Od mojej rozmowy z ojcem minęło trochę czasu. Nasze stosunki były coraz lepsze, kilka razy w tygodniu spotykaliśmy się w jego kwaterach, a on opowiadał mi wszelakie historie z jego życia, dawał ciekawe tytuły książek czy też sam co nieco mnie uczył. Do końca roku szkolnego zostawało coraz mniej czasu, a ja, czekałem tylko na dobry moment, by wykraść kamień. W szkole zbytnio nic się nie działo. No może było kilka sprzeczek pomiędzy Slytherinem i Gryffindorem w szczególność dzięki bandzie rudego. Cóż okazało się również, że szlama omal nie zginęła dzięki trollowi, ale niestety pech i ten ciapa Longbottom razem z nie dorajdą Weasleyem uratowali Granger. Może następnym razem... Dumby, chociaż nadal miał na mnie oko, to chyba trochę odpuścił. Dla mnie lepiej, niech ten stary dziad węszy przy kimś innym.
Za niecałe dwa dni rozpocząć się miała przerwa świąteczna. Wszyscy ślizgoni wyjeżdżaliby spotkać się z rodzinami. Wszyscy poza mną. Przyzwyczaiłem się, że nigdy nie obchodziłem prawdziwym świąt. W tej chwili nawet tego nie potrzebowałem.
Czytałem książkę w pokoju wspólnym na moim ulubionym krześle. Wokół panował harmider. Wszyscy pakowali się w popłochu... W tym momencie nie nazwałbym ich wężami a marnymi lwami, ale nie mnie jak na razie to oceniać.
- Nie pakujesz się? - Spytał Draco, który skończył się pakować.
- Nie — Powiedziałem, nie odwracając wzroku od książki.
- Dlaczego? – Jego brwi się zmarszczyły.
- Bo nie mam gdzie wyjeżdżać. Jakby nie patrzeć mojego ojca zamordował sam Harry Potter, a matka też nie żyje — Za wcześnie by mówić całą prawdę.
- A nie masz jakieś innej rodzinny?
- Teoretycznie mam, ale dwójka kuzynów jest zamknięta w Azkabanie, a do was na świeta wpychać się nie będę — Widziałem, jak jego oczy się rozszerzają, choć jak na arystokratę przystało, nic więcej nie można było zauważyć. Już chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałem — Zapytaj się matki o Lucretie Black, ona powinna ci to wytłumaczyć — Przez ostatnie miesiące, grzebałem w bibliotece i wpadła mi w ręce dość ciekawa książka o rodach czystokrwistych. Stąd dowiedziałem się, że jestem kuzynem Narcyzy Malfoy i kilku innych ciekawych osób, ale to kiedy indziej. Draco kalkulował sobie to wszystko w głowie.
- Czyli w takim razie zostajesz w Hogwarcie? - Skinąłem na potwierdzenie głową — Poczekaj chwilę — blondwłosy wybiegł z pokoju wspólnego. Po chwili wrócił z paczką w ręce. - Proszę, ale otwórz dopiero na boże narodzenie! - Mówił, podając mi paczkę. Spojrzałem na niego dziwnię — No co? Prezent świąteczny – Wzruszył ramionami.
- Draco, ale ja nie mam nic dla ciebie. Nie mogę tego przyjąć. - Chłopak tylko machnął ręką.
- Trudno. W następnym roku się odwdzięczysz — Uśmiechnąłem się ciepło.
- Dziękuje. - Powtórzył mój gest.
OoooooooOooO
Większość uczniów wyjechała na święta, zostało nas na tyle mało, że kadra nauczycielska postanowiła zaprosić nas do jednego stołu. Wolałbym już siedzieć sam niż tak blisko Trzmiela, ale muszę to przełkąć. Swoją drogą jedzenie było jeszcze lepsze niż normalnie.
Z personelu został oczywiście Drops, Travelly, Hagrid, Snape, Quirrell i Filch, który nie pojawił się przy stole. Z uczniów jakiś Krukon z piątego roku, dwie Puchnonki z trzeciej i czwartej klasy, trzech Gryfonów z tego oczywiście Ronald Weasley i ja. Przy stole panowała napięta atmosfera, oczywiście Dumbledore zagadywał każdego, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
- A ty Harrisonie? Dlaczego nie pojechałeś do rodziny na święta? - zagadnął starzec z tymi swoimi iskierkami w oczach.
- Wiem pan doskonale dlaczego — Starałem zachowywać się jak najlepiej przy innych nauczycielach, nie chce przecież niszczyć tak dobrej opinii przez zagrywki zgreda.
- To bardzo dobre pytanie, chciałbym wiedzieć, dlaczego pan idealny nie wyjechał — Stwierdził Wieprzelej — jak go pieszczotliwie nazywa Draco.
- Nie twoja sprawa — odpowiedziałem, nadal jedząc posiłek.
- Och no, ale powiedz, co ci szkodzi? - ciągnął dalej rudy.
- Jak tak bardzo chcesz wiedzieć, to moi rodzice nie żyją, a do kuzynki wpraszać się nie będę — Przy stole powietrze jeszcze bardziej zgęstniało, a ja nadal spokojnie jadłem.
- Hmm tak, Tom był naprawdę wybitnym uczniem, poszedł drogą, jaką poszedł, ale tego odejmować mu nie można. - Odezwał się Drops, a ja i reszta kadry nauczycielskiej patrzyła na niego tępo — Tak pewnie powiedziałby profesor Slughorn — Dodał.
- Panie dyrektorze z całym szacunkiem, ale możemy nie prowadzić kolejnej rozmowy o moim ojcu? – Starałem się, by brzmiało to, jak najbardziej normalmie.
- Naturalnie — odpowiedział.
- Kto to profesor Slughorn, panie dyrektorze? – Zapytał krukon.
– Profesor Slughorn był kiedyś na stanowisku profesora Snapa, to znaczy był opiekunem Slytherinu i nauczycielem eliksirów. Niestety zrezygnował ze stanowiska po wojnie — Krukon skinął głową w geście zrozumienia.
Po tym fascynującym śniadaniu wróciłem do pokoi Slytherinu. Przypomniałem sobie o prezencie od Draco i postanowiłem, że to dobry czas, by go otworzyć. Czułem lekką ekstytacje, to był pierwszy — nie licząc listu, który przekazała mi ciotka — prezent, jaki dostałem w życiu.
" Zauważyłem już kilka razy, że czytasz tę książkę, a wiem, że twoja jest już w dość złym stanie.
~ Draco Malfoy"
W pudełku znajdowała się piękna, nowa książka. Moja ulubiona książka. Uśmiechnąłem się szeroko. Zauważyłem, że na moim łóżko znajduję się jeszcze jedno większe pudełko. Otworzyłem je, a moim oczą ukazały się kolejne książki.
"Mam nadzieje, że się przydadzą ~ T.M.R."
Tom Marvolo Riddle. W pudle znajdowało się dużo książek, o którym rozmawialiśmy, ale również takie, o których nie słyszałem. To były jedne z najlepszych świąt, jakie miałem w życiu. Cóż, zbyt dużego wyboru nie miałem. Ruszyłem na mój ulubiony fotel wraz z ulubioną książką.
OoooOoOoOo
894 Słowa
Drugi rozdział od mojego powrotu. Przypominam, że będe je teraz wstawiać minimum raz na tydzień, ale może częściej jak się zbiorę.A dziś pisałam przy albumie Nirvany "Nevermind" ^

CZYTASZ
Błazen
FanfictionHarry od najmłodszych lat wykorzystywany i krzywdzony przez mugoli poznaje rodzinną tajemnicę. Co się stanie, gdy okaże się, że tak naprawdę został adoptowany przez Potterów? Zobaczymy... Opowiadanie nie jest zgodne z kanonem #1 Harrypotter 28.09.2...