18

110 11 0
                                    

Dean mocno przytulił Castiela, wtulając głowę w jego ramię.

Dwa tygodnie - na tyle Allen wylatywał na Gran Canarię. Miał wrócić na początku grudnia, miesiąc zostać w kraju, a potem znowu miał udać się do Hiszpanii.

Na lotnisku nie było dużo ludzi, a już na pewno nie było nikogo, kto by ich rozpoznał, więc mogli pozwolić sobie na trochę więcej swobody niż zwykle.

— Będę codziennie pisał — obiecał Castiel, mamrocząc we włosy Deana. Pocałował go w czoło i wtulił twarz we włosy chłopaka. Przyzwyczaił się do tego, że codziennie ma go obok, że nie musi się kryć we własnym domu... To rozstanie było cięższe niż wszystkie wcześniejsze, bo więź między nimi i łączące ich uczucie z każdym dniem było coraz mocniejsze. — Obiecuję, skarbie.

— Wiem, ale i tak będę tęsknił — odparł Dean. — Pora się przyzwyczajać, prawda? — uśmiechnął się lekko, odsuwając tak, aby móc spojrzeć na Castiela. — Wiedziałem na co się piszę.

Allen też się uśmiechnął, widząc uśmiech na twarzy Winchestera. Żałował, że nie może zabrać go tam ze sobą. Gran Canaria była pięknym miejscem, Deanowi na pewno by się tam spodobało.

— Chciałbym, żeby kiedyś było normalnie — powiedział cicho. — Żebym mógł otwarcie mówić, kim dla mnie jesteś. Nienawidzę tego, że muszę trzymać cię w sekrecie.

— Ale tak trzeba.

— Wkurwia mnie to — stwierdził. — Skończę karierę za jakieś piętnaście lat. Do tego czasu mam być cicho. W kobiecych wyścigach jeżdżą transi i tam nikt nie ma problemu. Czemu mają problem ze mną?

Dean nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Czemu Castiel poruszył ten temat akurat teraz?

— Nie rób nic głupiego — poprosił w obawie, że Allen planuje jakiś emocjonalny krok.

— Nie mogę, podpisałem kontrakt — westchnął. — Ale wiem, że od razu po przylocie mam rozmawiać z Hersmanem, to ten koleś od wizerunku... Boję się, że postawi mi ultimatum, że mam z tobą zerwać. Sezon się nie zaczął, oni mają prawników, mogą mnie jeszcze wyrzucić...

— Cas — Dean przerwał mu stanowczym, ale jednocześnie spokojnym głosem. — Cały sztab jest z Holandii, tak? Nie ma chyba bardziej tolerancyjnego kraju. Nie wyrzucą cię.

— Nie wiem, po prostu dostałem tą wiadomość godzinę temu... może za dużo sobie dopowiadam.

— Zdecydowanie za dużo — przyznał. — Po prostu skup się na tym, aby dobrze się tam bawić.

Castiel wtulił się w niego i starał się uspokoić. Dean najpewniej miał rację i przejmował się bez sensu.

Winchester poklepał go po plecach na znak, że powinien iść. Nie chciał, żeby Allen spóźnił się na samolot, a i tak długo przeciągał pójście na odprawę, aby wykorzystać te ostatnie minuty.

— Tylko nie zakochaj się tam w nikim, co? — zażartował, za co dostał od Castiela lekkiego kuksańca w żebra. — Auć...

— Kocham tylko ciebie, głupku. Pamiętaj o tym — poprosił, krótko i delikatnie muskając jego usta, po czym przytulił go po raz ostatni. — Nigdy z ciebie nie zrezygnuję.

Dean uśmiechnął się i wtulił w Castiela. Wiedział, że Allen nigdy go nie zdradzi, bo za każdym razem, gdy patrzył mu w oczy wiedział, że jest dla niego tym jedynym. Zresztą gdyby Castiel chociażby rozważał związanie się z kimś innym, nie pocałowałby go teraz publicznie, nawet jeśli nikt nie zwracał na nich uwagi, a pocałunek był bardzo krótki.

Tajemnica [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz