Ruszyłem do klitki zwanej też moją sypialnią i patrzyłem za wszystkim, co może mi się przydać. Wpakowałem do plecaka trochę ubrań, bo choć nie są najlepszej jakości i są na mnie za duże, to trzeba będzie się w coś przebrać, a nie wiem, kiedy kupię nowe ubrania. Ruszyłem do innych pomieszczeń. Wziąłem pieniądze ze skarbonki Dudleya, bo jakoś muszę dojechać do Londynu. Wziąłem jeszcze kilka potrzebnych rzeczy i gdy miałem już wychodził, wpadł mi do głowy pewien pomysł. Znalazłem jakieś przybory i zacząłem pisać.
Droga "rodzinko",
dziękuję za przekazanie listu, dzięki niemu będę mógł zacząć życie z innej perspektywy, ale nie przejmujcie się. Przyjdę jeszcze po zemstę.
Harrison Noctis Riddle
Zostawiwszy list w widocznym miejscu, ruszyłem na przystanek. Po kilku minutach czekania przyjechał autobus. Kupiłem bilety u kierowcy i usiadłem z tyłu. Podróż trochę potrwa więc w wolnej chwili wyciągłem list od Lily i zacząłem jeszcze raz analizować.
Doszliśmy do Pubu zwanego "Dziurawym Kotłem" gdzie podeszliśmy do barmana, który pokierował nas na zaplecze. Tak stanęliśmy przed murem, po chwili profesor McGonagall wyciągneła swoją różdżkę i stuknęła w kilka cegieł, a moim oczom ukazała się ulica Pokątna. To był jednocześnie najwspanialszy i najdziwniejszy widok, jaki miałam okazję ujrzeć.
Trzeba znaleźć Dziurawy Kocioł i poprosić barmana o pomoc. Nie wydaję się to trudne. Po chwili namysłu wyciągnąłem jedną z moich książek — Jedną z nielicznych rzeczy, którą wziąłem ze sobą — i zacząłem ją czytać. Jedyne co wyszło ludzkości to literatura. I tak minęła mi podróż. Gdy wysiadłem, zacząłem iść według wskazówek z listu.
Myślałem, że będę miał większy problem ze znalezieniem tego miejsca — Pub okazał się jedyne 15 minut od przystanku, z którego wysiadałem. Bez większego ociągania, ruszyłem ku wejściu. Jak na wczesną godzinę to jest tu pełno ludzi. Obrzydliwe. Podszedłem do barmana.
- Dzień dobry, czy mógłby mi pan pomóc? - Powiedziałem dość głośno, by mnie usłyszał.
Barman przez chwilę się rozglądał w poszukiwaniu źródła dźwięku. W chwili, gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się pogodnie.
- W czym ci pomóc młody? - Zapytał, przy okazji czyszcząc kufle starą ścierką. Jak oni z tego piją?
- Czy mógłby mi pan pomóc dostać się na pokątną? - starałem się być miły, by nikogo nie urazić na starcie.
- Ależ oczywiście! Choć za mną! - I ruszył ku wejściu na zaplecze. Popędziłem za nim. - Zapamiętaj kolejność — zwrócił się do mnie. Przyłożył różdżkę do kilku cegieł. Starałem się zapamiętać co i jak. Już po kilku sekundach ceglany mur zaczął się rozsuwać. To, co tam zobaczyłem, wprowadziło mnie w mały zachwyt. Lili miała rację.
- Swoją drogą jestem Tom.
- Harrison. Dziękuje za pomoc Tom — Nadal stałem oniemiały.
ooOooOoo
423 słowa
Następny rozdział jak się można domyślić Pokątna ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/217538257-288-k277719.jpg)
CZYTASZ
Błazen
FanfictionHarry od najmłodszych lat wykorzystywany i krzywdzony przez mugoli poznaje rodzinną tajemnicę. Co się stanie, gdy okaże się, że tak naprawdę został adoptowany przez Potterów? Zobaczymy... Opowiadanie nie jest zgodne z kanonem #1 Harrypotter 28.09.2...