Wszyscy zebrali się już w miejscu z którego mieliśmy wyjeżdżać. -Za jakiś kwadrans powinien przyjechać po nas autokar- powiedział yamaguchi który wreszcie odważył się podejść i coś powiedzieć. Nie dziwiłem mu się. Wyglądałem na bardzo zirytowanego a on, chyba nie chciał się narażać. -tak- odpowiedziałem przy czym spojrzałem na zegarek. Byli prawie wszyscy z wyjątkiem króla i jego księżniczki, Hinacie zrobiło się niedobrze wiec czarnowłosy poszedł z nim do łazienki. ~magiczny time skip~ W autokarze przepchnąłem się na sam koniec i usiadłem koło okna, tadashi zajął miejsce obok. Włożyłem słuchawki, mieliśmy jechać 3 godziny więc postanowiłem się przespać. ✨✨✨ Obudził mnie głos yamaguchiego i lekkie szturchanie. Przetarłem oczy, chyba byliśmy już na miejscu. Autokar zatrzymał się, gdy wyszliśmy na zewnątrz naszym oczom ukazała się niewielka polana. Na środku znajdowało się boisko do gry, a obok trochę miejsca na rozłożenie namiotów i mały krąg utworzony ze ściętych na górze kłód (tak żeby imitowały ławki, ale myśle, że wiecie o co chodzi)z wypalonym stosem patyków po środku. ✨✨✨ Zobaczyliśmy jak 2 autokar zajeżdża na parking. Koty już po chwili wyszły na zewnątrz. Moją uwagę przykuła jedna osoba. Jak zawsze nieuczesany kuroo stał i rozmawiał z trenerem. Musiał zauważyć, że się na niego gapię bo momentalnie skierował wzrok w moją stronę. Czułem jak na moją twarz wkrada się delikatny rumieniec. Odwróciłem się i z obojętna miną udałem się w stronę lasu otaczającego polanę. ✨✨✨ Znalazłem jakieś w miarę wygodne miejsce, odgarnąłem igły i usiadłem opierając się plecami o drzewo. Spokojnie słuchałem muzyki gdy nagle poczułem coś ciepłego na ramieniu. Zdezorientowany obróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętą twarz tetsurou. Strzepnąłem z siebie jego rękę i przybierając obojętną minę powiedziałem: -co tu robisz? - zadajesz głupie pytania tsukki, chyba jasne, że tak jak ty przyjechałem na obóz. Byłem zdenerwowany -nie nazywaj mnie tak wystarczy mi, że tadashi to robi. -dobrze kei, ja tylko chciałem powiedzieć, że idę rozłożyć namiot- starszy chłopak wyszeptał mi to do ucha po czym odszedł. Na dźwięk mojego imienia wzdrygnąłem się, w ustach czarnowłosego brzmiało ono zupełnie inaczej. ✨✨✨ Ta rozmowa była tak bezsensowna i krótka a jednak sprawiła, że nie mogłem się na niczym skupić przez resztę dnia. Kiedy trener zobaczył w jakim jesteśmy stanie po podróży pozwolił nam wyjątkowo odpocząć w namiotach. Nekoma ćwiczyła jeszcze na boisku przy polu namiotowym, więc mogłem spokojnie udać się do namiotu wiedząc, że raczej nie spotkam w środku chłopka którego tak bardzo starałem się unikać. Miałem racje w środku było pusto. Ułożyłem się wygodnie nałożyłem słuchawki i zasnąłem. ✨✨✨ Obudziłem się, chyba po jakiś 2 godzinach. Na szczęście po sprawdzeniu godziny okazało się, że nie spoźniłem się na kolację. Do posiłku zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem się przebrać. Namiot był dosyć duży miał niewielki przedsionek (nie tak wysoki żeby stanąć i trzeba było się czołgać) potem dla komfortu obozowiczów rozdzielany był on na 2 niewielkie komory.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Od autorki. Coś w tym stylu tylko tu jest dla większej ilości osób i bez przedsionka.)
Dzięki temu mogłem czuć się bezpiecznie i spokojnie się przebrać. Byłem właśnie w trakcie zdejmowania bluzki gdy ktoś wszedł do namiotu i, chyba myląc komory wślizgnął się do środka tej mojej. Pospiesznie wciągnąłem na siebie T-shirt który właśnie miałem zdejmować. Cholera-pomyślałem modliłem się żeby był to tadashi, jednak nie. Po wciągnięciu koszulki z powrotem na siebie zobaczyłem Kuroo który gapił się na mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- co się tak gapisz? Wyjdź! Czułem pieczenie w policzkach. Sam niewiem czemu przecież wielokrotnie przebierałam się po meczu w towarzystwie innych chłopaków z drużyny. -chciałem tylko powiedzieć, że zaraz kolacja. -wiem, mam zegarek. Sam potrafię pilnować czasu-Powiedziałem najbardziej chamskim tonem na jaki mogłem zdobyć się w tamtej sytuacji. Chłopak bez słowa wyszedł z namiotu. Niemam pojęcia dlaczego byłem dla niego taki niemiły. Dziwne uczucie nasilało się w okolicach mojego brzucha, nie umiałem tego nazwać, niewątpliwie było to dla mnie coś nowego. ✨✨✨
Nadszedł czas kolacji. Nie zjadłem za wiele, co chyba zmartwiło moją drużynę a szczególnie sugaware który starał się wepchnąć we mnie jeszcze jedną kanapkę, mówiąc, że jak nie zjem to już nie urosnę.
Czułem czyjś wzrok na swoich plecach, jednak skutecznie to ignorowałem, mimo tego było to nieznośne. Szybko wymknąłem się ze stołówki i udałem w stronę namiotów. Potrzebowałem chwili spokoju żeby przemyśleć wszystko co zaszło dzisiejszego dnia. ————————————————————— Dziękuje wszystkim za głosy ❤️❤️❤️ Bardzo motywuje mnie to do pisania dalszych rozdziałów. Nie wiem co się stało z czcionką, ale zmieniła się w połowie rozdziału( chyba nawet bardziej mi się podoba) mam nadzieje, że bardzo to nie przeszkadza.