– Usiądź chłopcze, cytrynowego dropsa? – Zapytał starzec.
– Nie, dziękuje. Czy moglibyśmy przejść do powodu mojej wizyty tutaj? – Chcę stąd szybko wyjść, błagam.
– Naturalnie. Cóż dostaje wiele pochwał na twój temat od nauczycieli. Podobno świetnie sobie radzisz.
– Tak, idzie mi całkiem nieźle.
– Całkiem? Nie powiedziałbym, w ciągu dwóch dni zdobyłeś dwieście punktów dla swojego domu. Dawno nie mieliśmy tak dużej liczby w tak krótkim czasie. Poza tym nie u pierwszorocznego. Jeżeli twoje wyniki nie pogorszą się w ciągu kilku lat, śmiało możesz brać udział w rekrutacji prefektów. – Westchnął głęboko.
– Jednak to nadal nie jest powód naszego spotkania. – Bardziej stwierdziłem, niż zapytałem.
– Tak naprawdę mamy kilka tematów do omówienia, a to był jeden z nich – Uśmiechnął się dobrodusznie. – Możesz wyjaśnić swoje zachowanie w Wielkiej Sali?
– A czy trzeba tu cokolwiek wyjaśniać – Postanowiłem grać na zwłokę.
– Myślę, że tak. Czy wiesz coś na temat niepojawienia się Harry'ego Pottera w szkole?
– Wiedzieć, wiem bardzo dużo – Można powiedzieć, że śmiałem mu się prosto w twarz.
– Możesz rozwinąć? – Powłoka dobrego dziadka jest taka nudna...
– Ależ naturalnie, to bardzo proste. Harry Potter nigdy nie istniał. – Wyszczerzyłem się w jego stronę. Kiedy on analizował moje słowa i chyba się trochę zawiesił, ja pod krzesłem by nie widział, rzuciłem zaklęcie tajemnicy. Dyrektor musi wiedzieć, że to ja rozdaje karty. Dlatego zaklęcie tajemnicy jest idealne, mogę mu powiedzieć, co zechce, a on będzie musiał siedzieć cicho jak myszka, tych informacji nie wyda ani pod Veritaserum, ani przez leglimecje. Nauczyłem się przez te miesiące kilku przydatnych rzeczy...
– Co chcesz przez to powiedzieć? – Dopytywał starzec.
– To, że Potterowie nie mogli mieć dzieci, lecz nikogo o tym nie poinformowali i zostawili to w sekrecie.
– Jak to?! To, co z Ha! – Nie zdążył dokończyć, gdyż mu przerwałem.
– Jeszcze się pan nie domyśla? Adoptowali syna, nikt nic nie podejrzewał, gdyż się z nimi zbytnio nie spotykali w tamtym czasie z racji zagrożenia. W czasie "ciąży Lily" załatwili wszystkie dokumenty i tak 30 lipca pod nowym nazwiskiem w domu pojawił się chłopiec. Rzucili na niego zaklęcie upodobniające i 31 lipca odbył się udawany poród. Z racji, że małego Harry'ego widziało tylko trójka ich najlepszych przyjaciół – mężczyzn, którzy kompletnie nie znali się na dzieciach – Nie zwrócili uwagi, że nie wygląda jak noworodek a kilkumiesięczne dziecko. – Widok jego twarzy, która niczego nie rozumie, zapamiętam do końca życia. Czemu ja nie mam aparatu?!
– Nie rozumiem – To już wiem – skąd to wszystko wiesz?
– Och i tu najlepsza część historii! I myślę, że też kolejny powód, dlaczego tu jestem. Otóż zaklęcie, które rzucili, było bardzo potężne, lecz bez odświeżania wytrzymało tylko kilka lat. Harry mieszkał u swojego... U mugoli, lecz w dniu jego jedenastych urodzin nie dostał jedynie listu z Hogwartu. Szczerze powiem, że jest pan leniwy – Spojrzał na mnie pytająco – Gdyby pan do nich poszedł, nie musiałbym tego wszystkiego tłumaczyć, Uważam, że dyrektor by się domyślił, wbrew pozorom ma pan tam mózg, który działa – Wskazałem na jego głowę, on się uśmiechnął, lecz po chwili jakby zrozumiał sens tych słów i już chciał coś powiedzieć, lecz ja zacząłem mówić dalej – Wracając. Dostał także list od Lily Potter pisany dziesięć lat wcześniej. To z tego listu dowiedział się prawdy, nie dość, że czarodziej to jeszcze adoptowany. Przy okazji dostał ich skróconą historię życia, dzięki czemu dowiedział się dość sporo o świecie czarodziei, ale nie to było najważniejsze. – Przerwałem na chwilę, by wziąć głęboki wdech. – Był tam jego prawdziwy akt urodzin i papiery adopcyjne. Dzięki temu dowiedział się o jego biologicznych rodzicach. Czy już wie pan, o kogo chodzi?
– Nie... – Oj chyba był na granicy dostania zawału.
– Tak! Otóż Potterowie adoptowali syna samego Lorda Voldemorta! – Dlaczego nie zaprosił mnie tu wcześniej? Gdybym wiedział, że będę się tu tak świetnie bawił!
OooOooooo
637 słów
Chcieliście pogawędkę z Dropsem, więc proszę, przy okazji jak ktoś czegoś nie zrozumiał lub dla przypomnienia historia Harry'ego.Przyznaje się bez bicia, że mogło tu coś nie wyjść.

CZYTASZ
Błazen
FanfictionHarry od najmłodszych lat wykorzystywany i krzywdzony przez mugoli poznaje rodzinną tajemnicę. Co się stanie, gdy okaże się, że tak naprawdę został adoptowany przez Potterów? Zobaczymy... Opowiadanie nie jest zgodne z kanonem #1 Harrypotter 28.09.2...