(Geralt)
Kiedy go zobaczyłem na tamtym balu, nie przypominał chłopca, którego poznałem. Był już mężczyzną, a niewinność ulotniła się wraz z jego pierwszym pijackim słowem. Obserwowałem go całą biesiadę, czując jak powoli irytacja wzrastała we mnie. Nie podobały mi się te prostackie przyśpiewki, chwiejny chód, kolejne kielichy alkoholu. Przybyłem tam, aby pozbyć się potworów, a przyglądałem się jak ktoś znany mi z przeszłości przemieniał się w bezrozumną istotę. Pilnowałem by nie posilił się niczym ze stołu, ale był tak zajęty chlaniem, że niewiele zauważał – nawet to, że jego widownia pomału przestawała przypominać ludzi. Gdy do mnie podszedł, jego oczy były zasnute mgłą, a opary alkoholu dochodzące z ust nieprzyjemnie pachniały. Nie wierzyłem, że człowiek mógł się tak zmienić. Choć wiedźmini inaczej liczyli czas, dla nas płynął wolniej. Więc dla niego minęło wiele lat, które ukształtowały go w tą pożal się bogowie karykaturę barda.
Gdy ogłuszyłem go i zacząłem walkę wciąż próbowałem pojąć co się wydarzyło. Człowiek posiadał wszystko, a stał się nikim. Zacząłem się brzydzić tego, że tak słaby mężczyzna w przeszłości zdołał złamać klątwę rzuconą na mnie. Kiedy świt rozwiał mrok nocy, a on z paniką się przebudził, podjąłem decyzję. Zmusiłem go do widoku tych wszystkich ciał, aby pojął co się działo z ludźmi nie znającymi umiaru. Kazałem mu chłonąć śmierć licząc na to, że przebudzi to w nim dawną wrażliwość, lecz był uparty. Tak cholernie zawzięty w swojej destrukcji, że nawet ja nie wiedziałem jak mu pomóc. To nie był czar, na który można było znaleźć rozwiązanie, to było coś co ludzie nazywali uczuciami, słabością, czy czymś innym czego egzystencji nie potrafiłem pojąć. W tym całym szaleństwie jego uzależnień sam zaraziłem się zupełnie innym, które spowodowało, że już nie potrafiłem zrezygnować z jego widoku. Czy był zniszczony, toczony przez gorączkę, albo w alkoholowej euforii – był Jaskrem.
Wciąż zadawał pytania kim był. Nie potrafiłem zrozumieć tego absurdu. Przecież był sobą, a wciąż czegoś szukał. Kiedy poprosił mnie o śmierć. Na początku zdawało mi się to zwykłym pijackim żartem, ale z biegiem czasu, dostrzegłem przekaz. Pragnął destrukcji. Miałem być jego końcem. A mnie trzymała złożona dawno temu obietnica. Gdyby to był ktokolwiek inny, nie zawahałbym się. Jeśli ktoś chciał umrzeć, niech umiera, ale nie zawraca już innym głowy. Jaskier był wyjątkiem. Pieprzonym, jedynym człowiekiem na ziemi, który w jakiś sposób zdołał przebić się przez wszystkie warstwy i sprawić, że szukałem go po całej okolicy. Nie miałem zbyt wielu tropów, w głowie zbyt wiele niepotrzebnych myśli, a chęć mordu tak wielką, że okoliczna zwierzyna nie miała ochoty nawet się zbliżyć. Czemu ludzie pożądali miłości, kiedy była tak paskudnym uczuciem? Jak wielka była jej siła, że walka z nią szła na stracenie. Czy to rodzaj klątwy? Uciech przeznaczenia? Było tak wielu, a jednak odnajdowała dwoje i jednoczyła wbrew woli.
- Geralt?
Spojrzałem za siebie. Słyszałem kroki, dlatego nie byłem zaskoczony z widoku Eskela oraz Lamberta. Doprawdy gorzej już być nie mogło. Ich pamięć lubiła zapamiętywać jedynie sytuacje, które mogliby wypominać. Nie miałem też zbyt wiele czasu na rozmowę z nimi. Nie znając porywaczy, ich zamiarów, ani tym bardziej miejsca pobytu – byłem w dupie. Mężczyźni w pełnym wiedźmińskim rynsztunku musieli przejść wiele kilometrów lasu, gdyż ich odzienie pełne było niewielkich gałązek, liści, a oddechy w jakiś sposób przyśpieszone, pomimo tego, że nie męczyliśmy się jak zwykli ludzie.
- Co tu robicie?
- To raczej do ciebie to pytanie – powiedział spokojnie Eskel – Misja, gdzie twój bard?
- Został porwany.
- Co za skurwielowi udało się zwinąć twoja zwierzynę z przed nosa? – spytał najmłodszy z wiedźminów badając ślady jakie zostały pozostawione na ziemi.
![](https://img.wattpad.com/cover/217191455-288-k343855.jpg)
CZYTASZ
Miecz i Lutnia (Geralt x Jaskier)
Fiksi PenggemarJaskier kocha alkohol i sztukę. Podąża za wiedźminem szukając w nim odpowiedzi, a odnajduje uczucie. Fanfiction! Postaci NIE należą do mnie. Są własnością pana Andrzeja Sapkowskiego, którego twórczość zainspirowała do powstania tego ff. Źródło grafi...