[17] Can We Go To The Dinner?

41 5 2
                                    

Jeszcze tego samego dnia spotkałam Nialla, gdy zamówiłam taksówkę podczas zwiedzania Paryża. Kierowca przyjechał z innym pasażerem i zgadnijcie kto to był.

- Prześladujesz mnie, Horan - powiedziałam wsiadając na tył. Niall miał miejsce obok kierowcy i śmiał się z nim. Na szczęście mężczyzna mówił po angielsku.

- Chyba ty mnie, glonojadku.

- Glonojadku? - uniosłam brew na jego słowa. Że kurwa glon wpierdalam?

Blondyn zacmokał, a ja przewróciłam oczami. Horan stwierdził, że nie pojadę do centrum handlowego tak jak miałam w planach, ponieważ musiałam my pomóc w wyborze garnituru na dzisiejszy wieczór.

Szefowi udało się załatwić dla nas miejsca w pokazie nowej reklamy z Britney Spears. Nie wiem na czym to miało polegać. Niall mówił coś, że ten spot nigdy nie zostanie wyemitowany i mają do niego dostęp tylko wybrani ludzie.

Nigdy bym się nie spodziewała, że zostanę VIP-em. Zazwyczaj nie było mnie stać.

- Czemu mam ci pomagać? - zapytałam, kiedy Niall przebierał się w brązowy garnitur jakiejś polskiej marki.

- Ponieważ jesteś kobietą - spojrzałam na niego. I aż mi się zrobiło gorąco. Materiał idealnie opinał jego chudą talię, szerokie ramiona i wręcz idealnie uwydatniał pośladki. Może nie powinnam na to patrzeć z tej strony, ale nic nie poradzę.

- Są trochę ciasne - wskazał na spodnie od kompletu. Dokładniej wskazywał na rozporek. Oczywiście.

Złapałam go tam i ścisnęłam aż zapiszczał.

- Lepiej? - zapytałam z niebywałym zadowoleniem, a on pokiwał szybko głową i złapał oddech, kiedy puściłam. Pół personelu się na mnie parzyło. Na zasadzie "co odpieprzasz babo?".

- Ty niczego nie bierzesz?

- Mam jakieś sukienki w bagażu.

- "Jakieś" sukienki nie wystarczą.

Tak oto skończyłam w rękach najlepszego projektanta mody Nialla Horana, który z lekarską precyzją dobierał wszelkie dodatki.

Makabra.

Niall wybrał dla mnie prostą pudrowo różową sukienkę z gorsetem i rozcięciem na tyle spódnicy. Miała ramiączka, była luźna, ale jednocześnie podkreślająca moje kobiece kształty. Przeglądałam się w lustrze i nie mogłam dojść do siebie. Wyglądałam jak nie ja.

- Tak możesz iść - stwierdził Niall. Spojrzałam na metkę. XEZ 114 projektu Elle Zeitoune. Cena... 1090 dolarów.

- Matko, Niall. Przecież mnie na nią nie stać! Chyba ześwirowałeś!

- Przecież to nieco ponad tysiąc dolarów. Zluzuj.

- Nie jestem tobą i nie mam takiej kwoty. Gdybym ją teraz kupiła, prawdopodobnie wracałabym do domu kajakiem!

Niall zaczął się śmiać i stwierdził, że on mi ją kupi. Na co absolutnie nie mogłam się zgodzić. Ale powiedział, że jeżeli odmówię, i tak będę płynąć tym kajakiem.

Cholera jasna. Nie chciałam robić sobie z niego sponsora. Z drugiej strony to jedna sukienka. Chociaż warta całą moją miesięczną wypłatę.

Dobrze, odwdzięczę mu się kiedyś.

Jakoś.

Nie wiem jak, ale coś wymyślę.

Właściwie już wymyśliłam.

- Pójdziemy na obiad? - strzeliłam z głupa, a on spojrzał na mnie dziwnie. Jakby zaskoczony, że w ogóle mogłabym mu coś takiego zaoferować. Przecież to nie tak, że przed chwilą wydał na mnie (dobrowolnie) ponad tysiąc dolarów.

- Obiad? Ty i ja?

- Tak. To w ramach podziękowania za sukienkę - powiedziałam, opuszczając sklep z nim u boku i torbą, w której była sukienka.

- Cholera. A założysz tą kiecke?

- Niall...

- Pójdę - uśmiechnął się i ja też się uśmiechnęłam. Niall nie jest taki zły. Czasami jest okrutny. Bez serca. Złośliwy, arogancki, pogardliwy i niemiłosierny, ale to tylko czasami.

📌Notification📌 //Niall Horan//✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz