Obudziłam się w objęciach Denvera. Leżałam tak długo, aż przez drzwi zobaczyłam oczy Rio. Popatrzyłam na niego, a z jego oczu popłyneły łzy. Odszedł zostawiając mnie w niewiedzy.
Po co tu przyszedł?
Czemu się rozpłakał?
Nie mogłam się dłużej zastanawiać, ponieważ do pokoju weszła Nairobi.
-Księżniczko musisz wstawać. I twoj książe też. Obudź go i idź do jadalni na śniadanko.- szepneła i wyszła. Szybkie odwiedziny. Zaśmiałam się w duchu.
-Heeej Denver... wstawaj..- szturchnęłam chłopaka lekko w ramie, ale ten ani drgnął.- Denver... wstawaj... musimy iśc na śniadanie.
Pocałowałam chłopaka lekko w usta, na co ten uśmiechnął sięi przyciągnął mnie do siebie. Może nie jest tak uroczy jak Rio, ale ma jakiś swój urok osobisty.
-Mogę się tak budzić codziennie.- mruknął i powoli zaczął wstawać.- No księżniczko, ja pójde do pokoju się ogarnąć i za dziesięć mimut będę po ciebie.- uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Szybko ubrałam się i lekko pomalowałam. Szukając tuszu do rzęs znalazłam małą karteczke z napisem ''Kocham cię, Rio"
Cholera jasna. Ja próbuje o nim zapomnieć!! Nie pomagają mi w tym jakieś karteczki. Wyrzuciłam ją do kosza.
Po równo dziesięciu minutach do mojego pokoju wszedł Denver. Zaśmiałam się, ponieważ miał źle zapięte guziki od koszuli. Podeszłam do niego i zaczęłam je powoli odpinać, aby potem zapiąć je tak jak powinny być od początku. Podczas tego "zabiegu" mogłam podziwiać klate Denvera. Wow, naprawde jest niezła.
-Cyknij fote, wystarczy ci na dłużej.- zaśmiał się tym swoim charakterystycznym śmiechem i krótkim pocałunkiem podziękował mi za poprawne zapięcie koszuli.
Zadowoleni poszliśmy na śniadanie. Usiadłam między Nairobi i Denverem. Niestety byłam na przeciwko Rio i Tokio. Lepiej trafić nie mogłam.
-Moi drodzy. Już pojutrze napadamy na mennicę. Wypijmy za to, aby nam się udało i każde z nas po tym skoku był bogaty!- nie stop. Ja nie bede piła. Wzięłam szklankę z sokiem i wzniosłam ją razem z innymi. Z tą różnicą, że oni mieli wino. Gdy już wszyscy usiedli, nałożyłam sobie jajecznicy. Cholera była przepyszna.
-Kto dziś gotuje?- spytałam Nairobi szeptem.
-Rio.- odpowiedziała krótko wpatrzona w Helsinki. No tak, musze z nią o tym pogadać.
-Specjalnie zapiąłem źle koszule, żebyś mogła pooglądać moją klate- szepnał do mnie Denver z uśmiechem. Zaśmiałam się szczerze. Troche za głośno niż powinnam. Wszyscy spojrzeli się na mnie jak na kosmitke.
Nagle zobaczyłam coś, co złamało moje serce.
Rio pocałował Tokio.
Jeszcze niedawno błagał mnie żebyśmy pogadali.
Wtedy zrozumiałam.
Moje uczucia do Rio odeszły i nie wrócą.
Nie po czymś takim.
Nairobi spojrzała na mnie zasmucona, ale ja odpowiedziałam jej uśmiechem i wzruszyłam ramionami. Obydwoje sobie kogoś znaleźliśmy. To chyba lepiej. Gdy tamta dwójka się od siebie oderwała, Tokio spojrzała się do mnie zwycięsko. Ja tylko odpowiedziałam jej lekkim i fałszywym uśmiechem.
Przypomniałam sobie o Profesorze i spojrzałam na niego. Siedział i miał ukrytą twarz w dłoniach.
-Cholera czemu do tego doszło.- wymamrotał- Najpierw Tokio i Rio, potem Rio i Czarnobyl, a teraz znowu Tokio i Rio. Na dodatek są jeszcze Czarnobyl i Denver. Moja zasada nie ma sensu.
-Wiesz, gdybyś nie wybrał mnie, najsłodszej osóbki na świecie i Denvera, najbardziej hot faceta, to do tego by nie doszło.-byłam ciekawa jak na moje przemówienie zareaguje Rio. Na chwilę w jego oczach zagościł ból, ale potem znowu był tylko objętny.
Skoro ruszyło go to co powiedziałam, to czemu pocałował Tokio.
-Uważasz, że jestem najbardziej hot chłopakiem?- Denver wymruczał mi to do ucha.
-No oczywiście, że tak.- musnęłam lekko ustami jego policzek.
-Dobra, więc oficjalnie znosze zasade ŻADNYCH ZWIĄZKÓW. Zadowoleni?- powiedział Profesor, wyraźnie zrezygnowany.
-Bardzo.- powiedzieliśmy ja i Rio w tym samym czasie. Z tą różnicą, że on powiedział to z sarkazmem, a ja szczerze. Przewróciłam oczami i wróciłam do jedzenia.
Po skończonym śniadaniu, razem z Nairobi poszłyśmy do mnie.
-Dzidzia tak się cieszę, że znowu jesteś szczęśliwa.- powiedziała dziewczyna czule.
-Ja też.- zrobiłam krótką przerwe i postanowiłam w końcu pogadać z Nairobi o Helsinkach.- Kochanie moje najwspanialsze. Czy ty coś czujesz do Helsinek?
Dziewczyna mocno się zarumieniła.
-Tak, ale to nie ma znaczenia.
-Jak to nie ma? Jasne że ma!- nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Helsinki jest gejem.- uśmiechnęła się smutno. Kurde ta to miała szczęście. Przytuliłam ją i zapewniłam, że znajdzie sobie kogoś innego.- Zmieńmy temat. Dzidzia jak się czujesz z tym że napadamy na mennicę już pojutrze?
-Nie wiem. Dokonywałam już tyle napadów i dopiero teraz zaczęłam się bać. A ty? Jak to znosisz?
-Ja się nie moge doczekać! Będę produkować swoje własne pieniądze! Najlepsze co może być!
Zaśmiałyśmy się i położyłyśmy na łóżku. Tak się cieszę, że ją mam.
*Dwa dni później*
Ja, Nairobi i pożal się Boże Tokio czekamy przed mennicą na znak Profesora. Ręce mi się trochę pociły, ale gdy usłyszałam dwa słowa "Zielone światło" nic innego nie miało znaczenia.
CZYTASZ
Relegated/✔ZAKOŃCZONE✔
FanfictionAmerica poprostu chciała tam być. Dokonać największego napadu w historii świata. DRUGA CZĘŚĆ- "SECOND CHANCE/ DENVER"