P.O.V Frisk
Obudziło mnie lekkie szarpnięcie i zduszony krzyk. Poderwałam się do siadu. Obok mnie siedziała Chara, włosy zasłaniały jej oczy, usta miała uchylone, słyszałam jej ciężki oddech. Jej kły błyszczały w delikatnym świetle księżyca, wpadającym przez okno.
-Ch-Chara? Wszystko dobrze? - szepnęłam, wyciągając rękę w jej stronę.
Wampirzyca zerknęła w moją stronę, trochę się wystraszyłam gdy zauważyłam ten dobrze mi znany straszny błysk w oku. Na chwilę przestałam się ruszać, wstrzymałam oddech. Nie bałam się Chary, po prostu domyśliłam się że musiał jej się przyśnić jakiś koszmar albo coś podobnego. Powoli przysunęłam się do niej, dziewczyna uważnie obserwowała każdy mój ruch. Widziałam że tylko czeka na dogodny moment by się na mnie rzucić.
-Ciiiiii... już jest dobrze. Nikt nie zrobi ci krzywdy. - szepnęłam.
Czułam się trochę jak bezbronny zając podchodzący do wściekłego wilka. Ale nie zamierzałam uciekać, Chara potrzebuje mojej pomocy, nie mogę jej tak zostawić. Znowu wyciągnęłam przed siebie rękę, ostrożnie zbliżyłam dłoń do policzka wampirzycy. Dziewczyna jeszcze bardziej obnażyła swoje ostre kły. Mentalnie przygotowałam się na falę bólu. Nagle Chara rzuciła się na mnie, przygwoździła mnie do łóżka, zaciskając palce na moich ramionach. Nawet nie pisnęłam, tylko obdarzyłam ją czułym spojrzeniem, chociaż ona patrzyła tylko na moją szyję.
-Jeśli jesteś głodna to się nie krępuj. Nie będę na ciebie zła. - szepnęłam.
Ona nawet na mnie nie spojrzała, biedactwo musi być naprawdę bardzo głodna... Przecież nie jadła tak długo, zagłodzi się jeszcze. Zarzuciłam ręce na jej szyję po czym zmusiłam ją by się do mnie przesunęła i schowała twarz w zagłębieniu mojej szyi.
-Napij się... Nic mi nie będzie... - szepnęłam.
Czułam jej oddech na mojej skórze, po kilku sekundach poczułam jak muska zębami moją szyję. Zacisnęłam powieki i przestałam się ruszać. Gdy Chara miała już zatopić kły w mojej szyi, wzdrygnęła się i odskoczyła ode mnie. Wybiegła z pomieszczenia zasłaniając usta ręką. Od razu zerwałam się na równe nogi i pobiegłam za nią. Gdy wbiegłam do głównego pokoju, zdążyłam tylko zobaczyć jak wampirzyca pije zawartość jakieś fiolki. Płyn miał rażąco złoty kolor. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, upuściła fiolkę, która roztrzaskała się o ziemię, po czym Chara zaczęła się krztusić. Podbiegłam do niej w chwili gdy dziewczyna upadła na podłogę. Rozejrzałam się dookoła za czymś ostrym. Na szczęście na biurku leżał jeden z noży mojej dziewczyny. Szybko wzięłam go i przyłożyłam ostrze do mojej ręki.
-F-Frisk... N-nie rób sobie krzywdy, p-proszę... - usłyszałam słaby szept wampirzycy.
-Przecież nie dam ci umrzeć! -krzyknęłam.
Szybkim ruchem rozcięłam wewnętrzną stronę mojego przedramienia. Niedaleko ledwo widocznej blizny. Poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu, zabolało znacznie bardziej niż myślałam. Ostrożnie ułożyłam Charę na boku, po czym położyłam jej głowę na moich udach. Przysunęłam ranną rękę do jej ust. Na początku się stawiała ale w końcu delikatnie zaczęła zlizywać krew spływającą po mojej skórze. Głaskałam ją po głowie, ledwo co powstrzymywałam się przed tym by nie zacząć płakać z bólu. Ale cierpliwie czekałam aż Chara się napije. Wampirzyca przywarła ustami do mojej rany, podtrzywywała moją rękę własnymi. Wszystko co robiła, było bardzo delikatne, chyba naprawdę bardzo nie chciała sprawiać mi jakiegokolwiek dodatkowego bólu. Czułam jak ostrożnie gładzi moją dłoń, dzięki temu po kilku minutach zapomniałam o bólu. Wampirzyca jeszcze przez dłuższy czas zlizywała moją krew, czułam się trochę słabo, ale nie dawałam po sobie tego poznać. W końcu, dziewczyna przytuliła do siebie moją rękę, poczułam przyjemne łaskotki.
-D-dobrze że Toriel mnie niedawno tego nauczyła... - szepnęła.
Gdy puściła moją rękę, zdałam sobie sprawę że po ranie została tylko blizna. Od razu zaczęłam gładzić ją po włosach. Byłam świadoma że musi teraz odpocząć. Pomogłam jej wstać i dojść do łóżka. Była bardzo osłabiona, widziałam to.
-Frisky... przepraszam... - szepnęła.
-Ciiiiii... musisz się oszczędzać.
Usiadłam na łóżku obok niej, wampirzyca patrzyła na mnie słabo.
-Proszę pośpij jeszcze trochę. - powiedziałam z troską.
Dziewczyna lekko pokiwała głową, musiała być bardzo wycieńczona skoro z taką łatwością ją do tego przekonałam. Przez jakiś czas patrzyłam na nią z góry, czuwałam nad nią. Dopiero po chyba godzinie opadłam na łóżko obok niej i od razu zasnęłam.
P.O.V Chara
Ocknęłam się pełna energii, jakbym urodziła się na nowo. W pierwszej sekundzie ucieszyłam się z mojego samopoczucia, ale niemal od razu przypomniałam co się stało w nocy. Poderwałam się do siadu, Frisk nie było obok mnie, w pokoju było cicho, za cicho. Wstałam z łóżka, przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Szukałam Frisk po całej posiadłości, nigdzie jej nie było. Poszłam do Molly, może ona wie gdzie podziała się Frisk. Gdy weszłam do pokoju potworzycy, ta od razu poczułam jak ktoś wciąga mi do środka.
-Miałaś leżeć! Całe poświęcenie Frisk pójdzie w cholerę! A wszystko mi powiedziała! - krzyknęła Molly.
-Czuje się świetnie, szukam jej. Muszę z nią porozmawiać.
-Poszła do ogrodu. Chciała nazbierać dla ciebie kwiatów.
-Do ogrodu? Chwila...
Dzisiaj miał dotrzeć tu ten posłaniec, dodatkowo z samego rana. Napewno musi przejść przez ogród żeby wejść do budynku. O jasna cholera Frisk! Wybiegłam z pokoju, ignorując krzyki Molly. Nie mogę jeszcze używać teleportacji, jeśli trzeba będzie walczyć muszę być w pełni sił. Wybiegłam na zewnątrz i zaczęłam w panice rozglądać się po okolicy.
-Gdzie jesteś Frisky? - szepnęłam sama do siebie.
Nagle usłyszałam cichy pisk, spięłam się, biegiem udałam się w tamtą stronę.

CZYTASZ
Pod moją ochroną
Fanfiction"Ona jest teraz pod moją ochroną, a każdy kto ją skrzywdzi, zapłaci za to życiem." Mroczne czasy nastały dla świata, odkąd wampiry bezczelnie panoszą się po nim, zabijając każdego na swej drodze. Potwory i ludzie, którzy od zawsze żyją w zgodzie, są...