twenty five

637 35 38
                                    

Ti amo America. Te trzy słowa cholernie mnie rozczuliły. Ti amo Anibal. Odpowiedziałam mu tak samo cicho. Zaśmiałam się, gdy chłopak powiedział, że nie miał dla mnie prezentu a chciał żeby te urodziny były cudowne. Było pięknie, naprawde pięknie. Aż do momentu, w którym Tokio odeszła od nas wkurzona, a ja przypomniałam sobie, że nikt nie pilnuje zakładników.

Już po chwili zapomnieliśmy o naszej radości, bo okazało się, że Profesor nie zadzwonił już przez dwa cykle.( ludzie jakby cos specjalnie mam pomieszane wydarzenia, to będzie miało duże znaczenie potem, więc się nie wkurzajcie haha). Ciągle siedziałam z Rio, Denverem i Berlinem w biurze. Tokio i Helsinki pilnowali zakładników, a Nairobi doglądała drukowania pieniędzy. Nigdzie nie widziałam Oslo. Wcześniej myślałam, że
jest gdzieś indziej, ale zaczęłam się poważnie niepokoić. Kiedy byliśmy w domku w Toledo, Oslo bardzo mi pomógł.

retrospekcja

Stałam na balkonie. Zastanawiałam się czy nie zrezygnować. Chciałam wrócić do Willi i pomóc jej. W którymś momencie ktoś stanął obok mnie. Byłam pewna, że to Rio albo Denver. Jednak gdy obejrzałam się w tamtą strone ujrzałam Oslo.

-Hej.- uśmiechnęłam się do meżczyzny.

-Cześć.- nie sądziłam, że mi odpowie. Szczerze zdziwiło mnie to.- Nad czym tak myślisz Czarnobyl?

-Tak tylko sobie myślę.- spojrzał na mnie wyczekująco.- Czy  nie zrezygnować. Cholernie tęsknie za moją najlepszą przyjaciółką. Zawsze wszystko robiłyśmy razem. Napady i inne. Jednak tutaj mam was. Traktuje was jak rodzinę.

-Może Profesor pozwoli, żeby ta dziewczyna była tu z nami? Jak mu powiesz jakie to dla ciebie ważne, napewno się zgodzi.

-Ona też miała tu być Oslo. Tylko musiała się zająć swoim rodzeństwem. Boję się, że coś jej się stanie. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.

- Bardzo ci współczuje. Ja i Helsinki jesteśmy tu razem. Też nie wyobrażam sobie życia bez niego. Myślę, że jeśli zrezygnujesz, nikt ci nie będzie miał tego za złe.

-Wiem, ale ja się boję, że już was nie zobaczę. A co jeśli któreś z nas zginie podczas napadu?

-Nie zginiemy. profesor to idealnie opracował.- uśmiechnął się.- To jak? Zostajesz?

-Myślę, że tak. Ale muszę to jeszcze dokładniej przemyśleć.

Ten pokiwał głową i spytał, gdy odchodził;

-Zrobić ci herbatę?

-Tak. Malinową z...

-Trzema łyżkami cukru i odrobiną cytryny. Każdy zna to na pamięć. Zostań tutaj, zaraz ją przyniose.

Nie czekałam dłużej niż pięć minut. Pijąc herbatę długo się zastanawiałam nad wyborem. Jednak po dłuższej chwili postanowiłam zostać. Bałam się, że odejdę i nigdy więcej nie spotkam Nairobi, Denvera czy nigdy nie przytulę się do Rio, nie posłucham narzekania Berlina, głosu Moskwy czy planów Profesora.

Czyli zostaję. Mogłam już spokojnie iść spać.

koniec retrospekcji

Relegated/✔ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz