two

1.4K 44 40
                                    

-Willa była wspaniałą, miłą i mądrą 22 latką...

... która miała duże problemy. Miała dwójke młodszego rodzeństwa. Siostre 6 letnią i brata 8. Ich matka piła, a ojciec zostawił ich kilkanascie lat temu. Willa sama musiała zarabiać, a gdy już nie dawała rady kradła. Tak się poznałyśmy. Napadłyśmy na tą samą stację benzynową w tym samym czasie. Pomyślałyśmy, że to przeznaczenie i się zaprzyjaźniłyśmy. Miałyśmy jedną kłótnie. O to która bedzie prowadzić samochód. Posprzeczałyśmy się i tego dnia nie udało nam się obrabowac osiedlowego sklepiku. Potem sobie obiecałyśmy, że nigdy więcej się nie pokłócimy.

Zrobiłam przerwe by wytrzeć łzy, które nie wiadomo kiedy zaczęły pojawiać się na mojej twarzy. Potem znowu mówiłam:

-Podczas jednego z napadów na stacje Willa została poważnie trafiona z pistoletu. Sama musiałam wyciągać kule z jej nogi. Szłam na medycynę, dopóki nie musialam rzucić studia. Nieważne czemu. Ale wiedziałam jak to zrobić. Niestety wystąpiły drobne komplikacje i kula weszła jeszcze głębiej niż była na początku. Wila krwawiła a ja nie wiedziałam co zrobić. Na szczęście udało mi się wyciągnąć tą cholerną kulkę. Wtedy zrozumiałam jaka jest dla mnie ważna. Zrozumialam to wtedy gdy ją prawie straciłam. Teraz gdy już jej nie ma czuje się jakby odeszła jakaś część mnie. Ta część już nigdy nie wróci.

Umilkłam. Nie wiedzialam co mam powiedzieć, więc zakryłam twarz dłońmi i jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Nairobi przytuliła mnie i szeptała, że wszystko bedzie dobrze.

-Profesorze, mam pewną sp... Co się stało Czarnobyl?- usłyszałam głos Moskwy. Był kochany i zachowywał się jak ojciec nie tylko w stosunku to Denvera ale i do każdego z nas. Mężczyzna podszedł do mnie i pogłaskał po głowie.

-Znam taką kołysanke. Matka Denvera śpiewała mu ją gdy był malutki.

Po chwili usłyszałam jego głos. Byl lekko chropowaty ale przyjemnie się go słuchało. Nucił taką piosenke, ktorej raczej nie spiewają ojcowie. Brzmiała ona tak

Słońce śpi,
Możemy już być sami..
Świetlik jak,
Najdroższy kamień lśni..

Zostań tu,
Marzenia są dziś z nami,
Świat to Ja i Ty..

To czary kiedy jesteśmy razem Zmruż oczy pozwól być blisko mi
bo o tym od dawna
przecież marzę
cały świat to ja i ty

la lala lalala
w górze tyle gwiazd
la lala lalala
la la la lala
lalala lalala

Moje powieki powoli zaczęły opadać i poczułam jak ktoś niesie mnie ma łóżko.

Obudziłam się sama nie wiem o której. Otworzylam oczy i zobaczyłam Rio, śpiącego Rio, który trzymał moją dłóń. Wyglądał naprawde uroczo. W nogach mojego łóżka ujrzałam Nairobi, ale ona nie spała. Patrzyła na mnie zaspanym wzrokiem. Uśmiechnęłam się blado i natychmiastowo przypomniałam sobie o kacu. Głowa zaczęła mnie niemiłosiernie boleć. Chwyciłam się za nią i syknełam z bólu. Obudziłam tym Rio, który podskoczył na krześle jak oparzony.

-Masz tu aspiryne i wode. Połknij te tabletke, a zaraz powinno ci się lepiej zrobi.- powiedział Rio opiekuńczym tonem. Aż się uśmiechnęłam.

-Mi pomogła.- zaśmiała się Nairobi, o której obecności zapomniałam.

-Długo tu siedzicie?- spytałam będąc bardzo tego ciekawa.

-Ja, Moskwa i Profesor zmienialiśmy się co 2 godziny. Ale ten tutaj pan- Nairobi wskazała na Rio- siedzi tu przez cały czas. Śpisz od 25 godzin ale spokojnie, to normalne.

Uśmiechnęłam się do Rio i Nairobi. Rio siedział przy mnie cały czas. Ciekawe czemu to robi.

-Widzę, że nasza królewna się obudziła.- powiedziała kpiącym tonem Tokio, która nie wiadomo kiedy zjawiła się tutaj.

-Naprawde Tokio co ja ci zrobilam?! Dlaczego taka dla mnie jesteś?- spytałam juz zniecierpliwiona.

-Zabrałaś mi Rio i wiele innych rzeczy. Profesor kazał przekazać że obiad jest.- i wyszła z pokoju głośno trzaskając drzwiami.

Ja, Nairobi i Rio powiedzieliśmy w tym samym czasie:
''Wariatka". Śmialiśmy się przez długi czas, a potem przypomnieliśmy sobie o obiedzie i pobiegliśmy przez rozne korytarze żeby tylko zdążyć.

฿฿฿฿฿฿฿฿
powinnam juz dawno spac
ale pisze

Relegated/✔ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz