Obudziłem się w całkiem dobrym humorze.
Było około 7:00 więc śniadanie mieliśmy mieć za pół godziny. Przebrałem się chwyciłem pierwszą lepszą bluzę, która leżała na podłodze i udałem się w kierunku stołówki.
Kiedy tylko wszedłem przez drzwi poczułem jak spojrzenia wszystkich kierują się na mnie. Było to conajmniej dziwne, ale po prostu to zignorowałem i poszedłem nałożyć sobie coś do jedzenia.
Usiadłem przy stole obok Yamaguchiego, który również zmierzył mnie wzrokiem.
-czyje to?- szepnął mi na ucho, wskazując palcem na bluzę.
-chyba jasne, że mo....cholera- obróciłem się starając zobaczyć tył bluzy. Na tyle widniał duży napis Nekoma. Była to bluza Kuroo którą przed snem prawdopodobnie po prostu rzuciłem gdzieś na podłogę.
-jak mogłem nie zauważyć?-wymamrotałem ledwie słyszalnym głosem.
Spojrzałem w kierunku stolika przeciwnej drużyny, szeptali coś co chwiał chichocząc i spoglądając na mnie.
Czułem jak na moją twarz wstępuje krwisty rumieniec. Tetsurou też się patrzył, nie mogłem znieść tego ile satysfakcji musiałem dać temu idiocie.
Pospiesznie zjadłem posiłek i już miałem wychodzić kiedy ktoś złapał mnie za ramię.
-aż tak ci się spodobała Kei?- wyszeptał mi do ucha starszy chłopak
Wzdrygnąłem się kiedy wypowiedział moje imię.
Poczułem pieczenie na policzkach i szybkim krokiem wyszedłem ze stołówki. Teraz już napewno byłem czerwony.
✨✨✨
-hej mogę wejść-usłyszałem głos Tadashiego.
Nie odpowiedziałem, zamiast tego sam wyczołgałem się na zewnątrz.
-hmm?-spojrzałem pytająco na przyjaciela
-Trener kazał ci przekazać, że mamy zbiórkę o 9:30 będziemy jechać gdzieś dalej, więc masz się odpowiednio ubrać i zabrać jakiś prowiant.
-dobrze- odpowiedziałem po czym wślizgnąłem się z powrotem do namiotu.
~magiczny time-skip~
Dojazd trwał może z 20 minut.
Każdy z nas dostał mała mapkę i informację, że za godzinę mamy być z powrotem przy punkcie „X" którym była niewielka fontanna.
Kiedy krewetka ujrzała masę kolorowych straganów na rynku od razu pociągnęła w tamtą stronę czarnowłosego chłopaka który chyba był nieświadomy tego co się właśnie stało.
Ja udałem się w pierwszą lepszą uliczkę, która przyciągnęła moją uwagę. Nie było tu nic specjalnego, ale co mi szkodziło się trochę poszwendać, skoro i tak nie miałem co ze sobą zrobić.
nie miałem jakiegoś konkretnego celu więc co chwila zerkając na mapę (żeby się nie zgubić) szedłem przed siebie.
Po chwili zauważyłem Kuroo który skradał się za mną.
Obróciłem się, a on momentalnie wtopił się w ludzi stojących przed jednym z straganów. Przewróciłem oczami.
-debil-mruknąłem pod nosem
-jeśli myślisz, że cię nie widzę to się grubo mylisz-krzyknąłem, a ludzie obrócili się w moja stronę.
Po chwili czarnowłosy wychylił się zza straganu i udał w moją stronę.
-cholera-powiedział wyraźnie zdezorientowany-w każdym razie, jak już mnie zauważyłeś, może pozwiedzamy razem?- spojrzał się na mnie błagalnym wzrokiem.
-okej?-bardzo chciałem się nie zgodzić, jednak moja intuicja podpowiadała co innego, poza tym i tak nie miałem niczego ciekawszego do roboty.
-wziął mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w nieznanym mi kierunku.
~magiczny time-skip~
Nie wiedziałem gdzie jesteśmy.
-chyba powinniśmy już wracać-powiedziałem patrząc na zegarek-jesteś 9:15 za kwadrans mamy zbiórkę.
-tsukki...-powiedział zmieszany, drapiąc się nerwowo po karku.
- tylko nie mów, że się zgubiłeś- powiedziałem zirytowany zabierając mu mapę.
Teraz przynajmniej wiem żeby nigdy więcej nie słuchać mojej intuicji.
- cholera-syknąłem zdenerwowany-trzeba być albo głupi albo tobą żeby zgubić się w tak małym miasteczku i to jeszcze z mapą.
~magiczny time-skip~
Po godzinie chodzenia i pytania się miejscowych o nasz ośrodek, w końcu natknęliśmy się na starszego pana który wskazał nam drogę.
Szliśmy teraz wzdłuż szosy która ciągnęła się prosto już od kilkunastu minut.
Panowała niezręczna cisza, którą po chwili przerwał starszy chłopak.
-jak chcesz mogę ci częściej pożyczasz bluzy-powiedział rozbawionym głosem.
Zdziwiłem się, że zdobył się na żart.
Nagle czarnowłosy przystanął.
Obróciwszy się w moją stronę, złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
-wyglądałeś w niej uroczo-szepnął mi do ucha.
Odepchnąłem go od siebie i poprawiłem okulary.
Zarumieniłem się, ale nie dawałem po sobie poznać, że sytuacja w jakiej znaleźliśmy się przed chwilą mi się podobała.
-możesz wytłumaczyć mi o co ci chodzi! Od początku obozu dziwnie się zachowujesz-krzyknąłem.
Kuroo chyba nie spodziewał się takiej reakcji.
Znowu przyciągnął mnie do siebie. Wplótł rękę w moje włosy i delikatnie pocałował mnie w usta.
-teraz rozumiesz?-szepnął, jednak zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wpił mi się w usta, tym razem bardziej zachłannie.
-można tak powiedzieć- odpowiedziałem cicho korzystając z okazji kiedy na chwile się ode mnie odkleił.
~magiczny time skip~
Po powrocie do ośrodka przywitał nas Sugawara.
-Jezu jak dobrze, że jesteście- powiedział po czym zmierzył kuroo morderczym wzrokiem-chodzie wszyscy się o was martwili.
✨✨✨
Po wysłuchaniu godzinnego wykładu, jak to nie należy się zachowywać byliśmy wolni.
Do obiadu zostało nam jeszcze trochę czasu więc skierowałem się w kierunku pola namiotowego....
—————————————————————
Mogłabym ciągnąć ten rozdział jeszcze dłużej, jednak nie chciałam nic spaprać.
Mam nadzieję, że się podoba❤️
*dziękuje za gwiazdki ;)