♡ Przyjaciel ♡

527 32 42
                                    

Znajdowałem się w bardzo nieciekawej sytuacji. Na szczęście Kuroo nie zmuszał mnie do odpowiedzi na pytanie tylko delikatnie mnie pocałował po czym spojrzał na zegarek.
-nie skończyłeś się przebierać- zlustrował mnie wzrokiem-
Dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, że mam na sobie bluzki.
-nie musisz czekać- stwierdziłem
-poczekam, jest jeszcze 15 minut zdążymy
Bez słowa zacząłem się ubierać.
~*~
Trening został przerwany w połowie ze względu na deszcz. Wątpię w to, że jak przestanie padać wrócimy do gry. W ośrodku nie było żadnej krytej hali a po takiej ulewie będzie za ślisko by wznowić ćwiczenia.
Dlatego siedziałem teraz w namiocie popijając kakao które zrobił mi Kuroo.
-co czytasz?- spytałem się Tetsurou siedzącego obok mnie.
-chcesz wiedzieć?- nie czekając na odpowiedź podał mi dosyć grubą książkę.

-chcesz wiedzieć?- nie czekając na odpowiedź podał mi dosyć grubą książkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Błagam darujcie mi moje żarty ale nie mogłam się powstrzymać)

Chyba rzeczywiście nie chciałem wiedzieć.
-po co ci ta wiedza?
-niedługo będę mieszkał sam, jeszcze niewiem gdzie jednak mam nadzieje, że wypatrzę jakaś dobrą ofertę w Tokyo.

Właśnie, Tokyo.
Nie dawałem tego po sobie poznać jednak od dłuższego czasu zastanawiałem się co stanie się z naszą relacją po obozie.
Nie będziemy mogli już się tak często widywać. Do póki nie zdałem sobie sprawy jak bardzo przywiązałem się do bruneta przez te kilka dni nie sprawiało mi to problemu.

-ja od dawna mieszkam sam, nie jest tak źle- powiedziałem cicho.
-mieszkasz sam? Myślałem, że masz brata- spojrzał na mnie pytająco.
Wiedziałem, że kiedyś będę musiał mu o tym powiedzieć ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko.
-Akiteru nie żyje
Na chwile zapadła cisza. W duchu modliłem się rzeźby potraktował to
normalnie i nie użalał się nade mną.
-przepraszam, nie wiedziałem- objął mnie ramieniem.
-nie przejmuj się, traktuje jego smierć jako coś naturalnego.
Myśl, że teraz jest mu lepiej uspokajała mnie. Nie mogłem być zły za to, że umarł. Tak się dzieje i trzeba to zaakceptować.
Tetsurou zrozumiał i nie drążył tematu.
Aż do obiadu siedzielismy w ciszy którą co chwile przerywały nieudane próby zmiany tematu.
~*~
Kiedy myślałem o pustym mieszkaniu robiło mi się smutno. Czasem kiedy odprowadzałem Yamaguchiego miałem okazję zobaczyć jego dom.
Mama która zawsze witała syna w progu i ojciec czytający gazetę na dużym fotelu w salonie.
U mnie nigdy to tak nie wyglądało.
Nie zaprzeczam temu, że z Akiteru żyło mi się dobrze. Prawie nigdy się nie kłóciliśmy oprócz tego ostatniego czasu kiedy był już chory. Jednak mimo tych sprzeczek przecież nadal był moim bratem, kochałem go...
Bez niego w domu było jakoś inaczej, na początku ciężko było mi się do tego przyzwyczaić jednak teraz jest to normalne.
                                     ~*~
Ze względu na problemy techniczne w kuchni byliśmy zmuszeni do zjedzenia czegoś z ogniska. Pora obiadowa minęła pół godziny temu a Tanaka z innymi nadal próbowali rozpalić mokre drewno.
Tetsurou któremu odbiło na samą myśl o grillu również przyłączył się do tego bezsensownego zadania.
Usiadłem trochę dalej i tylko przyglądałem się im.
Nawet nie zauważyłem kiedy Yamaguchi zajął miejsce obok.
-Kei, możemy pogadać- spytał niepewnie.
Od dawna coś nie pasowało mi w zachowaniu przyjaciela. Nie odzywał się do mnie i unikał mnie przy każdej możliwej okazji z resztą
czy on właśnie nazwał mnie po imieniu?
Nie pamiętam kiedy ostatnio to zrobił.
Spojrzałem się na niego pytająco.
-jesteście z Kuroo w związku prawda?
Nie spodziewałem się tego pytania ale nie widziałem sensu w okłamywaniu Tadashiego dlatego po prostu odpowiedziałem.
-tak-
Myśle, że i tak każdy się tego domyślał.
-czemu pytasz?
Odwróciłem się w stronę przyjaciela, usta miał zaciśnięte tak, że tworzyły cienką linię.
Nagle po jego policzku zaczęła spływać łza.
-hej, co się stało?
Byłem zdezorientowany
Widziałem jak bardzo chciał ukryć emocje. Od razu otarł łzę i udał się w stronę namiotów.
-Yamaguchi gdzie idziesz?- krzyknął za nim Suga
-nie jestem głodny- odpowiedział nawet nie odwracając się w naszą stronę.
-Tsukki co mu się stało?- spytał się Sugawara
Wzruszyłem tylko ramionami i poszedłem za Tadashim.
—————————————————————-
Czułam potrzebę wrzucenia czegoś poważniejszego bo wydaje mi się, że ta książka zmierza w złym kierunku.
W ogóle chyba szykuje się drama
*pocieranie rączek* niestety  nie potrafię bez niej żyć dlatego szykujcie się na następny rozdział.
He he ❤️
*z góry dziękuje za gwiazdki  (✿˵◕ ɜ◕˵)

KuroTsukki (zakończone, może kiedyś będę kontynuować)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz