30. Ustawa antyaborcyjna i rzekome "Stop pedofilii"

1.1K 79 36
                                    

[~/]eśli rozdział pojawi się po czasie to przepraszam, jednak wahałam się czy opublikować.[~]

Zatem. Jeśli posiadacie socjal media, macie swobodny dostęp do internetu bądź po prostu interesujecie się sytuacją w naszym pięknymijakżeprzyjaznym kraju, to najprawdopodobniej wiecie, czym jest projekt ustawy antyaborcyjnej oraz (tak jak może i bezpośrednio ale i szczerze napisałam w tytule) rzekomy projekt mający na celu zmniejszyć pedofilię w Polsce. Wasza reakcja?

Moja reakcja? Byłam zszokowana. Co prawda słyszałam już o tym trzy lata temu, gdy w roku 2017 pani autorka projektu ustawy przeciw aborcji raczyła się wypowiedzieć na ten temat i stworzyć pomysł, ale jako osoba nieprzejmująca się wówczas tematem, nie zwróciłam na to uwagi. Opinia? Jestem przerażona i zarazem załamana nawet nie wiem czy naiwnością, czy też brakiem polotu ludzi, którzy postanowili bronić obu pomysłów.

1. Czy ci ludzie naprawdę myślą, że brak aborcji doprowadzi do czegololwiek dobrego? To trochę jak wiara w to, że gdy zostawimy na stole garnek ze śmietanką i przez 30 minut będziemy tłumaczyć kotu, że nie wolno mu jej jeść, to zwierzę nie spróbuje dobrać się do naczynia. Polki dalej będą wyjeżdżały za granicę na zabiegi. Czeskie szpitale przygraniczne wyspecjalizowały się w wykonywaniu aborcji, mają polskojęzyczny personel. Ci, którym zależy, a którzy nie mają dostatecznej ilości pieniędzy, znajdą w kraju kogoś, kto to zrobi nielegalnie. Dobra alternatywa? No chyba nie.

2. Przechodzimy do czegoś równie złego. Kwestii bardzo mocno związanej z powyższą. Stop pedofilii a aborcja? A co jesli pod płaszczykiem zmniejszenia ilości przypadków molestowania nieletnich ukryte byłyby: zakazana edukacja seksualna w szkołach, ograniczony dostęp do informacji, brak jakiejkolwiek mowy o orientacjach seksualnych i romantycznych, płciach, chorobach przenoszonych drogą płciową, kalendarzyk jako oficjalna metoda antykoncepcji, a o prezerwatywach, tabletkach i innych dużo skuteczniejszych metodach, ani słowa, o tym, że miłość do tej samej płci (drodzy biseksualiści, panseksualiści, osobu demiseksualne etc. proszę, nie czujcie się pominięci. Homoseksualizm został tu podany jako przykład) to nic złego o fakt zupełnie normalny, a nie choroba, którą należy leczyć. Nie no, tak źle chyba nie może być, co? Owszem może. A nawet będzie, jeśli nic się nie zmieni. Gwałtów będzie więcej, a ofiary tego nie zgłoszą. Ze strachu i niewiedzy.

Boję się. Pomimo tego, że siedzę w szafie, a o tym, kim jestem wie tylko jedna osoba, boję się. Tego, że ulice nie będą bezpieczne. Że na paradach równości, marszach kobiet i protestach przeciw tym chorym zasadom będzie coraz częściej dochodziło do brutalnych aktów przemocy. Po prostu nie wiem co robić. Jestem tylko zagubionym głosem mniejszości w internecie, nie znaczącą nastolatką. Strach, gniew i smutek. Frustracja. Tak, to jest najlepsze określenie. Frustracja.

Myśli Ukryte W SzafieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz