Ehhh... Jak w tytule. Do tego, przyszedł pan maruda pożalić się na świat. Nie potrafię za nic się wziąć. Nie mam siły wstać rano. Nienawidzę swojego ciała. Każdego centymetra. Mam wyrzuty sumienia za każdy zjedzony posiłek. Chcę z tego wyjść, ale zarazem z tyłu głowy ten najpodlejszy z demonów szepcze mi niezmiennie, że nie jest ze mną wystarczająco źle. Że się ośmieszę, prosząc o pomoc. Że ośmieszam się, żyjąc. Jestem niewystarczająca. Przepraszam
N.
CZYTASZ
Myśli Ukryte W Szafie
De TodoNie wiem. Musiałam to gdzieś napisać, bo już nie potrafię tego dusić w sobie. Niech to będzie pamiętnik czy coś...