Rozdział 6

652 65 9
                                    



Wymiana zdań poddenerwowała ich dwójkę i sprawiła, że do końca wieczora nie wymienili się nawet słowem. Zresztą, nie musieli. Kuba złapał za pada i usiadł przed telewizorem, włączając kolejny mecz w PES'ie, a Anastazja po zjedzonej kolacji zamknęła się w sypialni, łącząc się z rodziną Scottów przez kamerkę. Słyszalny głos Nathaniela denerwował Grabowskiego na tyle, że był zmuszony włączyć muzykę i przy kolejnych piosenkach ze swojej playlisty próbował do końca rozegrać mecz. Jednak wcale nie szło mu to za dobrze. 

Około pierwszej w nocy zajrzał do sypialni, wchodząc po czystą bieliznę. Anastazja dawno już zasnęła, więc stanął nad łóżkiem i przyglądał się swojej kobiecie. Mógł obserwować ją bez ustanku, obserwować spokojną twarz, na której malował się uroczy uśmiech. Pewnie śniła o czymś miłym. Tak słodko mruczała i zaciskała swoje powieki. Była piękna. I nie mógł pozwolić, żeby należała do kogoś innego. Już na zawsze powinna pozostać jego. 

Po chwili skierował się do łazienki z myślą wzięcia prysznica. Myślał, że wyluzowanie przed telewizorem i spożytkowanie nerw w swojej ulubionej grze, pomoże mu zapomnieć o ostatnich słowach Anastazji, jednak nic takiego się nie stało. Wciąż miał w głowie te trzy słowa "musimy się rozstać". One kuły najbardziej i udowadniały mu, że zawiódł. Nie tylko jako partner, ale przede wszystkim jako mężczyzna. 

Tym razem nie mógł sobie odpuścić, nawet przygotował się na ewentualne odepchnięcie ze strony Any, ale po prostu musiał położyć się obok i spróbować zasnąć wtulonym w bok dziewczyny. Nie widzieli się prawie miesiąc czasu, w tamtych chwilach zasypiał sam, bez niej przy boku. Tęsknił i nie wyobrażał sobie innej opcji, niż próba położenia się przy Kondrackiej. 

Wszedł cicho do pomieszczenia z włączoną w telefonie latarką. Próbował zachowywać się bezszmerowo, bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że Anastazja na pewno była zmęczona i potrzebowała dużo snu w spokoju. Odsunął kołdrę i przysiadł na materacu, wyłączając latarkę. Położył się na łóżku i policzył do dziesięciu w myślach, by się przekręcić na prawy bok, przodem do Any. Ryzykował, ale przysunął się do dziewczyny i ucałował jej nagie ramię, wtulając się w plecy. Obawiał się, że lekarka się przebudzi i każe mu spierdalać, ale tylko mruknęła coś pod nosem i spała dalej. 

Noc minęła im spokojnie. Mimo awantury spali w jednym łóżku, przytulając się do siebie. Co prawda, w środku nocy Grabowski odsunął się od Kondrackiej, ale ona również potrzebowała jego bliskości i koniec końców wylądowała na klatce piersiowej mężczyzny, spędzając tak resztę nocy. Dopiero nad rankiem, gdy się przebudziła, opadła na swoje miejsce i z ręką pod głową obserwowała swojego mężczyznę. Ona też uwielbiała obserwować jak śpi, zawsze tak nerwowo ruszała mu się powieka, co niesamowicie ją rozbawiało. Kochała go całym sercem i nie chciała tracić, ale powoli ich związek stawał się męczącą relacją, pełną niedomówień, a nie miłości. 

- Nie śpisz? - zapytał cicho, nie otwierają oczu. Zbudził go delikatny dotyk Any, która swoim palcem obrysowywała kontur jego tatuażu, uśmiechając się pod nosem, gdy tak zabawnie przechodziły go ciarki. 

- Zastanawia mnie, jak to możliwe, że masz łaskotki na klatce piersiowej. - stwierdziła, podpierając się na ręku i wciąż krążyła po jego tatuażach, skupiając spojrzenie na twarzy mężczyzny, gdy otworzył oczy. 

- Ana... - mruknął, przekręcając się na bok, żeby móc wpatrywać się w swoją narzeczoną. Ta od razu pokręciła głową i przymknęła powieki, zabierając swoją dłoń z jego ciała. 

- Nie chcę o tym rozmawiać. - odpowiedziała od razu. - Nie teraz, pozwól nam spędzić poranek. Tak, jak dawno nie spędzaliśmy. - poprosiła z nadzieją w oczach. Bardzo nie chciała poruszać tematu, który zmywał im sen z powiek od wczoraj. Nie prosiła o wiele, zależało jej tylko na chwili wytchnienia i zapomnienia o przykrych wspomnieniach. 

- Kocham Cię, wiesz? - zapytał, popychając dziewczynę na plecy i schylił się, całując ją w czubek głowy. - Bardzo Cię kocham. - dodał, zamykając ich usta w krótkim pocałunku. - I nie chcę nigdy tracić, już nie. 

Ana już nic nie odpowiedziała na słowa Kuby. Pozwoliła, żeby przysiadł na jej biodrach i splotła ich języki w kolejnym, namiętnym pocałunku. Ciągnęła jego długie, brązowe włosy, pojękując, gdy zszedł mokrymi pocałunkami na szyję i co chwilę zasysał skórę, momentami zagryzając. 
Był stęskniony za jej ciałem, pomrukami, ciepłem. Tęsknił za wszystkim co z nią związane, a uświadomił sobie to dopiero, gdy dziewczyna stanęła w drzwiach pomieszczenia na lotnisku i spojrzała w jego oczy, swoimi zmęczonymi, ale pełnymi miłości szarymi tęczówkami. 

Nie potrzebowali słów, dlatego nie wymienili się nawet jedną uwagą. W tamtej chwili pragnęli siebie, wzajemnie. Nie kolejnych kłótni, wymian zdań i wątpliwości. Wszystko odchodziło na bok, a liczyli się tylko oni. Ich rozmarzone spojrzenia, uśmiechy radości i rozgrzane z podniecenia ciała. 

Z pomocą Anastazji Kuba ściągnął z niej swoją koszulkę, w której zasnęła i spojrzał w oczy dziewczyny, pochylając się nad jej biustem. Jedną pierś ścisnął, a nad drugą się pochylił całując sutek. Po chwili go zassał, podgryzł i ponownie zassał, by boleśnie ugryźć jej brodawkę. Jęknęła cicho, zaciskając dłoń na poduszce obok, ale swoim zachowaniem jeszcze bardziej go napaliła. Pocałował jeszcze raz i zmienił pierś, podobnie sprawiając jej przyjemność. 

Miał ochotę ucałować każde miejsce na jej drobnym ciele. Chciał przypomnieć sobie wygląd wszystkich znamion, blizn i tatuaży, które z uśmiechem pełnym dumy potarł palcem. Na ogół daleko było mu do romantyka, ale w takich momentach, pełnych intymności i bliskości, po prostu stawał się takim Kubą, jakiego nie wszyscy mogą oglądać. 

Z jedną jej nogą na swoim ramieniu, a drugą przyciśniętą do brzucha, zadowalał kobiecość dziewczyny, posuwając ją dwoma palcami, a językiem pieścił łechtaczkę, słysząc jak cicho mruczy pod nosem i co chwilę przejeżdża dłonią po jego włosach, pociągając mocnej. Wykonując posuwiste ruchy pragnął zapewnić jej jak najwięcej satysfakcji, która mieszała się z adrenaliną w tym momencie podniecenia. W pierwszej chwili chciał się odsunąć, gdy poczuł jak powoli zaciskają się jej mięśnie na palcach, ale ostatecznie pozwolił osiągnąć upragniony orgazm, po którym od razu pochylił się nad nią i wywarł mocny pocałunek na ustach, przez co mogła poczuć swój smak. Z westchnieniem opadła na poduszki, przymykając na chwilę powieki. Nie na długo. 

Po sekundzie wytchnienia, pchnęła Kubę na plecy i to ona zajęła miejsce na jego biodrach, obdarowując wytatuowaną klatkę licznymi pocałunkami. Zagryzała skórę na brzuchu i z uśmiechem lizała, powolnie spuszczając dresy Grabowskiego. Chciała zapewnić mu euforię, przecież tak dawno nie miała możliwości spełnić się w roli kochanki, a kochała zadowalać swojego mężczyznę. 

Wzięła jego penisa na policzek, dłonią zadowalając trzon męskości. Grabowski trzymał rękę na jej głowie, dzielnie obserwując jak narzeczona sprawia mu cholerną przyjemność. Z uśmiechem przejechała po całej długości i podgryzła jądra, by po chwili powrócić do całowania jego ust. Ocierała się o jego członka, rozpraszając Kubę w pocałunku. Wreszcie zrzucił ją z siebie i położył na plecach. Sam nachylił się nad nią, opierając jedną nogę na swoim ramieniu. Zagryzł wargę i z uśmiechem przejechał penisem po jej kobiecości, wchodząc na chwilę w jej rozgrzane wnętrze główką, ale cofnął się, powodując jęk pełen zawiści u Kondrackiej. Ponownie przejechał pulsującym członkiem, ocierając się o jej nabrzmiałą łechtaczkę. Bawił się z nią, chociaż doskonale wiedział jak bardzo chciała go już poczuć w sobie. Dopiero, gdy mocno wbiła paznokcie w jego dłoń, wszedł w nią wypełniając do samych jąder. 

Z uśmiechem posuwał swoją narzeczoną, obserwując jak wywraca oczami i głośno jęczy przez przyjemność, którą jej sprawiał. Chciał się napawać tym widokiem i ślepo wierzyć, że tylko on jest w stanie obserwować ją w takiej sytuacji. Zmienili swoją pozycję, układając się na boku. Kuba ułożył się za plecami Anastazji i wypełnił ją od tyłu. Posuwał powolnie, pragnąc przedłużyć ich stosunek. Całował ramiona kwilącej z rozkoszy dziewczyny, zabawiał pełne piersi, żeby dosłownie kilka sekund później poczuć jak mocno zaciska się na jego penisie, przyprawiając o rozkoszny orgazm. 

  - Zjesz śniadanie? - zapytała, odkręcając się w stronę mężczyzny, gdy pojawił się w kuchni. Była właśnie w czasie pieczenia amerykańskich naleśników. Poprawił swój ręcznik na biodrach i potarł jeszcze mokre włosy, drugi ręcznik zwieszając na szyi. 

- Przepraszam. - szepnął, podchodząc do swojej narzeczonej. Wtulił się w jej plecy, całując w nagie ramie. Chciała się odkręcić, spojrzeć na niego, jakby upewnić się, czy te słowo na pewno wybrzmiało z ust Kuby, ale nie pozwolił jej. - Bardzo zabolało mnie, że poszłaś szukać wsparcia u Nathaniela i nie powiedziałaś mi nic. Zataiłaś. Uważałem i wciąż poniekąd uważam, że nie ufasz mi na tyle, na ile powinnaś... Ale nie przerywaj. - upomniał Anę, gdy już chciała się wtrącić. - Obiecuję trwać przy Tobie i utwierdzać w swojej, zdrowszej miłości. 

______________________________
To co w końcu z tymi smoczkami na stole?

DIABEŁ NIE ŚPI Z BYLE KIM|QUEBONAFIDExKRZYKRZYSZTOFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz