Rozdział 37

770 63 14
                                    

P.O.V Frisk

Obudziłam się z uczuciem dziwnego zimna. Powoli podniosłam się z łóżka, zarzuciłam na siebie koc po czym wyszłam z sypialni. Chary nie było w pokoju. Pomyślałam że pójdę jej poszukać, ale w tym samym momencie do pomieszczenia wbiegła Molly.

-Frisk kładź się na kanapę i mocno okryj się tym kocem. -powiedziała bez żadnego wstępu.

-A-ale o co właściwie... - zaczęłam.

-Bez dyskusji!

Zrobiłam to co mi kazała bez dodatkowych pytań. Potworzyca w tym czasie rozpaliła ogień w kominku i poszła po jeszcze jeden koc. Od razu mnie nim okryła. Patrzyłam na nią z niezrozumieniem.

-Musisz siedzieć w cieple albo będzie z tobą krucho. - powiedziała nagle.

-C-co? - szepnęłam.

-Chara zaraz powinna wrócić. Ona ci to wytłumaczy, bo ja nie mam do tego głowy.

-A gdzie ona właściwie poszła?

-Rozdać koce służbie i rozmieścić ich w różnych pokojach z dostępem do kominków. Ogrzewanie i prąd trafił szlag przez tę burzę. Więc trzeba rozpalić ogień w tradycyjny sposób.

W dosłownie tym samym momencie do pokoju wbiegła moja dziewczyna. Zatrzymała się w progu i spojrzała na mnie z obawą.

-Jaka jest temperatura Molly? - spytała.

-Około dziesięć stopni, wciąż spada.

Wampirzyca zaklnęła cicho, nadal nie miałam pojęcia o co chodzi. Wyprosiła Molly z pokoju machnięciem ręki, po czym podeszła do mnie. Usiadła obok mnie i poprawiła zakrywające mnie koce.

-Nie ruszaj się stąd kochanie, a jakby cokolwiek zaczęło cię boleć to mów.

-Ale co się dzieje? - spytałam niepewnie.

-Frisk wiesz że jesteś wrażliwa na mróz?

-N-nie lubię zimna, ale bez przesady...

-Kilka dni temu przeczytałam że chłód może zrobić ci krzywdę, że jesteś na niego bardzo wrażliwa. Dzisiaj w nocy ogrzewanie i prąd przestały działać z powodu tej śnieżycy i po prostu boję się że coś ci się stanie. - wytłumaczyła.

Spojrzałam na nią zaskoczona. Trochę się wystraszyłam. Znowu poczułam się zagrożona. Chara najwidoczniej to zauważyła.

-Złotko nie bój się. Nie pozwolę by coś ci się stało. - usłyszałam.

Oparłam głowę o jej ramię i złapałam ją za dłoń.

-Dziękuję... - szepnęłam.

Wampirzyca pocałowała mnie w czubek głowy i złapała za moją dłoń. Zawsze gdy jest blisko mnie czuję się bardzo bezpiecznie. Przez chwilę siedziałyśmy tak i wpatrywałyśmy się w ogień. Kilka razy ktoś wszedł do pokoju i pytał Charę o różne rzeczy. Głównie o to czy wszyscy dostali koce, albo jak długo ma to potrwać. Moja dziewczyna odpowiadała na wszystko na tyle dokładnie na ile mogła. Kilka potworów spytało mnie jak się czuję, chyba oni też się o mnie martwią. Gdy kolejny z potworów wyszedł z pokoju Chara wstała z kanapy i dorzuciła do ognia trochę drewna. Nagle usłyszałam głośny trzask, pisnęłam cicho. Wampirzyca zerwała się na równe nogi i podbiegła do jednego z okien. Znowu usłyszałam trzask, chyba wiatr otworzył to okno a Chara je zatrzasnęła. Poczułam przeszywający, lodowaty wiatr, który musnął mój odsłonięty kark. Wzdrygnęłam się, poczułam dziwne ukłucie w sercu, nigdy wcześniej się tak nie poczułam. Całe zimy zawsze siedziałam w domu, ponieważ przez ten okres miałam nauczanie indywidualne. Gdy mój tata jeszcze żył zawsze tak było i po prostu tak już zostało. Gdy było ciepło chodziłam do szkoły normalnie, nigdy się nie pytałam dlaczego tak jest. Może mój tata wiedział że zimno źle na mnie działa? Pisnęłam z bólu gdy znowu poczułam to ukłucie w sercu. Skuliłam się i zacisnęłam zęby, Chara od razu to zauważyła. Podbiegła do mnie  i poprawiła oba koce, zarzucając je również na moją głowę.

-Źle się czujesz? Coś cię boli? - pytała.

Położyłam dłoń na mojej klatce piersiowej, po lewej stronie. Chara przez chwilę wyglądała na przestraszoną. Dziewczyna położyła dłoń na moim czole.

-Jesteś cała zimna... - powiedziała.

Przez moje ciało przeszedł lekki dreszcz. Nagle do pokoju wbiegła Molly krzycząc:

-Zero stopni! Znalazłam otwarte okno w jadalni, to przez to nagle zrobiło się tak zimno. Jak z Frisk?

-Źle, chyba muszę zastosować ten drugi plan. - odpowiedziała.

Poczułam jak wampirzyca bierze mnie na ręce, delikatnie ułożyła mnie na dywanie, bliżej kominka. Zaczęła odsuwać meble pod ścianę, po czym poszła do sypialni i wyciągnęła z niej materac z łóżka.

-Co ty odwalasz? - spytała zmieszana Molly.

Zaraz zobaczysz. - odpowiedziała.

Przyniosła kołdrę, poduszki i zaścieliła łóżko.

-Możesz wyjść? - spytała patrząc na Molly.

Potworzyca tylko spojrzała na nią zdziwiona, ale i tak wyszła bez słowa. Chara odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła szarpać za swoją koszulę, sekundę później ściągnęła ją i rzuciła gdzieś na bok. 

-C-co robisz? - szepnęłam trzęsącym się głosem.

-Możesz nie patrzeć jeśli się wstydzisz. - odpowiedziała wymijająco.

Położyłam głowę na dywanie i zamknęłam oczy. Słyszałam jak Chara zrzuca na podłogę swoje ubrania.

-Skarbie tylko się nie przestrasz, nie zrobię ci krzywdy. - usłyszałam.

W następnej sekundzie usłyszałam warknięcie, niepewnie uchyliłam powieki. Pisnęłam wystraszona gdy zobaczyłam przed sobą ogromnego czarnego wilka o czerwonych oczach. Chciałam się wycofać, ale byłam zbyt słaba by nawet podnieść się z ziemi. Zwierzę było znacznie większe niż normalne wilki, patrzyło mi w oczy. Strachliwie odwzajemniłam to spojrzenie i niemal od razu poznałam te oczy.

-Ch-Chara? - szepnęłam.

Zwierzę lekko pokiwało głową, nie wiedziałam jak moja dziewczyna zmieniła się w wilka, ale po prostu nie miałam siły pytać. Nagle Chara delikatnie złapała mnie za kark i zaciągnęła mnie na materac. Czułam jej ostre zęby na swojej skórze. Poprawiła wszelkie koce, które mnie zakrywały, po czym podłożyła pod moją głowę poduszkę. Miała z tym pewne trudności, ale była bardzo uparta. Na końcu położyła się obok mnie. Poczułam jak przysuwa się do mnie. Szczelnie mnie objęła od tyłu, tak że czułam cudowne ciepło jej ciała. Łapami jeszcze bardziej mnie do siebie przycisnęła. Chyba zaczęłam rozumieć o co jej chodzi, chciała utrzymać mnie w cieple. Te kilka kocy, trzymanie mnie blisko ognia i jeszcze jej bardzo ciepłe ciało, szczelnie mnie okrywające.

-D-dziękuję... - szepnęłam.

Ona w odpowiedzi oparła swoją głowę na mojej. Było mi tak ciepło że praktycznie od razu zasnęłam. Towarzyszyło mi przy tym cudowne uczucie całkowitego bezpieczeństwa.

P.O.V Chara

Trochę się uspokoiłam gdy Frisk zasnęła i przestała się trząść. Słyszałam jak jej serduszko spokojnie bije. Nie lubię korzystać z mojej umiejętności zmiennokształtności, ale gdy trzeba to trzeba. W tej formie jestem znacznie cieplejsza, więc mogę się bardzo przydać Frisk. Nie mogę się stąd ruszać dopóki ta burza nie minie, temperatura jest już wystarczająco niska by zrobić mojej nimfce krzywdę, a nie mogę na to pozwolić. Obiecałam zarówno jej jak i sobie że będę jej broniła i zamierzam dotrzymać tej obietnicy.

Pod moją ochronąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz