Gdy wstałem, pozostali jeszcze spali. Zacząłem się szykować, ubrałem mundurek w zielonych barwach, przemyłem twarz i przeczesałem włosy. Gdy skończyłem, moi współlokatorzy zaczęli się budzić.
- Ja już idę na śniadanie — Zwróciłem do zaspane blondyna. Gdy miałem już wychodzić usłyszałem za sobą wołanie.
- Zaczekaj! Daj mi dziesięć minut, a pójdę z tobą! - W tył zwrot. Spojrzałem na niego wyczekująco, a on jak na procy wystrzelił do łazienki. Po kilku minutach wyszedł ulizany Draco. W ciszy ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali. Usiedliśmy na początku stołu z kilkoma innymi osobami z naszego rocznika i zaczęliśmy jeść. Ciągle czułem na sobie wzrok, cóż przez najbliższy czas to będzie norma. Po spożyciu posiłku przyszedł do nas opiekun domu i rozdał plany lekcji. Co my dzisiaj mamy?
Transmutacja z McGonagall i gryfonami, Podwójne eliksiry ze Snape'em, oczywiście z gryfonami, Zielarstwo z Puchonami, Historia magii z Krukonami. Miło. No cóż, dość dobrze zapoznamy się z kochanymi Gryfiakami, bo mamy z nimi siedemdziesiąt procent lekcji w tygodniu. Oczywiście wszystkie najważniejsze typu eliksiry, transmutacja, zaklęcia czy obrona przez czarną magią. To będzie świetny rok. Czuję to w kościach. Czas się zbierać pani profesor nie będzie czekać.
Oooooo
- Witajcie na lekcji Transmutacji! Na wstępie muszę powiedzieć, że to jedna z bardziej wymagających sztuk magii. Potrzeba do niej dużo skupienia. Ważne są zarówno ruch, wymowa i wyobrażenie. Na dzisiejszej lekcji będziemy ćwiczyć zamianę zapałki w igłę. Inkantacja to Pinennpa, wykonujemy taki ruch- Pokazała obrót nadgarstkiem — A teraz, Pinennpa — Wykonała wszystkie kroki i na miejscu zapałki leżała igła — Teraz spróbujcie wy. Ja będę chodzić wokół sali i pomagać.
Czyli inkantacja, ruch, wyobraźnia. Spojrzałem na moją zapałkę i złapałem różdżkę. Wyobraziłem sobie, że chce, by na miejscu zapałki pojawiła się srebrna igła — Pinennpa — Ruch nadgarstka i na miejscu zapałki pojawiła się zwykła srebrna igła. Nie wiedziałem co dalej robić, więc usiadłem wygodnie na krześle i czekałem.
- Panie Riddle, dlaczego pan nie próbuję? - Zapytała McGonagall która podeszła do jego ławki.
- Bo już skończyłem pani profesor — Na potwierdzenie swych słów podniosłem igłę w górę, by mogła ją zobaczyć.
- Niesamowite... Nigdy jeszcze się nie zdarzyłoby jakiemuś pierwszoroczniakowi na pierwszej lekcji, udało się to zaklęcie. Zazwyczaj pierwsze osoby pojawiały się na drugiej... Niesamowite. Czy mógłbyś powrócić ją do pierwotnej postaci?
- Oczywiście. Defiguro — I na miejscu igły z powrotem była zapałka.
- Muszę zapytać młody człowieku, ale czy próbowałeś tego wcześniej? I skąd znałeś przeciwzaklęcie? Uczymy się tego dopiero w drugim semestrze.
- Próbować nie próbowałem. Czytałem tylko kilka książek. Nic więcej. Stąd też znam to zaklęcie, czasie wakacji przeczytałem również wszystkie podręczniki.
- Doskonale panie Riddle. Dzięki panu Slytherin zdobywa dziesięć punktów. A teraz pracuj do końca lekcji nad udoskonaleniem igły, może być jakiś na przykład jakiś wzór. Zaklęcie jest to samo, pracujesz wyobraźnią.
I tak na udoskonaleniu igły minęła mu cała lekcja. Na sam koniec wszyscy uczniowie oddali swoje prace. Co prawda nikomu — oprócz Harrisona oczywiście — nie udała się pełna transmutacja, ale jednej dziewczynie z burzą włosów udało się zmienić kolor zapałki na srebrny. I tak profesor McGonagall zachwycała się dziełem nowego ucznia. Igłą owiniętą przez małego srebrnego węża z otwartą paszczą — gotowy do ataku.- Plus 40 punktów dla Slytherinu - Powiedziała omieniała.
OOooOoooOo
528 słowa — rekord!
Mamy lekcje transmutacji następny rozdział to lekcja eliksirów! Już się nie mogę doczekać Severuska!
CZYTASZ
Błazen
FanficHarry od najmłodszych lat wykorzystywany i krzywdzony przez mugoli poznaje rodzinną tajemnicę. Co się stanie, gdy okaże się, że tak naprawdę został adoptowany przez Potterów? Zobaczymy... Opowiadanie nie jest zgodne z kanonem #1 Harrypotter 28.09.2...