NIALL'S P.O.V
Tego samego dnia, trochę po 8 rano, postanowiłem iść do sauny przed śniadaniem. Dowiedziałem się o niej poprzedniego dnia, od kelnerki. Tej samej, o którą Violetta była zazdrosna. Mogła się wypierać, ale ja i tak wiedziałem, że się jej podobam.
Tej kelnerce też.
Ale chuj z nią, Violetta jest ładniejsza i bystrzejsza. To na pewno. Kiedy powiedziałem Kelnerce (Vivien), że wychowałem się w Mullingar, odpowiedziała, że to piękny kraj...
W szatni rozebrałem się do naga i obwiązałem wokół bioder ręcznik, po czym udałem się do sauny. Ledwo wszedłem i natychmiast wycofałem się aż za drzwi.
Zdążyłem tylko zobaczyć swojego szefa i Vivien w dość jasnej sytuacji. Raczej siedzenie mężatemu facetowi na kolanach, mając na sobie jedynie ręczniki, to nie jest gest koleżeństwa.
Kurwa, co za facet.
Nie, żebym był święty. Lubiłem kobiety, kochałem seks. Chodziłem na imprezy, gdzie działy się różne rzeczy. Ale nigdy nie przeleciałem mężatki. Chyba, że mnie okłamała. Nie będę przecież sprawdzał zyciorysu każdej laski.
Zrezygnowałem z sauny, przebrałem się i poszedłem na to śniadanie. Zamówiłem trzy gofry z sosem czekoladowym. Dosiadłem się do Violetty, która wsuwała to samo danie, ale z truskawkami.
- Hej - przywitała mnie, uśmiechając się niezręcznie. Ah, tak, ta noc. Nigdy jej nie zapomnę.
- Hej, Marry, truskawki? - wskazałem na jej talerz. - Jakże skompletowane.
I ten znajomy rumieniec na jej twarzy. Pomieszanie chęci mordu i zawstydzenia. Uśmiechnąłem się zwycięsko.
- Widzę, że wyspany.
- Nawet - wzruszyłem ramionami. - Chociaż z małą przerwą.
- Jezus, skończ o tym!
Zaśmiałem się, lubiąc, gdy była zła. Tak naprawdę po prostu żartowałem, kochając wpędzać ją w ten stan. Gdzieś pomiędzy wkurwieniem, a zażenowaniem. Ale fakt był taki, że jak dla mnie równie dobrze mogła przyjść i wziąść sobie te... Tampony? Chyba tak. Bez pytania mnie o zgodę.
Kiedy kelnerka przniosła mi kubek z kawą, kompletnie odpłynąłem we wspomnienie tego, co widziałem w saunie. Nie zamierzałem robić kompletnie niczego z tym faktem. To jego życie, żona i kochanka. Wali mnie to, co robi na wyjazdach.
Jednak stara zasada ''im mniej wiesz, tym spokojniej śpisz'' sprawdzała się. Teraz będzie mnie prześladował fakt, że jego żona żyje z nim w niewiedzy. A może wie? Cóż, teraz wiem też ja.
- Niall? - spojrzałem na Violettę. Skończyła jeść swoje gofry. Nawet wypiła swoją kawę. A w mojej była truskawka. Rozłożyłem dłonie w geście zapytania ''co do kurwy robi truskawka w mojej jeszcze nietkniętej kawie?''.
- Mówię do ciebie od dziesięciu minut - uniosła brew. - Co się z tobą dzieje? I nie wyjeżdżaj z tekstem o Krwawej Marry, bo ci jebne.
Prychnąłem, po czym wstałem, zostawiłem pieniądze za nasze śniadanie i kiwnąłem głową do Violetty, żeby poszła ze mną do wyjścia na zewnątrz. Protestowała o te pieniądze (oczywiście), a ja (oczywiście) to olałem.
Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie opowiedziałem jej historię z sauny. Kobieta powiedziała jedno.
- Masz swoją kelnerkę - po chwili refleksji dodała. - Co zamierzasz z tym zrobić?
- Nic? Nie moja sprawa. A ty zrób z tym co sobie chcesz - wzruszyłem ramionami, chowając dłonie do kieszeni spodni. Miałem świadomość, że nie powiedziałaby nikomu skąd wie o zdradzie. Na 98%.
- Coś ty - założyła ręce na piersi, wciąż idąc obok mnie spacerowym tempem. - Ani słowa komukolwiek. Chcę mieć tą robotę.
![](https://img.wattpad.com/cover/143437429-288-k474241.jpg)
CZYTASZ
📌Notification📌 //Niall Horan//✔️
ChickLitNiall: Zapomnij o tym, to był błąd Ty: Tak? Spoko, cała Twoja osoba to jeden wielki błąd, Horan Niall: :) Z początku cholernie się nienawidzili, ale gdy tylko pojawiła się mała iskierka namiętności, zaczęli patrzeć na siebie z zupełnie innej strony...