Tekst - Rozmowy z czapą (w głowie, no wiecie o co chodzi) XD
OOOooOooo
Po kilku minutach wróciła pani profesor i zaprowadziła nas do drzwi naprzeciw. Gdy weszliśmy do wielkiej sali, każdy zaczął rozglądać się wokół. Sufit dzięki magii był iluzją nocnego nieba, świece latały wysoko nad pięcioma stołami. Kierowaliśmy się w stronę stołu prezydialnego, na podwyższeniu znajdował się dość wysoki stołek, a na nim stara zużywa czapka. Która zaczęła śpiewać. Gdy skończyła, rozpoczęła się ceremonia.
- Gdy wyczytam wasze nazwisko, podchodzicie tutaj, a ja nakładam wam tiarę przydziału. Abbott Hannah! - Nauczycielka nałożyła tiarę na głowę blondwłosej dziewczynki, po chwili można było usłyszeć donośne:
- Hufflepuff!
I tak leciało, każde dziecko podchodziło, siadało i po chwili dołączało do swojego nowego domu. Właśnie ktoś dostał się do Ravenclawu. Po kilku chwilach McGonagall wypowiedziała kolejne nazwisko.
- Granger Hermiona! - Na przód wyszła szlama, która weszła nam do przedziału jak do obory.
- Spokojnie, wszytko będzie dobrze- Mamrotała coś pod nosem.
- Ona jest jakaś ześwirowana — Szepnął do mnie Draco. Ja na potwierdzenie tylko skinąłem głową.
-Gryffindor! - No czego można było się spodziewać po brudnej krwi? No właśnie. Kolejne nazwiska, kolejne domy. Nie zwracałem na to zbytniej uwagi do czasu, aż nie powiedzieli tego jednego.
- Malfoy Draco! - Blondyn ruszył do stołka. Ledwo kobieta zdążyła mu położyć tiarę na głowie, a ta od razu wykrzyknęła:
- Slytherin! - Chłopak uśmiechnął się w moim kierunku szeroko i puścił mi oko, na co ostentacyjnie wywróciłem oczami. Po Draco było jeszcze kilka osób w tym pewien dość ciapowaty nowy gryfon — Longbottom. Po kilku minutach stało się to, na co oczekiwałem. Przedstawienie czas zacząć.
- R-Riddle Harrison — Czyli sztywna wie. Ruszyłem naprzód, czułem na sobie wzrok kilku szczególnych osób. McGonagall patrzyła na mnie z lekką strachem? Obawą? Dyrektor Drops z kolei jak na jakieś niebezpieczne monstrum, które trzeba unicestwić. No, ciekawie. Mężczyzna w czarnych szatach, jak zauważyłem dość podobny do opisu starego przyjaciela Lili, z takim jakby zaciekawieniem i... hmm smutkiem? Niektórzy ślizgoni z szacunkiem również zaciekawieniem i chęcią wiedzy. Ale jedno przykuło moją największą uwagę. Wzrok nauczyciela, który siedział koło Severusa Snapa. Pełno sprzecznych emocji. Nadzieja, szczęście, złość... smutek. Będę musiał to wybadać. Usiadłem na drewnianym stołku, a Profesor drżącą dłonią nałożyła mi magiczny kapelusz.
- Hmm bardzo ciekawe. Kolejny Riddle. Kolejny dziedzic w naszym zamku! Dokonasz równie wielkich rzeczy co ojciec, oj tak.. Ambitny i mądry, a zarazem sprytny i przebiegły. Tak, twoje geny mówią same za siebie, stuprocentowy ślizgon. Nie ma innego wyjścia, chodź widze, że ci to nie przeszkadza — Usłyszałem głos w moje głowie.
- Jakby mogło? To w końcu moje dziedzictwo jak sam stwierdziłeś. A ja mam kolejną rzecz, o której muszę się dowiedzieć — Mentalnie westchnąłem.
- Dobrze więc. Witaj nowy dziedzicu ciemności. Slytherin! - Wykrzyknęła. A dom Salazara zaczął wiwatować.
OoOooooOoOo
454 Słowa
Mamy przydział! Miałam dwa dni przerwy od tej książki, bo napisałam rozdziały na zapas, a i tak nie odpoczęłam od Pottera :D
Wypracowanie z polskiego ma na razie 1000 słów, a nawet nie jestem w połowie. Btw Chcielibyście, żebym opublikowała to jako taki dłuuugi one-shot? W sumie i tak to jest opowiadanie, które łączy Harry'ego i kamienie na szaniec xDDziś przysła moja paczka! Mój kochany Shakespeare! I mangi! Wiem, dziwne połączenie. Co mogę poradzić, że jestem dziwna?

CZYTASZ
Błazen
FanfictionHarry od najmłodszych lat wykorzystywany i krzywdzony przez mugoli poznaje rodzinną tajemnicę. Co się stanie, gdy okaże się, że tak naprawdę został adoptowany przez Potterów? Zobaczymy... Opowiadanie nie jest zgodne z kanonem #1 Harrypotter 28.09.2...