Rozdział 38

830 55 12
                                    

Śnieżyca powoli traci na sile, coraz częściej przycicha na dłuższy czas. Frisk śpi przez większość czasu, trochę ją do tego zmuszam, musi oszczędzać siły. Czasami stara się ze mną rozmawiać, oczywiście nie mogę jej odpowiedzieć w tym stanie. Ale mogę słuchać jak powtarza jak bardzo mnie kocha. To malutkie stworzonko jest takie kochane i urocze, że aż mi się ciepło na sercu robi. Tak bardzo się cieszę że ją mam. Mam nadzieję że ta burza skończy się do urodzin Frisk, które wypadają za cztery dni. Służba trochę się już ożywiła, na moje wcześniejsze polecenie, przynoszą Frisk jedzenie tak jak zwykle, tylko dodatkowo zawsze dostaje gorącą herbatę. Brunetka czuję się już znacznie lepiej, temperatura w naszym pokoju sięga do około dwunastu stopni. Dziękuję architektowi, że zaplanował w tym miejscu kominek. Aktualnie Frisk siedzi obok mnie, nadal okryta kilkoma kocami i głaszcze mnie po głowie. Oparłam pysk na jej udach, przez co było mi wyjątkowo wygodnie. Moja dziewczyna chyba zorientowała się jak bardzo lubię gdy dotyka moich uszu. Wcześniej starałam się to przed nią ukryć, nie chciałam by wiedziała że ja też jestem na swój sposób wrażliwa. Ale niech jej już będzie, niech też się trochę pocieszy.

-Miałam wtedy rację! Lubisz to. - pisnęła dotykając moich uszu.

Potwierdziłam jej słowa cichym warknięciem, na co brunetka zaśmiała się radośnie. Dobrze że wrócił jej dobry humor. W końcu przez kilka dni tylko leżała i spała. Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi, Frisk pisnęła cicho, a ja zarwałam się z podłogi.

-Ogrzewanie znów działa! - krzyknęła Molly wbiegając do pokoju.

-M-Molly! Wystraszyłaś nas! - pisnęła brunetka.

-Po prostu się cieszę. Chara możesz wrócić do swojej normalnej formy. Za kilka godzin będzie już ciepło.

Skinęłam głową, Frisk uśmiechnęła się promiennie. Potworzyca wyszła z pokoju, a ja powolnym krokiem poszłam do sypialni. Brunetka chyba się domyśliła że ma zostać. Zmieniłam swoją postać, jak zwykle trochę to bolało. W końcu kompletnie zmieniam kształt mojego ciała. Gdy byłam już w mojej podstawowej formie, szybko zarzuciłam na siebie jakieś luźne ubrania i wróciłam do Frisk. Brunetka wstała z podłogi i podbiegła do mnie. Zarzuciła ręce na moją szyję i wtuliła się we mnie piszcząc:

-Tak bardzo dziękuję! Uratowałaś mnie! Znowu!

Zaśmiałam się cicho, objęłam ją w tali i czule pocałowałam ją w policzek. Nareszcie znowu mogłam to zrobić.

-Też się cieszę. Ale wracaj pod koce, wciąż jest zimno. - powiedziałam.

Brunetka z uśmiechem zrobiła to co kazałam. Usiadłam obok niej, Frisk przytuliła się do mojej ręki.

-Skarbie aż tak się stęskniłaś? - zaśmiałam się cicho.

-Yhm! Jako wilk jesteś mięciutka ale nie mam jak się do ciebie przytulić. - powiedziała.

-Ty moja mała przylepo.

Nimfka tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi.

* * *

-Nie podglądaj skarbie. To ma być niespodzianka. - powiedziałam.

Zasłaniałam oczy mojej dziewczyny, brunetka naprawdę nie miała pojęcia co się dzieje.

-Ale gdzie idziemy?

-Cierpliwości, zaraz zobaczysz.

Dzisiaj Frisk ma urodziny, całe szczęście śnieżyca skończyła się dwa dni temu i miałam czas na przygotowania. Zrobiłam wszystko dokładnie tak jak chciałam. A teraz prowadzę nimfkę do sali. Oczywiście Molly się uparła że pomoże mi wszystko przygotować, a teraz czeka na nas na miejscu. Po kilku minutach dotarłyśmy do sali, przed drzwiami stała potworzyca, która od razu uchyliła drzwi i przepuściła nas do środka. Na szybko rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przed nami stał stół z różnymi słodkimi rzeczami, owocami i oczywiście zamówionym przeze mnie śmietankowym tortem. Obok stołu leżało kilka pudeł i paczuszek, prezenty dla mojej dziewczyny. Stanęłam obok niej i powiedziałam:

Pod moją ochronąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz