Niall's P. O. V
Patrząc na nią, wydawało mi się, że mam wszystko. Słuchając jej melodyjnego głosu, którym wydawała rozkazy i z takim przekonaniem opowiadała o koncepcjach na pismo, wiedziałem, że była dla mnie idealna.
Pani kierownik przemawiała i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że wszyscy słuchali. Podziwiali ją jak "Rain" Nazara Bilykowa.
Było co podziwiać.
Nie wiem. Czy tylko mnie podniecała jej stanowczość?
Kiedy spotkanie się zakończyło, a Violetta wyszła z sali, natychmiast do niej doskoczyłem.
- Pani kierownik - zaśpiewałem do jej ucha, czując perfumy. Versace, które dostała ode mnie z okazji awansu. Uśmiechnęła się do mnie łagodnie. - Lubię cię w tym wydaniu.
- To znaczy? - zerknęła ukradkiem w moją stronę.
- Gdy udajesz, że jestem tylko Twoim pracownikiem.
- Bo jesteś.
- Sypiasz ze wszystkimi pracownikami?
- Niall - skarciła mnie, przystając. Panicznie bała się, że ktoś z firmy się o nas dowie.
Ale tymczasem byliśmy tematem plotek.
- Nikt nie słyszy kochanie - chciałem dać jej buziaka, ale zasłoniła się teczką z dokumentami. - Hej.
- Hej - przedrzeźniła mnie. Przewróciłem oczami, nienawidząc, kiedy to robiła. - Chodźmy na kawę.
- Albo do mojego biura - uśmiechnąłem się szeroko, jednak dostałem przez łeb i skończyło się w kawiarni.
Zamówiłem zwykłą, czarną kawę, a Violetta swoje ulubione, karmelowe latte. Zawsze piła je przegryzając maślanym croisantem. Chociaż wiedziałem, że najbardziej lubi to latte z czekoladową muffinką, ale "ważę tyle, że nie zasłużyłam", co było kompletnie głupie.
Ale spróbuj przegadać Violettę. Powodzenia.
- Co masz taką minę? - zapytałem, kiedy już zjadłem całego pączką z adwokatem.
Violetta patrzyła się w swoją szklankę już dwie minuty i to zdecydowanie coś oznaczało.
Westchnęła, zakładając włosy za ucho, a później uniosła na mnie niepewnie wzrok. Położyła dłonie na udach i zaczęła je pocierać. Oznaka zdenerwowania. Okej? Denerwowała się przy mnie?
- Niall - zaczęła i przestało mi się podobać. - Słuchaj... Nie zamierzam udawać, że nas nie ma, czy coś...
- Czy coś? - uniosłem brew i prychnąłem. Oparłem się na krzeseł. - Oh wow.
- Co?
- Wiem do czego pijesz. Chcesz, żebym przestał zachowywać się jak twój chłopak. Racja?
- Tylko w pracy - powiedziała na wdechu i wstrzymała powietrze czekając na moją reakcje.
- W pracy - powtórzyłem, opierając łokcie na blacie.
- Tak. Jestem twoją szefową. Praca jest dla mnie ważna i nie chce słyszeć co chwilę, że "kierowniczka i Niall to", "Oni tamto". Tak jest, Niall. Coraz mniej mam ochotę przychodzić do tej roboty.
Fakt faktem w tym miała rację. Ludzie o nas mówili, a ja miałem to gdzieś. Ona nie.
Westchnąłem i zagryzłem wargę.
- Dobrze - odpowiedziałem. - Będę grzeczny - natychmiast zobaczyłem jej uśmiech. - Ale tylko w pracy! Bez przesady, gdy jesteśmy poza firmą.
- Jasne - posłała mi buziaka, a ja się uśmiechnąłem. Co za kobieta.
![](https://img.wattpad.com/cover/143437429-288-k474241.jpg)
CZYTASZ
📌Notification📌 //Niall Horan//✔️
ChickLitNiall: Zapomnij o tym, to był błąd Ty: Tak? Spoko, cała Twoja osoba to jeden wielki błąd, Horan Niall: :) Z początku cholernie się nienawidzili, ale gdy tylko pojawiła się mała iskierka namiętności, zaczęli patrzeć na siebie z zupełnie innej strony...