16

144 10 10
                                        

Drzwi windy rozsunęły się. Przed nimi rozciągał się długi, wyłożony drobnymi, prostokątnymi kafelkami w kolorze szpitalnej zieleni korytarz, po którego obu stronach były zamknięte, białe drzwi ze sklejki z metalowymi klamkami i naklejonymi, wydrukowanymi nazwiskami więźniów. Korytarz oświetlały podłużne jarzeniówki, których ostre, blade światło przywodziło na myśl szpitale psychiatryczne z filmów grozy. Słyszała buczenie lamp. Podążyła za Yahontovem, za nią uderzając grubymi podeszwami butów wojskowych w roli eskorty kroczyło dwóch, młodych żołnierzy. Spięła mięśnie słysząc ten dźwięk. Minęli obłażące z farby, stalowe drzwi, za którymi kryły się ścieki, haki i inne potworności, których oficerowie używali przy przesłuchaniach i skręcili za róg. Kolejnym, krótszym korytarzem przeszli do małego pokoiku, w którym zmieściło się biurko żywcem wyjęte z sali lekcyjnej, krzesło w tym samym stylu z obdrapanym oparciem i ustawione na blacie dwa monitory komputerowe i mikrofon. Siedzący przy biurku, stary oficer miał wystający brzuch, rzedniejące, szare włosy i zapadnięte, wilgotne oczy w kolorze miodowego brązu. Wstał i wyprostował się, gdy dyrektor przekroczył próg sali, Nastii tylko rzucił płytkie spojrzenie.

- Wszystko gotowe?- Zapytał Ivan Yahontov, stary oficer spokojnie skinął głową. Nastia zerknęła na jeden z monitorów. Na obrazie przesłanym z kamer umieszczonych w sali przesłuchań widziała Kaprova usadzonego przy metalowym stole na rdzewiejącym krześle. Wciąż wyglądał na niewzruszonego, patrzył prosto przed siebie, nawet spojrzał na kamerę, chociaż musiał wiedzieć, że go obserwują. Pewnie wiedział również, gdzie dokładnie je zamontowano, w końcu sam musiał przesłuchać w tej sali dziesiątki więźniów politycznych, od kretów w rządzie do zrozpaczonych wdów bogatych inwestorów, od których próbowali wyłudzić informacje dotyczące klientów zmarłego w dziwnych okolicznościach męża. Odwiesiła torbę na oparcie krzesła i zerknęła przy tym na swoją dłoń, a później na młodego żołnierza stojącego w progu. Yahontov odwrócił się w jej stronę i zerknął na złotą tarczę zegarka, który zapiął na lewym nadgarstku.- Możesz zaczynać, jeśli chcesz. Zostawię Cię z Oficerem Morozovem, czeka na mnie samochód.- Uśmiechnął się i zostawił Nastię w małym pokoju. Morozov wzruszył ramionami.

- Słyszałem o Tobie.- Powiedział basowym głosem, który echem odbił się od ścian korytarza. Nastia uniosła brew.- Chernaya Vdova. A myślałem, że nie dostaniemy kolejnej po Romanovej. Cieszę się.- Widziała w nim spokój, patriotyzm i nie zawoalowaną kłamstwami, czy korupcją szczerą miłość do ojczyzny. Posłał jej uśmiech dumnego dziadka i wskazał kolejne stalowe drzwi. Zadudnił w nie pięścią, otworzył się judasz. Kolejny żołnierz otworzył dla niej drzwi. Spociły jej się dłonie i musiała zmusić nogi, by zrobiły krok, a później kolejny. I nagle znalazła się w sali przesłuchań, jasnej, zatęchłej, śmierdzącej wilgotną piwnicą i feromonami. Jej kroki zagłuszyły ciszę, gdy powoli podeszła do metalowego stołu i spojrzała w oczy generała. Za nim ustawiło się kolejnych dwóch żołnierzy koło trzydziestki. Czuła się jak we śnie, jakby nie znalazła się w jednym z najcięższych więzień Rosji i nie miała za chwilę stać się tutejszym katem. Wiedziała, że ją obserwują. Co zrobi? Jak bardzo chce się zemścić? Jakie tortury będzie w stanie wymyślić na poczekaniu? Może dostanie przydział do Łubianki i będzie częściej się tu zjawiała, żeby wydobywać informacje z trudnych jednostek? Zerknęła na rozmaite, metalowe narzędzia tortur, jakie rozłożono na parapecie. Był też zielony fartuch pokryty brązowymi plamami, którego za żadne skarby nie miała zamiaru choćby dotykać. Jednak dokładnie przyjrzała się wszystkim narzędziom i nie była pewna, czy czymś ją naćpali i nie zauważyła, czy to zatęchła sala tak na nią wpłynęła, ale obudziło się w niej coś tak podłego i okrutnego, że wzdrygnęła się zdając sobie sprawę, po co przyszła i co za chwilę ma zrobić. Najgorsze było to, że tym razem nikt jej zmuszał, mało tego, nalegała i niezłomnie dążyła do wypełnienia konkretnego celu. A ten był wręcz obrzydliwy i haniebny. Kazała żołnierzom rozebrać Kaprova tak, by został w samych, krótkich bokserkach w czarno zieloną kratę, wciąż się nie szarpał i nic nie mówił. Położyli go na stole i przywiązali kończyny grubymi, skórzanymi pasami tak, że głowa zwisała mu nad podłogą.

Tancerze mają to do siebie, że chcąc nie chcąc muszą znać się na stawach i mięśniach i wiedzieć, jak sprawić, żeby dobrze pracowały. Pamiętała też ból biegnący od łokcia aż do palca serdecznego, gdy uderzyła się kiedyś o róg ławki szkolnej. Może nie była ekspertem w dziedzinie tortur, ale zdecydowanie wiedziała, co znaczy ból. Kaprov ciężko dyszał starając się utrzymać głowę jak najwyżej, był krępy i miał owłosiony, mocno wypukły brzuch. Wciąż się nie odezwał. Nastia zabrała z parapetu kilka cienkich, metalowych igieł i bez zbędnych ceregieli zabrała się do roboty. Kaprov wrzasnął przeraźliwie, gdy wbiła po igle w każdy z nerwów łokciowych. Pamiętała, że gdy sama uderzyła się w łokieć ból przeszedł po paru sekundach. Generał musiał poczekać trochę dłużej. Kolejne igły wbiła między stawy palca serdecznego i środkowego każdej dłoni, staruszek zawarczał jak skrzywdzona bestia, którą był. To tylko podsycało jej kreatywność. Oblała go wodą, która ściekając ze stołu przemoczyła jej czubki kozaków i włączyła wentylator, usta i koniuszki palców mężczyzny zaczęły sinieć, szczękał pożółkłymi zębami.

- Zamordowałeś mi siostry.- Spojrzał jej w oczy, a jego przypominały teraz dwie, blade monety.- Zabiłeś też Madame B i zniszczyłeś mój dom i myślałeś, że nie poniesiesz konsekwencji? Oj, lyubov...- Nie wydawała mu się na tyle sprytna, by być w stanie znaleźć wszystkie pęczki nerwowe na podeszwach, czy u podstawy ogonowej, ale Nastia zabrała z zestawu kolejne, piekielne narzędzia, usiadła na krześle, a jej lekkie palce zręcznie do nich docierały. Ból rozsadzał generała, był jak przepływ prądu o wysokim natężeniu bez przerwy przepuszczany przez jego ciało, odbijał się urywanym oddechem i wydostawał na zewnątrz w postaci okropnego krzyku. Nastia sama nie wiedziała, ile czasu minęło, a towarzyszący im żołnierze nie odezwali się ani słowem. Czerwonymi, lepkimi palcami wsadziła Kaprovowi opaskę uciskową z przewodzącej prąd lanoliny na głowę, wprost na otwarte usta i włączyła prąd. Bawiła się plastikowymi pstryczkami i słuchała gardłowego wrzasku, od którego dzwoniły jej zęby. Minęło dwadzieścia minut, zanim przestała i ostrożnie usunęła knebel. Blade oczy tańczyły po jasnym suficie, generał roześmiał się szaleńczo.

- Cuka, myślisz, że coś straciłaś? Za tę pierdoloną, czerwoną książeczkę, tą instrukcję obsługi Twojego skurwysyna jakiś obłąkaniec zamordował mi syna. Utonął w jebanym zlewie pozbawiony godności, a ty próbujesz coś zdziałać tymi zabawkami? Priekrati*, jesteś na to za miękka. Może powinnaś trzymać się...- Przestał oddychać, gdy podważyła ostrzem noża skórę na przedramieniu i zdarła jej gruby płat. 

...

Priekrati*-przestań  specjalnie dla @RhodiumVerecundiam 

Bo zakładam, że Cuka już znasz :'')

Pozdrowionka, życzę wszystkim zdrówka!




~Russia's Monster~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz