Gdy Castiel doszedł do siebie i był w stanie udzielić kilku wywiadów, unikał odpowiedzi na pytania dotyczące dziwnej taktyki amerykańskiego duetu w końcu, mówiąc, że nie będzie tego komentował.
Najbardziej zirytowało go to, że selekcjoner nie miał pretensji do Jonesa, a do niego.
- Czasem trzeba poświęcić własną ambicję, Allen. Przyzwyczaj się - powiedział, na co Castiel parsknął.
- Byliśmy na tym samym wyścigu?! - chłopak nie wytrzymał. - Wypruwałem sobie dla niego żyły przez cholerne kilkadziesiąt kilometrów, a wiesz co dostałem w zamian? Głupie "Castiel dobrze się spisał" w jednym z wywiadów. Nawet mi nie podziękował.
- Może dlatego, że zamiast wjeżdżającego na metę nowego Mistrza Świata media pokazywały jak robisz z siebie idiotę.
- Ja zrobiłem z siebie idiotę?! Byłoby zupełnie inaczej, gdyby Jones z łaski swojej krzyknął mi, że jesteśmy sami.
- Wiesz czemu tego nie zrobił?
Castiel skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Był bardzo ciekawy co Jones wymyślił i czym się tłumaczył.
- No słucham.
Mężczyzna spojrzał mu w oczy.
- Bo jesteś aroganckim egoistą - powiedział mężczyzna. - Wiesz czemu jako jedyny z kadry nie masz kontraktu na przyszły rok? Bo nie umiesz okazać wdzięczności, gdy ktoś daje ci szansę. Każdy w twoim wieku cieszyłby się nawet z oferty do Bernansa, a ty ich odrzuciłeś dlatego, że to drużyna kontynentalna.
- Bo mam wyższe ambicje niż to.
- I to twój problem. Chcesz na siłę iść do World Touru.
- Wszyscy z kadry idą do World Touru - zauważył.
- Ale oni nie pajacują. Ścigasz się od dwóch lat i masz się za wielkiego mistrza, którym nie jesteś. Jones jest Mistrzem Świata, uszanuj to.
- Zapomniałeś, że też zdobyłem koszulkę?
- Niezasłużenie i praktycznie odbierając Munozowi podium.
- Był piąty - powiedział zirytowany Castiel. - Stracił do mnie minutę. Nie kilkanaście sekund, minutę. Mam przypomnieć, że miałem defekt, a on nie?
- Defekty na czasówce są z głupoty. Pechem tłumaczą się ci, który nie potrafią jeździć. Ty nie potrafisz jeździć i nigdy nic nie osiągniesz, rozumiesz? A jeśli to co twierdzi Jones się potwierdzi, to krzyżyk na drogę, Allen.
Chłopak zamarł. Co ten debil znowu wymyślił? Co jeśli wymyślił jakieś kłamstwo i wszystkim rozpowiedział i to było powodem, dla którego nikt się do niego nie odezwał po zdobyciu tytułu Mistrza Świata w jeździe indywidualnej na czas.
- Co on o mnie gada?
- Że jesteś gejem i stąd farbowanie włosów.
Castiel parsknął.
- Mam dziewczynę - powiedział oschle. - Może sam jest gejem, z nikim go nie widziałem. Charakterem pasuje, laluś jeden.
Mężczyzna przycisnął go do auta i spojrzał na niego wściekle.
- Powtórz komukolwiek te brednie, a cię zniszczę - zagroził mu, a Castiel się zaśmiał.
Był tylko jeden powód takiej reakcji - Jones faktycznie był gejem i jego trener o tym wiedział.
- Przekaż Jonesowi, że jeśli będzie powtarzał, że jestem gejem, powiem to samo o nim. On ma teraz więcej do stracenia, prawda?
Allen odszedł ignorując nawoływania mężczyzny. Niech wszyscy dadzą mu święty spokój. Jako jedyny z kadry juniorów był z innej drużyny, więc domyślał się, że będzie zepchnięty na bok, ale oczekiwał chociaż trochę szacunku.
Zadzwonił do swojego trenera, który potwierdził mu, że kilka drużyn, do których dzwonił w ciągu ostatnich dni miało obiekcje przez te plotki - nikt nie chciał awantury medialnej w swojej drużynie, nie chcieli ryzykować. To dobiło Castiela. Poprzysiągł sobie, że zniszczy Jonesa, jeśli nie uda mu się zdobyć kontraktu.
Gdy wieczorem na kolacji kadra świętowała medal Arthura, zirytowany wyszedł.
- Laluś się obraził - skomentował Jones, a Castiel starał się to zignorować. Wyszedł na dwór i usiadł na ławce z widokiem na oczko wodne. Starał się ochłonąć. Nie okazywał tego nikomu poza mamą, Deanem i Charlie, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, ale był bardzo emocjonalny. Gdy nie mógł tego okazać, wpadał w agresję, której akurat dzisiaj chciał uniknąć.
Początkowo chciał zostać do wyścigu elity, aby być na trasie i kibicować, ale teraz poważnie się zastanawiał, aby wrócić do domu wcześniej. Mógł przecież przełożyć lot. Nie chciał tu być.
Chciał już wybierać numer Deana, aby z nim porozmawiać, licząc na to, że to pomoże mu się uspokoić, kiedy poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Obrócił się i zobaczył Michaela Daviesa. Michael miał prawie trzydzieści lat, był jednym z ośmiu zawodników amerykańskich, którzy w tym sezonie mieli szansę jeździć w zagranicznych ekipach najwyższej dywizji. Od przyszłego sezonu było wiadomo, że będzie ich dziewięciu, bo dzięki licznym startom LAX w Europie, Gavin MacLeod dostał się do belgijskiej drużyny Delerock. Castiel chciał być tym dziesiątym.
- W porządku, dzieciaku? - spytał, siadając obok niego.
Allen schował telefon i przytaknął.
- Tak - skłamał.
- Przecież widzę.
Castiel pokręcił głową.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Nie przejmuj się tymi debilami z LAX.
- Łatwo powiedzieć. Trzy dni temu nikt nie chciał świętować. Usłyszałem krótkie gratuluję od Gavina i tyle. A teraz fiesta.
W głosie chłopaka było słychać rozgoryczenie. Michael mu się nie dziwił. Śledził dzisiejszy wyścig i widział co się stało. Zwrócił selekcjonerowi uwagę na nie do końca właściwe zachowanie jego podopiecznego, ale ten nie chciał go słuchać.
- Mają do ciebie pretensje, bo od kilku lat to oni dominowali w juniorach. Nikt nie mógł się z nimi równać. A teraz pojawiłeś się ty. To zazdrość.
- Cóż, wygrali - stwierdził chłopak. - Rozpowiedzieli, że jestem gejem, więc nikt nie chce mi dać kontraktu. Dostałem tylko jedną propozycję od drużyny kontynentalnej z Ameryki. Tyle.
- A jesteś? - spytał Michael.
Castiel uśmiechnął się delikatnie.
- Co to ma za znaczenie? - odpowiedział pytaniem. - Nigdzie nic nie ma. Tylko Jones i jego debile tak gadają. Widać wystarczyło.
Davies westchnął. Współczuł temu chłopakowi. Zainteresował się nim po mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Allen jeździł dopiero drugi rok. Wierzył, że to wielki talent. Zresztą udowodnił to na tych mistrzostwach.
- Daj na chwilę telefon - poprosił, a Castiel niepewnie dał mu telefon, obserwując co on robi. Okazało się, że dodał się do znajomych Allena. - Jeśli na tydzień po zakończeniu Mistrzostw nikt się nie odezwie, napisz do mnie, pogadam z szefem mojej ekipy. Pasowałbyś do nas.
Castiel zmarszczył brwi.
- W jakim sensie?
- Szukamy młodych. Chcą zbudować trwałą drużynę. Ale po tym co dziś pokazałeś wszyscy będą mieli w dupie jego plotki. Jestem pewien, że ktoś się odezwie i to nie będzie jedna drużyna.
N/A
No to ruszamy z dzisiejszym maratonem.
CZYTASZ
Tajemnica [Destiel AU]
FanfictionNiespełna osiemnastoletni Castiel Allen jest idealnym przykładem kontrastów - jest słabym uczniem, ale jest też sportowcem, któremu wróży się karierę pełną sukcesów. Raz wydaje się być poważny i odpowiedzialny, a jednocześnie jest wielkim fanem komi...