Anatoly Vasiliev usiadł przy scenie, na której piersiasta szatynka jak wąż wiła się wokół gładkiej, metalowej rury. Balansowała na obcasach, co jakiś czas rzucając kolejnym mężczyznom intensywne spojrzenie bystrych, błyszczących oczu, teraz częściowo przykrytych mocnym makijażem. Zamówił gin z tonikiem, którą sączył powoli, stukając złotym sygnetem o brzeg szklanki. Klub był nieduży, oświetlony na czerwono i granatowo, a z głośników pulsowała głośna muzyka. Anatoly sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął metalową papierośnicę i podobną, srebrną zapalniczkę. Zaciągnął się dymem, który za chwilę zniknął pośród czerwieni i niebieskości. Planował dopić drinka i wcześniej wrócić do domu, aby tam rozłożyć się na drogiej, skórzanej kanapie i zasnąć przed telewizorem. Dotarła do niego silna woń piżma i kwiatów, kilka miejsc od niego usiadła szczupła blondynka o dużych oczach i grzywce ściętej na prosto. Miała ładne ramiona, których nie zasłoniła. Założyła głęboko wycięty, czarny kostium na ramiączkach i zamszową spódnicę przed kolano tego samego koloru. Założyła nogę na nogę, eksponując kawałek uda i wyciągnęła z kieszeni kurtki zawieszonej na oparciu pudełko papierosów i tanią zapalniczkę. Włożyła papierosa między pełne wargi i spróbowała go zapalić. Zapalniczka rozbłyskała na krótki moment, po czym znów gasła, wyraźnie doprowadzając kobietę do zdenerwowania. W końcu trzasnęła nią o blat, zaczęła obracać papierosa w długich palcach. Anatoly podszedł do niej, na początku z dozą nieśmiałości. Zapalił własną zapalniczkę. Płomień zatańczył w kobaltowych oczach, gdy kobieta zwróciła się ku niemu. W końcu podstawiła papierosa i zaciągnęła się dymem.
- Dziękuję Panu, liczyłam, że jeszcze chwilę pociągnie.- Wskazała plastikową zapalniczkę leżącą przed nią. Uśmiechnęła się unosząc prawy kącik ust, Vasiliev odwzajemnił gest, zastukał papierośnicą o blat. Starał się nie patrzeć na błękitną żyłę widoczną nad wycięciem w kostiumie.
- Czeka Pani na kogoś?- Zapytał uprzejmie, Nastia wskazała siedzenie obok niej.
- Ależ absolutnie, bardzo proszę.- Vasiliev usiadł, przysunęła się do niego i delikatnie nachyliła, znów zaciągając się dymem. Wyciągnęła ku niemu dłoń.- Blanka.- Przedstawiła się. Oczywiście wiedziała, kim jest jej towarzysz, ale i tak zachowywała się, jakby widziała go pierwszy raz w życiu. Przedstawił się jej, stawał się coraz bardziej rozluźniony, gdy opowiadała mu o swojej nudnej pracy jako tłumaczka biznesowa, jak rodzina nie popierała jej wyjazdu z ojczyzny i właściwie nie utrzymywała z nimi kontaktu. W końcu Vasiliev powiedział jej, że pracuje w ambasadzie. Nie otworzył się o życiu prywatnym, ale też niczego innego się nie spodziewała. To było ich pierwsze spotkanie, nawiązała kontakt i teraz wystarczyło tylko utrzymać zainteresowanie, znaleźć odpowiedni moment na popchnięcie tej relacji. Nastia była urocza, rzucała mu promienne uśmiechy, oblizywała subtelnie wargi i zerkała na jego usta, gdy popijał drinka. Natomiast rozluźniony alkoholem Anatoly sypał żartami i anegdotkami jak z rękawa. Już nawet przestał zwracać uwagę na striptizerki, które prawie ocierały się nogami o jego głowę. Gdy Nastia oświadczyła, że musi wracać, bo wcześnie wstaje do pracy odprowadził ją na przystanek tramwajowy i poprosił o jej numer telefonu. Oczywiście, podała numer jej telefonu od SWR, każda przeprowadzona na nim rozmowa, czy wymiana wiadomości została rejestrowana i wysyłana do biura, jako część jej raportu.
Zaledwie dzień później zaprosił ją na kolację, nie wiedział jednak, że tego wieczoru restauracja Le Rabassier pełna była agentów SWR, wystrojonych w tanie suknie i smokingi, na co Vasiliev nie zwrócił uwagi. Sama Nastia nie domyśliłaby się, że coś jest nie tak, gdyby nie została poinformowana przed wyjściem. I pewnie gdyby nie wychowała się w szkole dla szpiegów-morderców. Zarezerwował stolik dla dwóch osób przy dużym oknie wychodzącym na rozświetloną ulicę. Było to jedno z tych miejsc, w którym porcje są maleńkie, przypominają dzieła sztuki i też tyle kosztują. Anatoly odsunął dla niej krzesło i zamówił czerwone, wytrawne wino i menu degustacyjne dla dwóch osób. Gdyby to Nastia miała za to wszystko płacić, SWR zabrałoby jej pensję z kolejnych sześciu miesięcy. Miała zamiar delektować się każdym gryzem, jakby miałby to być jej ostatni posiłek. Założyła elegancką, czerwoną sukienkę z dekoltem w serek i czarne buty na obcasie, włosy zebrała w kok zostawiając na wierzchu grzywkę, teraz opadającą delikatnie na brwi.
Vasiliev traktował ją jak kogoś, kogo znał całe lata, podarował jej nawet srebrną zapalniczkę w pamięci ich pierwszego spotkania. Widziała, że staje się coraz bardziej swobodny, jednak cały czas nie mówił o sobie, nie zwierzał jej się. Myśl o tym, jak długo będzie musiała ciągnąć te znajomość przyprawiała ją o ból głowy. Kupował każda historyjkę, jaką próbowała mu sprzedać, gapił się na nią ukradkiem i oblizywał wargi, gdy materiał jej ubrania przesuwał się na jasnym ciele. Przy ich piątym spotkaniu, gdy wyszli na kawę do uroczej kafejki na starym mieście pocałował ją w policzek. Jej przełożeni wpadali w szał, chcieli szybkiego postępu i przypominali jej o tym przy każdej możliwej okazji. Wiedziała już, że wcale nie chcą wykorzystać jej jako Czarnej Wdowy, ale jako pospolitą kurwę. Najszczęśliwsi byliby, gdyby przy drugim spotkaniu leżała na plecach, podczas gdy zdyszany Vasiliev szeptałby jej na uszko wszystkie swoje tajemnice.
- Muszę działać bardzo ostrożnie.- Mówiła łagodnie, chociaż w środku jej ciała gotowało się, jak w wulkanie.- Jeśli zaangażuje się w związek, uzna go za coś poważnego z przyszłością, zaufa mi nie tylko jako kochance, ale potencjalnej partnerce.- Oczywiście najbardziej logiczne wytłumaczenie nie ratowało jej od pomruków i wykładów na temat tego, jak to ci młodzi oficerowie myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i boją się prawdziwych wyzwań. Przypominało to pociąganie sznurków jednej marionetki, połączonej z inną. Wolała już siedzieć w eleganckim mieszkaniu Vasilieva z lampką wina w dłoni, niż w cuchnącym cygarem gabinecie z trzema podstarzałymi oficerami, patrzącymi na nią jak na wynajętą kurtyzanę, nie absolwentkę jednej z bardziej surowych akademii KGB, która samymi nogami zabiłaby ich wszystkich i nawet za bardzo by się nie spociła.
...
Simsy mi się zbuntowały, chyba za dużo gram.
Co ja mam teraz robić? Miałam już ten zajebisty, duży dom, byłam lekarzem, zarabiałam miliony i do tego już paru kochanków się napatoczyło, a teraz?
Jutro jeszcze sprubuję odpalić, może już im serwery się wyluzują i będą działać, bo chę wrócić do mojej willi z basenem.
A tak w ogóle nie na temat miałam dzisiaj egzaminy i poszło mi wyśmienicie, tak się pochwalę, a co.
Pozdrowionka
~Paulina

CZYTASZ
~Russia's Monster~
FanfictionTrzecia cześć „The Room is Pain" "what is more unfair than having to choose between being a monster or being a hero? (-when you have to be both.) when you learn that the road to hell is paved with more than just good intentions." -you are not head...