Pamiętam Kiedy razem z Akiteru wchodziliśmy na wzgórze niedaleko domu by podziwiać gwiazdy. Ten widok zawsze będzie zapierał dech w piersiach, miliony błyszczących kryształków rozproszonych po niekończącym się nocnym niebie, wielki srebrny księżyc zalewający swoją bladą poświatą każdy skrawek doliny.
Ten piękny widok przywołuje wspomnienia
✨✨✨
Lekka chłodna bryza sprawiała, że drżałem. Spojrzałem na Akiteru jego oczy tętniły życiem, uśmiechał się wpatrzony w bezkres nocnego nieba. Jego niemalże biała jak kreda twarz była oświetlona przez księżyc. Obrócił
się w moja stronę.„Dzisiaj jest wyjątkowo pięknie"
Spojrzałem mu w oczy jednak nie dostrzegłem w nich bólu, a raczej coś podobnego do ekscytacji czy szczęścia z każdej chwili jaką dzieliliśmy.
✨✨✨
Zacząłem płakać ze smutku nie...to było coś innego bardziej jak bezsilność która rozdzierała mnie od środka i przejmowała kontrolę. Nie lubiłem płakać, chyba należałem do tych ludzi którzy wolą trzymać wszystko w sobie, czułem się z tym dobrze...
—————————————————————
Przepraszam, że tak mało ale na ten rozdział po prostu wolałam zostawić taki krótki żeby nie spaprać(jak to mam w zwyczaju heh)(Mam nadzieje, że ktokolwiek będzie chciał czytać moje wypociny)
Niewiem czy się spodoba bo to moja pierwsza książka wiec jak chcecie możecie zostawić swoją opinie.
Za poprawianie mnie w komentarzach z góry dziękuje ❤️