14

130 13 5
                                    

Dean i Castiel większość wieczoru spędzili z ojcem bruneta. Dopiero, gdy uznali, że pora spać i Winchester stwierdził, że będzie się zbierał, a mężczyzna zaproponował, żeby został na noc, zostali w końcu sami.

Dean nie mógł jednak narzekać na brak poczucia bycia w związku, bo jako że Castiel poczuł się swobodnie przy swoim ojcu, obejmował go i całował bez żadnego skrępowania, co sprawiało, że Winchester z czasem też poczuł się swobodnie. Nawiązał więź z ojcem Allena, co go ucieszyło, bo to jednak ojciec jego drugiej połówki i naprawdę był szczęśliwy przez to, że mężczyzna zaakceptował go jako chłopaka swojego syna. Gdy Castiel wyszedł do toalety, pan Allen odważył się nawet spytać jak im się układa, z łóżkiem włącznie. Winchester chciał kręcić, że ze sobą nie sypiają, ale mężczyzna stwierdził, że wie, że to robią, bo po parach to po prostu widać. To był jedyny moment, gdy Dean nie czuł się do końca komfortowo, ale przyznał, że wszystko układa im się dobrze, może poza tym, że teraz przed nimi ważny sprawdzian.

Castiel padł na łóżko i spojrzał na Deana z uśmiechem.

- Akceptuje cię - powiedział zadowolony.

- Ważniejsze, że akceptuje ciebie - stwierdził, kładąc się obok niego. Allen przyciągnął go do siebie, co Winchester wykorzystał, aby wtulić się w klatkę piersiową swojego chłopaka.

- Mam kontrakt, ojciec o nas wie i to akceptuje... boję się, że w końcu coś jebnie - wyznał. - Za dobrze to wszystko się układa.

Dean spojrzał na niego.

- A może po prostu zasłużyłeś na szczęście? - zasugerował. - I tak będziesz musiał to ukrywać latami. Nacierpisz się przez to wystarczająco. Wsparcie bliskich będzie ci potrzebne, dlatego cieszę się, że twój tata nas akceptuje, bo wiem, że kiedy będzie ciężko, pomoże ci. Widzę jak cię wspiera.

- Pewnie masz rację - przyznał. - Z wami dam radę.

Winchester uśmiechnął się i pocałował go, a Castiel uśmiechnął się delikatnie i odwzajemnił pocałunek. Wiedział, że będzie mu tego brakowało, gdy większość roku będzie spędzać nie tylko poza domem, nie tylko poza krajem, ale i na innym kontynencie. Chciał jednak wierzyć, że wszystko się ułoży i że przetrwają to wszystko. Chciał wierzyć, że po zakończeniu kariery będzie mógł wziąć ślub z Deanem i przestać się kryć z tym, kim jest. Bo wątpił, aby przez okres swojej kariery doczekał czasu, w którym będzie mógł jawnie powiedzieć to, kim jest.

- Twój tata zaproponował, żebym pojechał z nim na jakiś twój wyścig w Europie - powiedział Dean. - Może uda się nawet na jakiś ważny.

Castiel uśmiechnął się szeroko.

- Miałbym dobrą motywację, gdybyście przyjechali - przyznał. - Szkoda, że musielibyśmy grać przed chłopakami z drużyny - dodał, odchylając głowę w geście rezygnacji.

Winchester postanowił wykorzystać okazję i schował głowę w jego szyję, delikatnie muskając ją ustami. Castiel uśmiechnął się i wplótł palce we włosy Deana.

- Skarbie?

- Hm? - spytał Dean, delikatnie robiąc mu malinkę, powodując szerszy uśmiech na twarzy Allena.

- Obiecaj proszę, że nigdy nie odejdziesz - poprosił, na co Dean też się uśmiechnął.

- Nie odejdę - obiecał. - Będę przy tobie przez całą karierę i po niej. Przysięgam.

Na twarzy Allena pojawił się szeroki uśmiech. Właśnie to chciał usłyszeć. Właśnie tych słów potrzebował. Doskonale wiedział, że z nikim nie będzie mu tak dobrze jak z Deanem. Winchester był ideałem. W ich wieku ciężko było znaleźć kogoś, kto faktycznie miłość wiązałby z uczuciem, a nie tylko z seksem. A Dean właśnie taki był - kochał, rozumiał, wspierał i za to wszystko Castiel starał mu się odpłacić tym samym. Wierzył w ich związek, wierzył w to, że te wszystkie słowa mówiące, że licealne związki nie przechodzą próby czasu i szybko się kończą nie sprawdzą się w ich przypadku. Wierzył, że dadzą radę.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też.

Castiel uśmiechnął się i przyciągnął Deana do pocałunku, przekręcając go pod siebie.

- Tutaj? - spytał zdezorientowany.

Allen wzruszył ramionami i spojrzał mu w oczy.

- Mama wie, tata wie. Oboje cię akceptują, nie powinni mieć problemów.

Dean uśmiechnął się i zrzucił jego koszulkę, po czym przyciągnął go do kolejnego pocałunku. Uwielbiał to jak ich wargi idealnie do siebie pasowały, jak dłonie Castiel zaczynały błądzić po jego ciele i jak on mógł cieszyć się dotykiem mięśni chłopaka. Nie było nic lepszego na świecie, nie dla niego. Kiedy był z Castielem, kiedy czuł, że jest jego po prostu wiedział, że do siebie pasują, że są dla siebie stworzeni. Czuł i wierzył w to za każdym razem i dlatego znosił to wszystko, znosił grę, znosił udawanie, krycie się, a wszystko po to, aby już na zawsze być przy nim. Bo właśnie przy Castielu Allenie było jego miejsce na świecie.

N/A

Pytanko: wrzucać do tego opowiadania sceny 18+ czy cenzurować?

Ostatnie 1,5h głosowania na maraton!

Tajemnica [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz