Dean cieszył się, gdy obudził się rano w pokoju Castiela i w końcu nie było z nimi Charlie. Nie żeby jej nie lubił, bo wręcz ją uwielbiał i była jego najlepszą przyjaciółką, ale brakowało mu budzenia się przy Allenie, gdy obok nie było nikogo innego. W końcu miał to, czego pragnął najbardziej - akceptację rodziców Castiela. Wiedział, że to przełom w ich związku. Na kolejny będzie jednak musiał czekać kilkanaście lat.
Schował głowę w klatkę piersiową swojego chłopaka i przeklinał szkołę. Zaproponowałby, żeby nie iść, ale wiedział, że obaj mieli już nieco zaległości, a u Allena będą one tylko narastać, więc nie mogli sobie pozwolić na dzień wolny.
- Zbieramy się? - spytał niechętnie, a Castiel przytaknął.
- Yhm - wymamrotał, sięgając po telefon, po który nie sięgał odkąd podłączył go do ładowania przed zejściem na dół, aby powiedzieć ojcu o swojej orientacji. Czekało na niego kilkanaście wiadomości, więc domyślił się, że informacja się rozniosła. - Oho, zaczyna się - wymamrotał.
- Co? - spytał Dean, gdy Castiel wchodził w wiadomości i odpisywał na nie. Napisali Mick, Enzo, Steve, Michael (masażysta z jego obecnej jeszcze ekipy), i reszta chłopaków z ekipy, również jakieś dwie osoby ze szkoły, które kojarzył piąte przez dziesiąte, ale i tak zrobiło mu się miło. Łącznie było to czternaście wiadomości.
- Ludzie rozpisują się z gratulacjami - odparł. - A Enzo proponuje ugadać się na wspólny pokój, skoro już się znamy.
- Ten z Holandii? - spytał Dean, niezbyt chętnie, a Castiel zaśmiał się cicho na ton jego głosu.
- Jesteś zazdrosny? - zapytał, niedowierzając. - I tak, ten z Holandii. I spokojnie, jest hetero.
- Mógł cię okłamać, ty go okłamałeś - zauważył, a Allen wywrócił oczami.
- Nie, ja mu po prostu nie powiedziałem o tym, jakiej jestem orientacji, a to różnica. On ciągle gada o swojej dziewczynie. Chłopak przepadł.
- Może być bi - odparł Dean, za co oberwał poduszką w głowę. - Ała!
Castiel pocałował go, niby w ramach przeprosin za uderzenie poduszką, ale w rzeczywistości chciał w końcu wstać, bo nie chciał spóźnić się do szkoły.
- Musimy wstać, skarbie.
Winchester westchnął i dźwignął się z łóżka. Nienawidził krótko spać. Musiał przywyknąć.
Zjedli śniadanie, które obaj popili kawą, a tata Castiela zaproponował, że podrzuci ich do szkoły, bo musi coś załatwić po drodze do pracy, więc i tak będzie jechać obok ich liceum. Chłopcy chętnie przyjęli taką propozycję.
Charlie czekała na nich przy szafkach, więc przywitali się z nią, a ona zobaczyła, że coś się zmieniło.
- Mówcie co się stało - poprosiła, bo obaj byli w widocznie lepszym nastroju niż zwykle.
- Powiedziałem wczoraj tacie - wyznał Castiel. - Akceptuje wszystko.
Charlie spojrzała na niego zdezorientowana. Przecież pan Allen uchodził za największego homofoba w okolicy. Że niby on miałby zaakceptować to, że jego jedyny syn jest gejem? Czy świat stanął na głowie, albo zbliżał się koniec świata?
- Spędziliśmy z nim cały wieczór - dodał Dean. - Naprawdę się z nim dogaduję. To dziwne, ale on naprawdę to akceptuje, Charls.
- Nie podpuszcza was? - spytała niepewnie.
- Podobno zorientował się wcześniej, poszedł na jakąś terapię... - zaczął Castiel, ale jego chłopak mu przerwał.
- Pytał mnie o łóżko - Dean powiedział to nieco ciszej, żeby nikt inny nie usłyszał jego słów. - Nie pytałby o to, gdyby udawał. Krzywiłby się czy cokolwiek.
- W każdym razie, nie musisz już przed nim udawać - zakończył temat Castiel.
Charlie z jednej strony cieszyła się, że nie musi już udawać przed rodzicami Castiela (a tak właściwie to przed jego ojcem, bo mama wiedziała od dawna), ale bała się, że mężczyzna udaje. Nie potrafiła mu zaufać po tym, co słyszała jeszcze kilka miesięcy temu. Miała wątpliwości. Cóż, co się stało to się nie odstanie. Jeśli coś się stanie, po prostu postara się ich wesprzeć. Nie było się nad tym rozwodzić, skoro nic nie mogła zrobić.
Jej wewnętrzne rozważania przerwał dzwonek, oznaczający, że zaraz zacznie się pierwsza lekcja.
- Matma? - spytał Castiel, a Charlie przytaknęła.
Chłopak westchnął zrezygnowany.
- A mogliśmy zaspać... - wymamrotał.
Dean miał za to fizykę, więc pożegnał się z tą dwójką i ruszył w swoją stronę.
Castiel dobrze wyczuwał, że mógł nie przychodzić na pierwszą lekcję. Nauczycielka, do której też dotarły informacje o tym, że chłopak podpisał kontrakt z europejską drużyną, postanowiła udowodnić mu, że nie da rady pogodzić tego z ostatnią klasą szkoły.
- Więc nas opuszczasz? - spytała po nieco wymuszonych gratulacjach, a Castiel pokręcił głową.
- Nie, proszę pani - odparł. - Zamierzam skończyć szkołę.
- U nas nie ma nauczania indywidualnego - poinformowała go.
- Wiem - potwierdził chłopak. - Ale wierzę, że sobie poradzę.
- Może uwierzyłabym ci, gdybyś już nie zawalił roku...
- Proszę pani - Castiel powiedział stanowczo. - Rozumiem, że mnie pani nie lubi i najpewniej ma pani problem, że jeszcze przed skończeniem szkoły będę zarabiał więcej niż pani obecnie, ale nie musi mnie pani gnębić w związku z tym na forum innych uczniów.
Charlie chciała mu pogratulować elokwencji wypowiedzi tak samo jak mogłaby mu pogratulować głupoty. Niektórym nauczycielom nie można tak mówić, bo to tylko bardziej ich prowokuje. Ta nauczycielka na nieszczęście Castiela zaliczała się do tego grona.
- Do tablicy, Allen - powiedziała groźnie, a Charlie modliła się, żeby psychika Castiela była silniejsza niż jeszcze kilka miesięcy temu.
N/A
Next dzisiaj.
CZYTASZ
Tajemnica [Destiel AU]
FanfictionNiespełna osiemnastoletni Castiel Allen jest idealnym przykładem kontrastów - jest słabym uczniem, ale jest też sportowcem, któremu wróży się karierę pełną sukcesów. Raz wydaje się być poważny i odpowiedzialny, a jednocześnie jest wielkim fanem komi...