Nie wiem czy się obudziłam, czy to był tylko sen, ale słyszałam głosy kilku moich znajomych z napadu. Pierwszy dotarł do mnie Profesor.
-Wiecie, że nie możemy zabrać jej do szpitala! Co powiemy? A nasza koleżanka chciała ją zabić i strzeliła? Nie obędzie się wtedy bez policji! Rio odłóż te komórke i nigdzie nie dzwoń!
-Profesor ma rację. Rio odłóż ten telefon.- usłyszałam ciepły głos Nairobi.
Chciałam wstać, ale nie mogłam, ponieważ poczułam tępy ból w obojczyku. Jak tylko dorwę Tokio to obiecuję, że ją zabije. Już sobie wyobrażam zemstę.
-Ej ona chyba się budzi!- usłyszałam głos Denvera. Wow nawet on tutaj jest.
-To niemożliwe. Po podaniu leków musi spać conajmniej trzy godziny.
-Ale Profesorze my tu siedzimy od pięciu.
-Naprawde? Ten czas tak szybko minął kiedy kłócimy się o to czy jedziemy do szpitala!
Zaśmiałam się i wzrok wszystkich spoczął na mnie. Pierwsz obok mnie pojawił się Rio z podkrążonymi oczami. Musiał długo nie spać.
-Jak się czujesz księżniczko?- ooo nazwał mnie księżniczką! Jak uroczo! Szkoda, że Tokio tego nie widzi ani nie słyszy. Niezłego wkurwiu by dostała.
-Wstałam dopiero, ale myślę, że lepiej niż ostatnio.
-Możecie wszyscy wyjść? Muszę pogadać z Czarnobylem!- powiedziała Nairobi, a widząc wzrok Rio dodała- Tak, Rio ty też.
Wszyscy opuścili pokój z ociąganiem.
-Skarbie ja wiem, że źle się czujesz, ale muszę się ciebie spytać. Chcesz jechać na pogrzeb Willi? Będzie on pojutrze. Jeśli nie będziesz się czuła na siłach to okej. Tylko wiedz, że ja lub Rio pójdziemy tam z tobą.- powiedziała brunetka łapiąc mnie za dłoń. Była taka kochana.
-Myśle, że nie pójde. Może przecież być tam ktoś kto znajdzie się w mennicy, albo spotkamy policjanta? Wiesz że tak może sie stac.-powiedziałam. Strasznie martwiłam się, że coś pójdzie nie tak przeze mnie. Już i tak moge być poszukiwana.
Nagle do pokoju wchodzi Profesor i mówi wkurzonym glosem:
-Czarnobyl miałaś racje. Szukają teraz ciebie.- mam dar przewidywania.
-Jestem zagrożeniem dla całej akcji. Może zostane na zewnątrz z tobą.
-Nie. Czarnobyl pamiętaj jak ważną masz role. Masz dobrą reke do ludzi. Będziesz musiała uspokoic zakładników i namowic ich do współpracy.
-A co jeśli mnie złapią? Poznają moją tożsamość? Mogą tragić na ciebie! Pamiętasz jak weszłam do ciebie do auta? Tam musiał być gdzieś monitoring!! Mogą połączyć fakty i szukać wszędzie twojej twarzy! To nie ma prawa się dobrze skończyć!
Wiedziałam, że zaczynam histeryzowac. Ale obydwoje wiedzieli, że mam rację. Byłam zagrożeniem dla całej misji.
-Trudno. Poradzimy sobie. Wejdziesz z nami do mennicy nawet gdybyśmy mieli wnosic cie siłą.- powiedziała moja najlepsza przyjaciółka i cała nasza trójka sie zaśmiała.
I pomyśleć, że za kilka dni wszyscy będziemy napadac na mennice. W maskach i czerwonych strojach. A teraz śmiejemy się i rozmawiamy jakbyśmy byli normalnymi ludźmi. Cóż za ironia losu.
-Z czego tak się śmiejecie?- do pokoju weszli Moskwa i Denver.
-Z tego, że będziemy musieli zabrać Czarnobyl siłą do mennicy.- powiedziała Nairobi, a ojciec i syn uśmiechnęli się poblażliwie.
-Myślę, że dobrym pomysłem będzie schowanie jej do plecaka. Jest taka malutka, że bardzo łatwo ją schowamy.- powiedział Denver, a wszyscy sie zaśmiali. Wystawiłam mu złośliwie język i udawalam obrażoną. Nie moja wina że mam metr sześćdziesiąt pięć i jestem najniższa.
-Wygłupy bez nas?- w sali pojawili się Helsinki, Oslo, Berlin i Nairobi.
Wytłumaczyliśmu im co nas tak bawi i po chwili wszyscy skręcaliśmy się ze śmiechu. Tylko kogoś mi tu brakowało. Właśnie! Gdzie Rio?
-Nairobi? A gdzie jest...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ brunetka mi przerwała.
-Rio? Gada z Tokio. Nie przejmuj się będzie dobrze.- uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco i wróciła do rozmowy z chłopakami.
Ale chyba tylko ja zdawałam sobie sprawe, że ta rozmowa nie ma prawa skończyć się dobrze.
~~~~~~~~
Dobra słońca moje mam do was ważne pytanie. Podoba wam się ta okładka czy mam zrobic inną?
CZYTASZ
Relegated/✔ZAKOŃCZONE✔
FanfictionAmerica poprostu chciała tam być. Dokonać największego napadu w historii świata. DRUGA CZĘŚĆ- "SECOND CHANCE/ DENVER"