[28] I Will Be Polite

45 5 2
                                    

Niall's P. O. V

Patrząc na nią, wydawało mi się, że mam wszystko. Słuchając jej melodyjnego głosu, którym wydawała rozkazy i z takim przekonaniem opowiadała o koncepcjach na pismo, wiedziałem, że była dla mnie idealna.

Pani kierownik przemawiała i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że wszyscy słuchali. Podziwiali ją jak "Rain" Nazara Bilykowa.

Było co podziwiać.

Nie wiem. Czy tylko mnie podniecała jej stanowczość?

Kiedy spotkanie się zakończyło, a Violetta wyszła z sali, natychmiast do niej doskoczyłem.

- Pani kierownik - zaśpiewałem do jej ucha, czując perfumy. Versace, które dostała ode mnie z okazji awansu. Uśmiechnęła się do mnie łagodnie. - Lubię cię w tym wydaniu.

- To znaczy? - zerknęła ukradkiem w moją stronę.

- Gdy udajesz, że jestem tylko Twoim pracownikiem.

- Bo jesteś.

- Sypiasz ze wszystkimi pracownikami?

- Niall - skarciła mnie, przystając. Panicznie bała się, że ktoś z firmy się o nas dowie.

Ale tymczasem byliśmy tematem plotek.

- Nikt nie słyszy kochanie - chciałem dać jej buziaka, ale zasłoniła się teczką z dokumentami. - Hej.

- Hej - przedrzeźniła mnie. Przewróciłem oczami, nienawidząc, kiedy to robiła. - Chodźmy na kawę.

- Albo do mojego biura - uśmiechnąłem się szeroko, jednak dostałem przez łeb i skończyło się w kawiarni.

Zamówiłem zwykłą, czarną kawę, a Violetta swoje ulubione, karmelowe latte. Zawsze piła je przegryzając maślanym croisantem. Chociaż wiedziałem, że najbardziej lubi to latte z czekoladową muffinką, ale "ważę tyle, że nie zasłużyłam", co było kompletnie głupie.

Ale spróbuj przegadać Violettę. Powodzenia.

- Co masz taką minę? - zapytałem, kiedy już zjadłem całego pączką z adwokatem.

Violetta patrzyła się w swoją szklankę już dwie minuty i to zdecydowanie coś oznaczało.

Westchnęła, zakładając włosy za ucho, a później uniosła na mnie niepewnie wzrok. Położyła dłonie na udach i zaczęła je pocierać. Oznaka zdenerwowania. Okej? Denerwowała się przy mnie?

- Niall - zaczęła i przestało mi się podobać. - Słuchaj... Nie zamierzam udawać, że nas nie ma, czy coś...

- Czy coś? - uniosłem brew i prychnąłem. Oparłem się na krzeseł. - Oh wow.

- Co?

- Wiem do czego pijesz. Chcesz, żebym przestał zachowywać się jak twój chłopak. Racja?

- Tylko w pracy - powiedziała na wdechu i wstrzymała powietrze czekając na moją reakcje.

- W pracy - powtórzyłem, opierając łokcie na blacie.

- Tak. Jestem twoją szefową. Praca jest dla mnie ważna i nie chce słyszeć co chwilę, że "kierowniczka i Niall to", "Oni tamto". Tak jest, Niall. Coraz mniej mam ochotę przychodzić do tej roboty.

Fakt faktem w tym miała rację. Ludzie o nas mówili, a ja miałem to gdzieś. Ona nie.

Westchnąłem i zagryzłem wargę.

- Dobrze - odpowiedziałem. - Będę grzeczny - natychmiast zobaczyłem jej uśmiech. - Ale tylko w pracy! Bez przesady, gdy jesteśmy poza firmą.

- Jasne - posłała mi buziaka, a ja się uśmiechnąłem. Co za kobieta.

📌Notification📌 //Niall Horan//✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz