[9] So What Now?

47 3 0
                                    

Katy stwierdziła, że skoro zdałam egzamin, trzeba to opić. Nie miałam nic przeciwko, ponieważ faktycznie potrzebowałam odrobiny wytchnienia po tym wszystkim.

Była sobota, godzina blisko 17, więc idealna pora na chodzenie po barach. Zwykle nie lubiłam takich zajęć, ale czasami są potrzebne.

Do klubu bym nie poszła. Trzeba się wystroić, a mi się nie chce.

- Dobra, to teraz za mojego wujka - powiedział Arcady, a cała nasza trójka po raz ósmy wypiła kolejkę czystej wódki.

- Co z twoim wujkiem? - zapytała Katy.

- Nic, ale skończyli mi się kuzyni.

Zrobiłam facepalm.

- To co teraz?

Spojrzałam dziwnie na Katy.

- To znaczy?

- Zostajesz w tej firmie?

- No tak. Po to ten cały kurs.

- Nie myślałaś, że z tym kursem możesz iść nawet na agentkę w jakimś lepszym przedsiębiorstwie?

- Tak, ale po co? Dobrze mi tak, jak jest. Nie muszę więcej zarabiać, a poza tym na moim stanowisku znam tak dużo osób. Żal by mi było odejść.

Katy wzruszyła ramionami. Nagle usłyszałam 'bing' i wiedziałam, że to mój telefon i nowa wiadomość. Zajrzałam do niej.

- To mój szef przysłała maila. - powiedziałam do przyjaciół czytając z ekranu. - W przyszły weekend robi imprezę w firmie. Zaraz po zamknięciu.

- Uuu impreza? - zaciekawił się Arcady.

- Tak, ale zamknięta. Tylko pracownicy.

- Bez osób towarzyszących?

- Bez - uśmiechnęłam się rozbawiona.

- Jak raz się nie najebiesz w sobotę to się nic nie stanie - powiedziała Katy i poklepała widocznie zawiedzionego chłopaka po ramieniu.

On jest jak samochód elektryczny, przysięgam. Więcej niż 60 kilometrów bez tankowania nie pojedzie.

- Z jakiej okazji ta impreza?

- Podpisał kontrakt z taką inną firemką i teraz podobno ma być lepiej, więc tak.

- Co ubierasz?

Podstawowe pytanie.

- Nie wiem. Myślałam nad rurkami, szpilkami i marynarką?

Kiwnęłam głową do baramana, który wziął od nas puste kieliszki, a na ich miejsce postawił drinka z colą dla Arcady'iego i dwa martini dla mnie i Katy.

- Sukienka? - zapytała Katy, ale oczywistym było, że to pytanie jest czysto retoryczne. Skoro tak chciała, tak musiało być. W kwestii ubrań jest jak mur. Nie przesuniesz, nie przeskoczysz, nie obejdziesz.

A kopać dołków nie będę, bo jeszcze miny znajdę.

Wróciłam do domu w dobrym stanie. Katy również. Arcady zaskakująco też, chociaż sam przyznał, że miał helikopter. Był w stanie wrócić do domu o własnych siłach i jeszcze osobiście zadzwonił po taksówkę.

Tak szybko dorasta.

Po powrocie do domu wzięłam prysznic, ubrałam piżamę, zrobiłam herbatę i usiadłam na łóżku z laptopem i zamiarem obejrzenia serialu na Netflixie.

Ale nie przewidziałam, że ostatnia strona, na której byłam podczas korzystania z laptopa, to Facebook.

I konwersacja z Horanem.

Zagryzłam wargę. Przez ułamek sekundy miałam debilną myśl, żeby do niego napisać.

Po co? Nienawidzę go.

Oh.

Byłam najebana.

Okej.

Na szczęście skończyło się na tym, że zasnęłam zanim włączyłam serial, a Facebook został taki, jaki był.

📌Notification📌 //Niall Horan//✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz