśnie z niego, co tylko da radę. Podała mu kieliszek taniego wina, a Anatoly bardzo starał się udawać, że mu smakuje. Często zagryzał je ciepłą bagietką z masłem, którą Nastia pokroiła i wyłożyła ładnie na drewnianą deskę. Przysunęła się do Vasilieva i położyła głowę na jego kolanach, zamknęła oczy. Mężczyzna na początku był zdezorientowany, jakby nie wiedział, co ma zrobić. Zaskakująco szybko się opanował i pogładził kciukiem jej dłoń. Nastii zdawało się, że w grobowej ciszy może usłyszeć buczenie sprzętu w mieszkaniu obok.
CZYTASZ
~Russia's Monster~
FanfictionTrzecia cześć „The Room is Pain" "what is more unfair than having to choose between being a monster or being a hero? (-when you have to be both.) when you learn that the road to hell is paved with more than just good intentions." -you are not head...