13

184 15 8
                                        

Stukając grubymi obcasami kozaków przemierzała szerokie deptaki parku Zaryad'ye nad rzeką Moskwa. Przeciskała się przez nieliczne grupki turystów i towarzyszący im skłębiony hałas, pewnie i z uniesioną głową zmierzała na miejsce spotkania. Zastanawiała się, czy szef Yahontov będzie miał jej za złe, że tak bezczelnie go zostawiła. Może wkrótce odwiedzi ją kolejny, o wiele skuteczniejszy skrytobójca? Chociaż lubiła myśleć, że wciąż jest im potrzebna i Służba Wnieszniej Razwiedki nie zdecyduje się zlikwidować dobrej agentki za moment impulsywności podsyconej gniewem i dezorientacją. Na wszelki wypadek wsadziła do małej torebki naładowany pistolet, a włosy spięła w kok ostro zakończoną spinką, natomiast złoty pierścionek z cytrynem zostawiłby bolesny ślad na szczęce. Zbliżając się do muzeum zwolniła kroku, wypatrywała podejrzanych zachowań, rozglądała się za twarzami potencjalnych agentów, ale przypominało to szukanie igły w stogu siana. Mogli być rozsiani po całym parku, a nawet ukryć się pośród nieświadomych turystów z Japonii. Mogła minąć ich nawet dziesięciu i nie byłaby w stanie rozpoznać żadnego. Wystarczyło, że gdy prześlizgiwała się przez tłum, albo przechodziła obok przyjemnej kawiarni dostrzegło ją paru tutejszych stworów. Zauważyli nogi baletnicy, świetliste oczy i jasną skórę i potrafili połączyć kropki, więc wysłali cynk swoim koleżkom z wydziału.

W oddali zobaczyła już prostokątny, biały budyneczek z rzeźbionym stropem, drewnianym dachem i potężnymi, metalowymi oknami. Za nim wyrastały dwa klasztory w typowym, staro rosyjskim stylu, kolorowe i zakończone złotymi, albo pstrokatymi kopułami. Wokoło przechadzali się turyści, jednak brakowało dużych, zorganizowanych grup, zauważyła też młodą kobietę pchającą dziecięcy wózek i kilku robotników w intensywnie żółtych, odblaskowych kamizelkach. Wstrzymała oddech i weszła do muzeum, gdzie nie włączono ogrzewania, więc Nastia nie rozpięła płaszcza. Miły, starszy mężczyzna w wełnianym berecie sprzedał jej bilet i wyjaśnił, w jakiej kolejności najlepiej zwiedzać sale.

- Spasibo.- Podziękowała i wąskim korytarzem przeszła do pierwszej sali, gdzie musiała ostrożnie przejść nad grubym, drewnianym progiem. Ściany były zupełnie białe, a podłogę wyłożony szarą, smutną wykładziną. Była szklana gablota, w której wyeksponowano starą biżuterię i buty, duży, drewniany stół ustawiony na przeciwko płaskiego telewizora i manekin w rogu pokoju, prezentujący replikę starodawnego stroju męskiego. Yahontov usiadł na długiej ławce ustawionej pod ścianą na przeciwko okien, uśmiechnął się szybko i zaczekał, aż Nastia usiądzie. Poczuła gulę stającą w gardle, bała się, że jeśli zrobi chociaż o krok więcej nogi odmówią jej posłuszeństwa. Boże, opanuj się. Nic Ci nie zrobią, odwalasz ich brudną robotę. Weź się w garść. Usiadła metr od przełożonego.

- W tysiąc pięćset pięćdziesiątym szóstym, Iwan Groźny podarował ten budynek anglikom.- Jego głos echem odbił się od ścian, Nastia miała wrażenie, że przeszywa ją na wskroś, czuła niewidzialne wibracje.- Jesteśmy przy najstarszej ulicy w najstarszej dzielnicy Moskwy. Wyobrażasz sobie?

- Nie muszę sobie wyobrażać, wbrew temu, co może Pan myśleć miałam w szkole lekcje historii.- Oznajmiła chłodno i wbiła wzrok w okiennice z jasnego drewna.- Przejdźmy do rzeczy.

- Jak sobie życzysz.- Wyjął zza poły płaszcza grubą teczkę w czerwonym, plastikowym pokrowcu i położył na ławce między nimi. Nastia podniosła ją i zaczęła uważnie przeglądać. Na drugiej stronie zobaczyła przypięte do teczki metalowym spinaczem zdjęcie. Wstrzymała oddech, tym razem spojrzała na Yahontova, którego wilgotne oczy błyszczały podstępną zielenią.

- Co to ma znaczyć?- Zapytała, teczka wydawała się coraz cięższa. Dyrektor nachylił się w jej stronę, czuła silną, piżmową woń drogiej wody kolońskiej.- Obserwacja, infiltracja i aresztowanie, Aleksandra Jelenova.- Przeczytała, rozpoznała twarz ze zdjęcia; duże, lodowato błękitne oczy, włosy w kolorze ciemnego blondu spięte w gruby, lśniący warkocz, zadarty, zgrabny nosek i słowiańskie policzki. Kolejna dziewczynka Madame.

- Cztery miesiące temu wysłaliśmy Jelenovą do Mediolanu, miała przekazać nam kopie dokumentów dotyczące samolotów wojskowych nowej generacji produkowanych na Słowenii. Co tydzień dostawaliśmy nowy raport, ale ostatnio zrobiły się coraz rzadsze i zawierają coraz mniej istotnych szczegółów. Dwa dni temu, nasi ludzie we Włoszech poinformowali rezydenturę, że Jelenova otworzyła trzy zagraniczne konta bankowe pod fałszywym nazwiskiem Marina Borkova, na które regularnie wpływają duże sumy pieniędzy. Wpłaty pokrywają się z dostarczaniem przez nią dokumentów.- Palcem wskazał wydrukowaną historię operacji, Nastia miała ochotę wykręcić mu rękę i przywalić teczką temu oligarsze.- Numer konta, z którego wpływają pieniądze jest zabezpieczony, ale wczoraj wieczorem Jelenova była widziana w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w przebraniu.- Kolejny pajączek przeszedł na stronę wroga. Musiała być zdesperowana, skoro zostawiła tyle śladów, śpieszyła się i uznała, że nie będą mieli czasu nikogo po nią wysłać, gdy Kreml dowie się o zdradzie. Wiedziała, co czeka takich jak Aleksandra, albo Baktin. Sama pamiętała rażenie prądem, obwiązywanie kończyn skórzanymi pasami, ból psychiczny i upokorzenie towarzyszące rosyjskim torturom.

- Jeśli będę latać za granicę tak często, ktoś przypomni sobie twarz potrójnej agentki. MI6, Ameryka, rzucą się na mnie jak wygłodniałe hieny, a wtedy nici z Waszej infiltracji i aresztowania.- Yahontov pokiwał głową, zamyślił się. Wiedział, że mimo, iż sprawa Nastii ucichła na całym świecie roiło się od agentów, ambasadorów i oficerów, którzy nie schowali jej teczki do szuflady i cały czas węszyli w poszukiwaniu tropów. Ale Ivan Yahontov pamiętał stare czasy, byczków z KGB rechoczących jak bestie, gdy nadarzyła się okazja obić komuś mordę, szarych, rozmemłanych pracowników ze skłonnościami do biurokratyzmu i starszych oficerów o mętnych, wilgotnych oczach. Pamiętał, że nie przejmowali się ,,zagrożeniem'' ze strony amerykańskiego wywiadu, ani spasionymi, oślizgłymi Anglikami, świata niewidzącymi poza własnym krajem, ropuch o wygórowanym poczuciu własnej wartości. A gdy KGB rozpadło się na SWR i FSB, Federalną Służbę Bezpieczeństwa, cały strach, jaki budzili Rosjanie pękł jak bańka mydlana. Teraz, przyszedł czas przypomnieć tym szczurkom z zachodu, co to znaczy się bać.

- Dlatego, na wsyakiy sluchai, dostaniesz immunitet wojskowy. Anonimowo pojedziesz do Mediolanu z paroma wojskowymi, niby na szkolenie teoretyczne, z lotniska zabiorą Was dwa samochody. Wysadzą Cię w odpowiednim miejscu, gdzieś, gdzie nie ma zbyt wielu oczu.- Podał jej niewielką, czerwoną książeczkę, widocznie nową.- Gratuluję, Pani Kapral Vasilieva.

- Nie przeszłam szkolenia wojskowego.- Przypomniała.

- Razem z prezydentem zdecydowaliśmy, że szkolenie w Czerwonej Komnacie wystarczy.- Posłał jej znaczący, oślizgły uśmiech. Nastia wzdrygnęła się, przełknęła ślinę. Pani Kapral Czarna Wdowa, miała ochotę się zaśmiać.

- Jeśli mam już tytuł wojskowy, pozwolę sobie przypomnieć o obietnicy, jaką złożył mi Pan na Syberii.- Zamknęła teczkę, mówiła niskim, stanowczym głosem. Yahontov wiedział, o co chciała poprosić, był na to przygotowany.- Przed wyjazdem chcę rozprawić się z Kaprovem. Udowodniłam, że jestem lojalna, oczekuję teraz, że uhonoruje Pan warunki naszej umowy.- Przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy, żadne nie śmiało się poruszyć. Powietrze było gęste, dźwięczało w nim napięcie, a Nastia czuła narastające uczucia desperacji, strachu i ekscytacji, jakby stała na krawędzi przed skokiem na bungee. W końcu, Yahontov wstał, postawił kołnierz czarnego płaszcza i odezwał się.

- Proszę stawić się jutro rano w Łubiance.- Zabrzmiało to jak groźba, ale Nastia wiedziała, że jutro rano w końcu będzie miała okazję zemścić się na tym starym buraku za to, co zrobił Madame. Myślała o tym w drodze do domu.

...

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie pod każdym rozdziałem. Momentami zaczynam się zastanawiać, czy ktoś w ogóle jest tym zainteresowany i czy jest sens kontynuować publikowanie, a wtedy widzę Wasze gwiazdki i aktywność i zdecydowanie motywuje mnie to do dalszego publikowania <3 Także ten rozdział i wszystkie następne dedykuję właśnie Wam i mam nadzieję, że dobrze się bawicie i zostaniecie na dłużej :)



~Russia's Monster~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz