Przez kolejne dwa dni Dean był zupełnie inny niż zazwyczaj. Poszedł do fryzjera, zmienił styl, zaczął pyskować Bobby'emu, nie odbierał telefonów od Charlie i Castiela, a Bobby'emu kazał mówić, że go nie ma, podczas gdy w rzeczywistości większość tego czasu spędził użalając się nad sobą i filtrując przez internet, aby mieć wrażenie, że jednak nie jest całkiem do niczego. Chciał wyładować się w warsztacie, ale Bobby kazał mu odpoczywać, bo bał się, że Dean znowu zasłabnie.
Dlatego wieczorem, dzień przed powrotem do szkoły, Castiel postanowił przejść się do swojego chłopaka i spróbować wszystko z nim wyjaśnić. Niestety usłyszał od Bobby'ego, że Deana nie ma, ale on nie był przecież aż tak głupi, aby się na to nabrać.
— Bobby, nie rób ze mnie idioty — poprosił. — Impala stoi na zewnątrz, światło w jego pokoju jest włączone...
Mężczyzna westchnął i spojrzał na Allena współczująco.
— Nie chce z tobą rozmawiać — przyznał. — Nie wiem co się stało między wami, ale Dean potrzebuje teraz przestrzeni...
— Bobby, ja muszę z nim porozmawiać. Chyba go zraniłem i muszę to naprawić. Proszę...
Singer miał dylemat, bo lubił Castiela i wiedział, że nigdy nie skrzywdziłby Deana, a na pewno nie celowo, ale teraz był najgorszy możliwy moment, bo Winchester nie był sam i Bobby wiedział, że wpuszczenie go teraz do Deana tylko pogorszy i tak już słabą sytuację między tą dwójką.
— Przykro mi, Cas, ale z Deanem nie jest dobrze i wątpię, żeby wpuszczenie cię pomogło.
— Bobby, proszę...
— Przepraszam, Cas, ale nie mogę.
Po tych słowach mężczyzna zamknął drzwi, a zirytowany Allen kopnął z całej siły w drzewo obok domu. Czemu Dean musiał być taki uparty? Ale postanowił odpuścić - zawsze może porozmawiać z nim w szkole, prawda? Nagle zaczął się cieszyć, że ze względu na zaliczenia przełożył wylot na zgrupowanie o dwa dni, bo to dawało mu szansę na to, aby wyjaśnić wszystko przed wyjazdem. A przynajmniej taką miała nadzieję, nie mając pojęcia, że Dean miał zupełnie inne zdanie na ten temat.
Kiedy następnego dnia wrócili do szkoły, a Winchester pojawił się tam w czapce z daszkiem i prawie łysy, a dodatkowo ubrany nieco inaczej niż zwykle, przez co wyglądał jeszcze przystojniej niż wcześniej, Castiel nie wiedział co powiedzieć. Wcześniej Dean chodził głownie w spranych jeansach i koszulach flanelowych, a teraz miał na sobie nowe, porządne spodnie, koszulkę i skórzaną kurtkę, która zdecydowanie dobrze na nim leżała. Castiel chciał do niego podejść i z nim porozmawiać, bo naprawdę potrzebowali rozmowy i miał nadzieję, że ten ochłonął, ale gdy tylko wykonał pierwszy krok w jego stronę, przy Winchesterze pojawił się Benny Lafitte i najzwyczajniej w świecie go pocałował, jakby to było coś normalnego, że się całują. A Dean? Nie odepchnął go, jakby sam nie był tym ani trochę zaskoczony. Castiel nie wiedział co zrobić, ale poczuł jak serce łamie mu się na pół. Jak on mógł mu to zrobić? Jak mógł zaprzepaścić półtorej roku związku czymś takim?!
Castiel rzadko wpadał w złość, ale w tamtym momencie nie wytrzymał i podbiegł do nich najpierw mocnym ciosem nokautując Benny'ego, a chwilę potem robiąc to samo z Deanem. Gdy Winchester upadł obok Lafitte'a, Castiel szarpnął go za koszulkę i przycisnął plecami do szafek.
— Co to ma być? — spytał, a na twarzy Deana pojawił się ironiczny uśmieszek, bo nie zamierzał okazać jak bardzo zabolało go to, że chłopak go uderzył. Jeszcze dwa dni temu wyznawał Castielowi miłość, ale teraz naprawdę zaczynał go nienawidzić.
— Mam prawo ruszyć dalej — powiedział z bólem w głosie, bo akurat nad tym nie był w stanie zapanować, ale powiedział to szeptem, żeby nikt inny nie usłyszał, bo mimo wszystko nie chciał go niszczyć. Wierzył, że lepiej dla nich obu będzie jeśli ich drogi się rozejdą. — Z nim nie muszę się ukrywać. Nie muszę udawać. Nie muszę znosić tego, że całuje kogoś innego...
CZYTASZ
Tajemnica [Destiel AU]
FanficNiespełna osiemnastoletni Castiel Allen jest idealnym przykładem kontrastów - jest słabym uczniem, ale jest też sportowcem, któremu wróży się karierę pełną sukcesów. Raz wydaje się być poważny i odpowiedzialny, a jednocześnie jest wielkim fanem komi...