Violetta's P. O. V
Nie wiem co Katy miała na myśli, ukrywając przede mną kto prowadzi lekcje, ale na pewno nie pomogło to w żadnym temacie.
Przez kilkanaście pierwszych minut spotkania, Niall starał się skupić na nocie korygującej, jednak z jakiegoś względu jego wzrok cięgle lądował na mnie.
Podczas gdy ja siedziałam tam jak kaczka wśród łabędzi. Nie wiedziałam co robić z rękami, gdzie podziać zagubione spojrzenie. Oczy miałam wszędzie, tylko nie na Niallu.
Na szczęście dobrym sygnałem ogłaszającym koniec spotkania było pytanie Katy, czy Niall ma czas w przyszłą sobotę.
- Tak, możemy się umówić. Myślę, że to dobre miejsce - odpowiedział blondyn, ogarniając dokumenty na stoliku.
- Super. Violetta, masz czas, prawda?
- Um, tak. Chyba tak.
- Ty zawsze masz czas - powiedziała, ale nie wiem czy to było kąśliwe. Co ona robi?
Niall spojrzał na mnie dziwnie.
- Ma pani zbyt dużo wolnego czasu, Panno Mellani? - zapytał i oto zaczyna się.
- Czasu mam tyle, ile potrzebuję - odpowiedziałam, unosząc brew na znak, że teraz jego kolej. Ale wtrąciła się Katy.
- Jesteś singielką. To dlatego.
Dobrze. No więc potrzebuję kogoś do pomocy przy pochowaniu ciała.
Chętni?
Nawet już nie parzyłam na Nialla. Nie chciałam widzieć tego rozbawienia i politowania w jego oczach, więc wlepiłam wzrok w blat.
- Idę siku. Toaleta tam? - po tych słowach Katy zniknęła wraz z trzaskiem drzwi.
A ja zostałam sama z Niallem, który nawet nie drgnął. Zaciekawiona uniosłam na niego wzrok.
Nie wiem czy to był mój błąd, czy może dobry ruch, ale patrzył na mnie tymi głębokimi, niebieskimi oczami. Przysięgam, że miał w sobie coś takiego, co jednocześnie budziło strach, ale i zachwycało.
To trochę tak, jak narkotyki. Niall jego jak kokaina. Przeraża, a gdy spróbujesz, chcesz brnąć w to głębiej.
- Katy nie jest dyskretna - powiedział po chwili.
- Absolutnie.
- O co jej chodzi?
- Chce... Uhm. Kurwa. Ona chce, żebyśmy... Może coś ze sobą...? Nie wiem sama. Nie ogarniam jej ostatnio.
Naprawdę czułam się pod jego spojrzeniem jakbym była na celu snajpera.
Ciarki przeszły po całym moim ciele. Szczególnie nieprzyjemnie na plecach. Mógł zauważyć moją gęsią skórkę na rękach.
- Tak myślałem.
- Nie trudno się domyśleć - zagryzłam wargę, gdy nagle do głowy wleciał mi temat, który chciałam poruszyć. - Niall - mężczyzna rzucił na mnie okiem. - Szef na pewno nie widział cię, gdy go przyłapałeś?
Horan schował telefon do kieszeni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Żadnego świadka.
- Myślę, że nie. Był za bardzo zajęty pieprzeniem się z kelnerką. Szybko się wycofałem.
Oparłam się rękami po bokach mojego ciała i spojrzałam w podłogę. Bałam się tego, że gdy spotkam szefa, Nialla już nie będzie w firmie.
- A co? - zagadał i po tonie głosu mogłam stwierdzić, że zaraz zacznie coś "śmiesznie" komentować. - Boisz się o mnie? Nie martw się, kochanie, potrafię o siebie zadbać.
Prychnęłam, ponieważ tak, martwić się o Horana i jego posadę. W zasadzie to właśnie to, co robiłam, ale to inny temat.
- Wyluzuj - dopowiedział. - Akurat ty nie masz się czym przejmować.
![](https://img.wattpad.com/cover/143437429-288-k474241.jpg)
CZYTASZ
📌Notification📌 //Niall Horan//✔️
ChickLitNiall: Zapomnij o tym, to był błąd Ty: Tak? Spoko, cała Twoja osoba to jeden wielki błąd, Horan Niall: :) Z początku cholernie się nienawidzili, ale gdy tylko pojawiła się mała iskierka namiętności, zaczęli patrzeć na siebie z zupełnie innej strony...