╔══════════╗
Eunuch z przerażeniem wypisanym na twarzy, biegł do komnaty swojej sułtanki. Pukał mocno w drzwi, dopóki służące ich nie otworzyły. Wpadł do środka i upadł na kolana przed Nurhan.
- Sümbül co ty wyprawiasz? - spytała niebieskooka, patrząc z góry na swojego sługę.
- Uratuj mnie, pani błagam. - Kastrat trzymał w dłoniach końce sukni sułtanki. Pochylał głowę przed nią, drżąc ze strachu.
- Wstań i uspokój się. - Rozkazała, marszcząc brwi na zachowanie agi. - Mów co się dzieje.
Sumbul zasłonił usta dłonią, kręcąc jednocześnie głowa. Nurhan cierpliwie czekała, aż odezwie się, aby wyjaśnić co się dzieje.
- Władca każe pozbawić życia każdego, kto zezwolił ci na opuszczenie pałacu. Złapał już strażników i skrócił ich o głowę - mówił przerażony. - Nawet tych pilnujących bram seraju i stajennego, który zaprzągł konie.
Sułtanka podniosła się i położyła dłoń na ramieniu sługi. Sama nie mogła uwierzyć, że władca dopuszcza się takich czynów. Ci ludzie nie byli niczemu winni, wykonywali rozkazy, które im wydała.
- Nie martw się, załatwię to. Zostań tutaj, ja idę do sułtana. - Wyminęła kastrata i udała się natychmiast do komnat władcy.
Mijając agów, którzy z przerażeniem rozglądali się na wszystkie strony, wiedziała, że to ona była temu winna. Nie mogła pozwolić, aby komuś jeszcze odebrano życie, przez nią.
Władca był wściekły, że jego ukochana mogła stracić życie, gdyby nie pojawił się na czas. Działał jakby w transie, wydając rozkazy o ukaraniu wszystkich, którzy nie dopilnowali jej bezpieczeństwa. W dodatku rankiem znaleziono martwego więźnia, który jako jedyny mógł wyjawić, kto za tym stoi.
- Przekażcie władcy, że chcę się z nim widzieć - powiedziała w stronę strażników, pilnujących wejścia do sypialni.
- Sultanym. - Usłyszała za plecami głos szambelana. Odwróciła się w jego stronę z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Mustafa Bey. - Kiwnęła w jego stronę głową.
- Jak się czujesz, pani? - spytał, patrząc na szyję, na której zawiązaną miała chustę, aby ukryć siny znak po sznurze.
- Już lepiej, dziękuję. - Podeszła bliżej, aby strażnik nie słyszał ich rozmowy. - Mustafa co się dzieje z władcą, skąd u niego takie okrucieństwo? Próbowałeś temu zapobiec?
- Sułtanko cieszę się, że ja uszedłem z życiem. Sułtan jest rozgniewany, nigdy nie widziałem go w takim stanie - mruknął, patrząc w oczy Nurhan. - Jeżeli ty go nie uspokoisz, pani, nie wiem co z nami będzie.
Niebieskooka pokiwała głową i wtedy usłyszała, że sułtan na nią czeka. Kiwnęła głową w stronę szambelana i zniknęła za drzwiami.
Władca siedział na otomanie, a w dłonie trzymał swój miecz, który przecierał szmatką, ostrze było już tak czyste, że spokojnie można było się w nim przejrzeć, dlatego Nurhan nie rozumiała, dlaczego dalej je czyścił.
– Hunkarim. – Ukłoniła się zgodnie z zasadami, jednak sułtan nie obdarzył jej swoim spojrzeniem. Nadal tępo wpatrywał się w miecz, nie przestając przecierać go kawałkiem materiału. – Murad ja-
– Jak ciebie mam ukarać, hm? – powiedział, a jego głos był dziwny, jakiś pusty. – Też mam skrócić o głowę? Nie... To nie miało by sensu w końcu nie dawno uratowałem twoje życie.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Historical Fiction»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«