seventeen

742 39 30
                                    

To co tam zobaczyliśmy zmroziło mi krew w żyłach.

Arturito trzymał pistolet przy głowie Berlina. Wszyscy celowali w niego. Spojrzałam się na Rio, który był tak samo zdziwiony jak ja.

-Puść go Arturo!- wrzeszczała Nairobi.

-Nie ma opcji. Albo nas wypuścicie, albo strzele Berlinowi w głowe.

-Spokojnie kochani. Nic sie nie stanie. Nie ma tyle mocy, żeby mnie zabić.- powiedział Berlin za bardzo spokojnym głosem.

Pomyślałam, że podejde do niego od tyłu, ale..

-Ty laseczko nie ruszaj się bo strzele też w twojego kochasia.- zwrócił się do mnie głosem pełnym wyższości.

-Jesteś pojebany.- wrzasnełam najgłośniej jak potrafiłam.

-Odłóż ten pistolet.- powiedziała cicho Alia. Nie chciało mi się na nią patrzeć, ale Arturo chyba zamierzał się jej posłuchać. Kim ona do cholery była!?

-Tak, tak dobrze, dobrze. Jeszcze się na was zemszcze podli sukinsynowie.- puścił Berlina, a ja odetchnełam z ulgą.

-Helsinki zwiąż go.- powiedziałam, a ten to zrobił. Arturito szarpał się i nas wyklinał. Gdy już robota była skończona podeszłam do niego i powiedziałam:

-Arturito, Arturito. Nieładnie tak robić. Najpierw postrzeliłeś mnie w noge i nie mogę normalnie chodzić, a teraz próbowałeś zabić Berlina. Niegrzeczny chłopczyk.- zrobiłam smutną minkę i walnęłam go z liścia.

-Odsuń się ode mnie jebana suko!- Arturito chciał chyba oberwać jeszcze raz. Już się zamachnęłam, ale wyprzedziło mnie pewnych dwóch chłopaków.

-Nie będziesz jej tak nazywać.- powiedzieli niemal równocześnie.

-Chłopaki spokojnie. Ja i Arturito sobie rozmawiamy.- odepchnełam ich i jeszcze raz go walnełam. Tym razem dużo mocniej. Odeszłam od niego pokazując mu środkowego palca. Chuj jebany. Nikt nie będzie mnie tak nazywał.

-Chodź tu kotku. Pójdziemy zmienić ci opatrunek.- posłusznie poszłam za Nairobi. Ta jeszcze spojrzała się na Rio i Denvera ze znaczącą miną. Mam nadzieje, że go zabiją. Albo może lepiej nie. Wtedy mogą mieć kłopoty.

-No kicia, tak się ciesze, że w końcu ty i Rio jesteście razem. Tokio nie mogła tego przeboleć, ale w końcu pomogła nam w uknuciu tej całej akcji. Ale miałaś mine, gdy się dowiedziałaś, że Rio stracił pamięć! Wiesz jaką musiałam być super aktorką, że nie wybuchnęłam śmiechem?- nawijała jak katarynka.

-Brałaś coś?-spytałam rozbawiona.

-Ciebie.- też się zaśmiała.

Szłyśmy tak w świetnych humorach. Przechodząc obok jednego z pokoi usłyszałyśmy dzwoniący telefon. Poszłyśmy odebrać. To musiał być Profesor.

-Czy z Czarnobyl wszystko w porządku? Słyszałem, że dostała w nogę!- tak, to napewno był on.

-Tak, wszystko ze mną w porządku. Jak negocjacje?

-Dobrze. Udało mi się wynegocjować jedzenie dla zakładników. Plus te tabletki na gorączke, tabletki na poronienie i inne leki.

-Czekaj, któs chce poronić?- zdziwiłam się. Wiedziałam, że mamy kilka ciężarnych, ale każda była już w zaawansowanej ciąży.

-Monica Gaztambide. Berlin mówił, że o nie poprosiła.

-Okej, pogadam z nią.

-Były jeszcze jakieś komplikacje?- spytał, a ja nie do konca pewna, czy mu powiedziec. Spojrzałam na Nairobi, a ta pokiwała głową.

Relegated/✔ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz