♡ Kwiaty wiśni ♡

1.2K 56 68
                                    

Przez to co stało się 2 lata temu zmieniłem się.

Akiteru był siłą która trzymała mnie przy życiu, czymś co sprawiało, że się uśmiechałem . Nie wiem czy kiedykolwiek wypełnię tę pustkę...
✨✨✨
Rano obudził mnie denerwujący dźwięk alarmu który ustawiłem poprzedniego dnia żeby znowu nie spóźnić się do szkoły. Przeciągnąłem się i po omacku odnalazłem okulary leżące na szafce nocnej koło mojego łóżka. Szybko ogarnąłem się żeby wyjść jeszcze po yamaguchiego ,mojego jedynego przyjaciela i główny powód moich spóźnień. Dzisiaj powtórzyła się historia z w sumie każdego dnia kiedy idziemy razem do szkoły czyli:

„Tsukki, poczekasz sekundę chyba zapomniałam swojego bento?"

Po czym nawet nie czekając na moją odpowiedz pobiegł w kierunku domu. Już nawet nie wspomnę o tym idiotycznym przezwisku, którego nadużywał.
Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz nazwał mnie po imieniu.
                               
Kiedy lekcje się skończyły razem z Tadashim udaliśmy się na trening.
Ostatnio sporo ich opuściłem, kiedy byłem w „dołku" ostatnią rzeczą której myślałem była siatkówka.
Usiedliśmy na podłodze wokół trenera Który miał dla nas jakąś „świetną nowinę"

-przepraszam, że informuje was o tym tak znienacka jednak propozycja dotarła do mnie dopiero wczoraj..

Jak się potem okazało był to obóz treningowy na który mieliśmy pojechać razem z Nekomą. Nie wiem co było w tym takiego niesamowitego, ale jak okazało się, że będziemy spać w plenerze krewetka zwariował do reszty i z miną dziecka które przed chwilą dostało nową zabawkę zaczął skakać po sali.
                                   ✨✨✨
Trening minął nam normalnie.
Tak jak zawsze wracałem teraz do domu. Yamaguchi powiedział, że musi załatwić coś jeszcze w szkole więc w drogę powrotną udałem się sam.
Szedłem teraz przez park, często przechodziłem tędy z bratem. Ostatnio wszystko mi się z nim kojarzyło, teraz cały park obsypany był kruchymi płatkami kwiatów wiśni. Wystarczył lekki podmuch a zrywane z drzew bezwiednie opadały na ziemie odbywając tym samym swoją ostatnią podróż.
                                ✨✨✨
                „Podobają ci się prawda?"
Powiedział Akiteru po czym włożył mi gałązkę za ucho, przewróciłem oczami, ale mimo wszystko delikatnie się uśmiechnąłem.
                                  „Tak"
Kochałem kwiaty wiśni, może tak nieistotna rzecz, ale potrafiłem się do niej przywiązać. Byłem uzależniony od ich słodkiego zapachu, czekałem tylko żeby znów i znów na nie patrzeć, Chociaż co roku wyglądały tak samo.
                                   ✨✨✨

Dotarłem do domu.
Wyciągnąłem z szafy największą sportową torbę jaką znalazłem i niezbyt zadowolony z faktu, że wyjeżdżamy już jutro zacząłem się pakować.
Po co komu obóz integracyjny z konkurencyjną drużyną i to jeszcze tygodniowy?
Moje rozmyślania przerwał dźwięk wiadomości, wyciągnąłem telefon z prawej kieszeni spodni. Wystukałem hasło żeby sprawdzić kto napisał.

Masz nową wiadomość
od: kuroo
- cześć!!!
Mam nadzieję, że cieszysz się z wyjazdu. Wiesz już z kim będziesz dzielić namiot???
Do:kuroo
Chcesz coś konkretnego?

Nie starałem się być miły. Ciekawiło mnie tylko od kogo on wyciągnął mój numer, ponieważ jakoś nie pamiętałem żebym mu go dawał.
-ehhh- westchnąłem słyszą kolejne powiadomienie.

Od: tadashi

-nie jestem pewny czy chcesz to usłyszeć, więc na wszelki wypadek się spytam
Widziałeś już rozkład namiotów???

Kolejny, czemu każdy się o to pyta?

Do: tadashi
-nie, nie widziałem.
Jest aż tak źle?

Od: tadashi
-to zależy dla kogo ale myśle, że akurat ty nie za bardzo chcesz być w namiocie z kuroo

Spojrzałam się w telefon z niedowierzaniem.
Zapowiada się długi tydzień. Przez chwile słyszałem jeszcze przychodzące powiadomienia jednak zignorowałem je.
—————————————————————
Jak coś proszę poprawiać mnie w komentarzach ❤️❤️❤️
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba jak mówiłam jest trochę dłuższy niż poprzedni.

KuroTsukki (zakończone, może kiedyś będę kontynuować)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz