- Dziękuję - przyjęłam w swoje ręce kubek ciepłej herbaty.
Nie sądziłam, że dostanę tyle ciepła od Arcady'ego. Opiekował się mną. Spędziłam dwa dni w jego domu, żląc mu się, a on słuchał.
Wszystko to sprawiło, że naszły mnie przemyślenia. Czemu właściwie byłam na niego zła?
Mężczyzna stwierdził, że muszę w końcu wyjść do ludzi, bo bierze mnie depresja. Miał rację. Dlatego wyszliśmy razem na miasto. Oglądaliśmy wystawy, kupiłam sobie kilka ubrań, ponieważ miałam ochotę spędzić więcej czasu w mieszkaniu Arcady'ego.
Kiedy zobaczyłam lodziarnię, nie mogłam się oprzeć. Nawet nie musiałam robić maślanych oczu, ponieważ mężczyzna zgodził się bez słowa.
Zamówiłam waniliowe, a Arcady truskawkowe.
- Chyba przytyłam - powiedziałam nagle, kiedy szliśmy chodnikiem w stronę parku.
Arcady popatrzył na mnie z ukosa.
- Wcale nie.
- Czuję to. Jem wszystko, co mi wpadnie w ręce - przewróciłam oczami. Czułam się taka obżarta wszystkim. Wczoraj na obiad zjadłam chipsy z żelkami, więc...
- To dobrze. Przynajmniej nikt inny na ciebie nie spojrzy.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Co to miało znaczyć?
Nie wiem, ale kiedy weszliśmy do parku, wyrzucając po drodze papierki po lodach do kosza, Arcady złapał moją dłoń i splątał nasze palce.
Dziwnie było to czuć po takim czasie. Ale nie narzekałam.
Szliśmy tak aż na horyzoncie zobaczyłam znajomą twarz. Cholera. Czemu on jest wszędzie? Wiedział, że idę do parku?
Arcady na szczęście go nie zauważył i powiedział, że idzie do toalety.
Kurwa. Nie idź w tą stronę.
O Boże.
Odwróciłam się, że niby oglądam drzewa.
- No więc ty i ON.
Przełknęłam ślinę słysząc jego głos. No i co? Nie odwróciłam się.
- Nie słyszysz mnie, tak? Dobrze - prychnął i wtedy się złamałam. Popatrzyłam na niego. Miałam wrażenie, że nigdy nie wyglądał lepiej. Nie miał już farbowanych blond włosów, przefarbował na brąz.
Wyglądał doroślej. Również posiadał ten kilkudniowy zarost. Cholera. Naprawdę zmężniał. Lub mnie się tak wydaje.
Tak czy siak, wyglądał dobrze.
- Ja i Arcady nie jesteśmy razem - powiedziałam i wtedy Arcady stanął obok mnie. Oho.
- Horan - powiedział sucho. Niall przejrzał mu się i otworzył usta. Nie...
- Teraz udajesz dobrego ducha? Żałosne.
- Lepiej się kurwa nie odzywaj - warknął Arcady i musiałam wejść do akcji, bo zaraz mogło dojść do rozłamu.
- Niall, dość - powiedziałam łagodnie i położyłam dłoń na brzuchu Arcady'ego, który spojrzał na mnie zdziwiony. Uniosłam na niego wzrok. - Chodźmy - na moje słowa Arcady kiwnął głową, więc minęliśmy Nialla. Chłopaki wymienili suche spojrzenia, a ja wbiłam wzrok w chodnik.
Kiedy dotarliśmy do domu, ledwo drzwi się za nami zamknęły, a Arcady zaczął się na mnie drżeć.
- Czemu w ogóle z nim rozmawiasz?!
Uniosłam brwi, bo to nie było tak, że to Niall do mnie podszedł.
- Sam przyszedł. Co miałam zrobić?
Starałam się zachować spokój i poszłam do kuchni nalać sobie soku pomarańczowego do szklanki.
- Na przykład kazać mu spierdalać?! Tylko go zobaczyłaś i widziałem jak na niego reagujesz! Gdybyś mogła, wskoczyłabyś mu na kutasa już tam!
Położyłam twardo szklankę na blacie.
- Dość - syknęłam, ale oh jak bardzo się myliłam, myśląc, że naprawdę przestanie.
- Jesteś kurwa moja. Moja - złapał mnie za ramiona. Zaczęłam się go bać. Cholera. Miał obłęd w oczach, przez co przypomniało mi się czemu się rozstaliśmy.
- Arcady...
- Nie po to tyle się trudziłem. Kurwa. Starałem się! Nie chciałaś mnie zauważyć - zaczął mną szarpać i potrząsać. Czułam się naprawdę przerażona. Nie mogłam przewidzieć co się stanie. Pociągnął mnie niechcący za włosy i kilka z nich wyrwał, a ja odbiłam się od szafki.
Jak szmaciana laleczka. Pozostawało mi tylko patrzeć i słuchać.
- W czym on jest lepszy?! Co takiego robi?! Rozesłałem te zdjęcia, żebyś w końcu zobaczyła mnie, a nie jego! Chciałem go zniszczyć... Do końca. Zadzwoniłem z jego numeru do żony waszego szefa. Powiedziałem o zdradzie męża. Ale dalej wolisz jego.
Nie wierzyłam w to, co powiedział. Odbiło się to od moich uszu. Nie chciałam wierzyć, że to prawda.
- Skąd wiedziałeś o zdradzie?
- Oh proszę Cię. Niall pisał o tym z bratem. Nie trudno się włamać komuś do telefonu.

CZYTASZ
📌Notification📌 //Niall Horan//✔️
ChickLitNiall: Zapomnij o tym, to był błąd Ty: Tak? Spoko, cała Twoja osoba to jeden wielki błąd, Horan Niall: :) Z początku cholernie się nienawidzili, ale gdy tylko pojawiła się mała iskierka namiętności, zaczęli patrzeć na siebie z zupełnie innej strony...